36. Zmiana

743 26 5
                                    

                      ♤ Apollo ♤

Po powrocie do kuchni i dokończeniu śniadania dla Melodii, skierowałem się do naszej wspólnej sypialni aby ją obudzić w sposób na jaki zasługiwała.

Przekroczyłem próg i od razu zauważyłem bałagan, który panował z naszej sypialni i kurwa brak Melodii oraz jej rzeczy.

Japierdole..

Wiedziałem co to oznacza.. uciekła. Musiała słyszeć moją rozmowę z jej ojcem, ale dlaczego nie spytała? Dlaczego nie krzyczała i się na mnie nie wyżyła? To byłoby o wiele prostsze, ale nie to, że uciekła i nic nie powiedziała. Wybrała opcję do niej nie podobną, a ja wiedziałem, że zjebałem.. zjebałem tak bardzo mocno jak nigdy. Straciłem jej zaufanie, którym mnie obdarzyła. Kurwa zjebałem tak bardzo, że nie było szansy aby dała mi to wytłumaczyć abym mógł jej to jakoś wynagrodzić.

Ubrałem się szybko i wybiegłem z naszego apartamentu, zbiegłem do recepcji.

— Była tu? — Jedyne pytanie jakie wyszło z moich ust.

— O kogo Pan pyta? — Recepcjonistka udawał, że nie wie kogo mam na myśli, ale dobrze wiedziała. Ona wiedziała kim oboje jesteśmy była wdrożona w ten cały syf.

— Nie udawaj głupiej, mów! — Zarządałem, a mój ostry głos dotarł do niej w mgnieniu oka.

— Wymeldowała się i skierowała na lotnisko.

— Kurwa! Japierdole!

Popędziłem na górę aby znaleźć swój paszport i zgarnąć walizkę. Czas jakby zaczął biec coraz szybciej, a ja nie nadążałem. Pierwszy raz marzyłem o tym aby się zatrzymał.. żeby dał mi szanse. Jak na złość nie mogłem znaleźć paszportu. Przeszukałem wszędzie gdzie się dało. Ślad po nim zaginął.

— Szlag!

Byłem zły, chwyciłem za telefon i wybrałem numer do Melodii. Za każdym razem odrzucała połączenie. Była wkurwiona i miała do tego prawo, ale tak cholernie nie pasowała mi ta ucieczka do niej. To nie była ta dziewczyna co kiedyś. Ona po prostu zrezygnowała. A ja sam sobie byłem winien. Powinienem był jej powiedzieć o tym planie i, że wciąż mam kontakt z jej ojcem, ale kurwa stchórzyłem. Byłem pierdolonym idiotą sądzącym, że mam czas aby jej to wyjaśnić.

Bynajmniej tak sobie wmawiałem.

Prawda była taka, że liczyłem na to, że ona nigdy się o tym nie dowie, że będziemy razem dążyć do końca naszego wspólnego planu i zabijemy jej ojca i wszystko rozejdzie się po kościach bez jakiej kolwiek wiedzy na temat tego, że stale miałem z nim kontakt. Do tego czasu wiedziałem, że nawet jeśli wtedy by to wyszło to ona by w to nie uwierzyła zbyt bardzo by mi ufała.

Jestem kretynem, który wybrał kłamstwo, chociaż ona podarowała mi kawałek swojej duszy.. pozwoliła mi zajrzeć w głąb siebie, chciała dać mi szanse.. nam. A ja to spierdoliłem.

Wystukałem do niej wiadomości błagając ją o kontakt.

Apollo

— Gdzie jesteś? Zrobiłem coś nie tak? Dlaczego uciekłaś?

Apollo

— Odbierz ten telefon, porozmawiajmy. Proszę, Melodii. Jeśli powiedziałem Ci coś wczoraj nie tak albo czymś cię zraniłem pozwól mi to zrozumieć i naprawić.

Apollo

— Proszę Cię! Kurwa odpisz lub odbierz ten jebany telefon! Martwię się! Błagam pozwól mi wszystko wyjaśnić! Wiem, że jesteś w drodze na lotnisko.

Na żadne z nich nie dostałem odpowiedzi. Strach o jej stracie przejmował moją głowę. Rozmyślałem nad tym aby to jakoś ogarnąć. Musiałem się dostać do Nowego Yorku przed nią za nim ona zrobi coś głupiego. Chciałem to naprawić. Byłem gotów zrobić wszystko aby tylko mi uwierzyła.

Wybrałem kolejny kontakt do starego znajomego. Miałem nadzieję, że przysługa, którą był mi dłużny teraz się na coś przyda.

— No siema stary! — W słuchawce usłyszałem głos chłopaka.

— Siema, słuchaj mam pilną sprawę. Jak szybko jesteś w stanie skołować mi helikopter z Paryża do Nowego Yorku?

— Że Kurwa Co?

— Zjebałem w chuj jedna sprawę, na której strasznie mi zależy. W sumie mogę nawet powiedzieć, że jest to sprawa życia i śmierci, bo jeśli czegoś jej nie wytłumaczę to raczej za długo nie pożyje.

— Japierdole stary, znowu ci odjebało przez jakąś laskę?

— Anthony, to nie jest czas na wspominanie starych błędów. Muszę to ogarnąć bo serio będę wisieć jajami do góry jak ona mnie dopadnie szybciej.

— Daj mi chwilę już sprawdzam co i jak.

Chwila ciszy w słuchawce i jedyne co było słychać to mój oddech i jego stukanie w klawiaturę. Miałem nadzieję, że uda się to ogarnąć i to na już.

— Najszybciej dzisiaj w nocy. Nie dam rady na już. Wszystkie mają już zaplanowane wyloty. Ten jeden wraca wieczorem musi przejrzeć go serwis i wtedy na nowo będzie gotów do lotu. Podeślę Ci lokalizacje gdzie masz być.

— Dzięki stary, ratujesz mi dupe!

— Nie ma problemu, interesy z tobą to czysta przyjemność.

Połączenie się zakończyło, a ja zbierałem myśli. Musiałem poukładać sobie cały plan w głowie. Wszystko co jej powiem i w jaki sposób. Byłem wdzięczny za to, że w śród zaufanych osób Miałem kogoś takiego jak Anthony, on nie pytał po co, na co I dlaczego. Ceniłem go jako człowieka, przyjaciela i w sumie czasami prowadziliśmy między sobą interesy. Chłopak miał dwadzieścia dziewięć lat i posiadał jedną z największych firm z helikopterami na świecie. Jego maszyny były stosowane we wojskach, policji, rządzie czy też przez jakieś gwiazdy. Jebany dobrze się ustawił, ale jak to wiadomo im lepiej i wyżej stoisz tym więcej osób na ciebie poluje. Dlatego czasami potrzebował mojej pomocy w sprzątnięciu paru śmieci i oczyszczenia planety z nich.

Wielokrotnie próbowałem się jeszcze dodzwonić do Melodii, ale wciąż z marnym skutkiem. Wyruszyłem do recepcji aby zapytać o mój paszport. A ten jak na zawołanie leżał na biurku. W pobliżu nie było żadnej recepcjonistki. Podejrzewałem dlaczego, ale nie drążyłem, nie miałem na to sił, ochoty ani czasu. W drodze powrotnej do apartamentu tym razem wybrałem windę, nie miałem siły już nawet na wchodzenie po tych schodach. Przede mną szykował się długi lot. Musiałem się ponownie spakować bo po tym jak szukałem tego zjebanego paszportu moje rzeczy walają się po całym pokoju. Ogarnąłem cały bałagan.. bynajmniej ten jeden. Poszedłem wziąć jeszcze prysznic. Musiałem zabić jakoś czas, który teraz jak na złość właśnie tak jakby stanął w miejscu.

Zero. Kurwa. Współpracy.

Już miałem wchodzić do kabiny kiedy usłyszałem dźwięk powiadomienia.

Nutka

— Możesz zapomnieć o naszej umowie, o nas i tym wszystkim. Jesteś dla mnie skończony. Zaufałam Ci! A ty jedyne co zrobiłeś to mnie oszukałeś. Mam nadzieję, że zgnijesz w piekle razem z moim starym! Zemsta będzie pięknym uczuciem. Jak to mówią odpłacaj się pięknym za nadobne. Buziaczki szmaciarzu!

Apollo

— Pozwól mi to wyjaśnić, będę rano w Nowym Yorku. To nie jest tak jak myślisz. Obiecuje, że zrobię wszytko abyś mi uwierzyła. Możesz mnie nawet skrzywdzić, a ja powiem ci prawdę. Zjebałem.. masz racje. Nie powinienem cię okłamywać. Zrobisz jak uważasz, ale obiecuje, że ja tego tak nie zostawię. Zależy mi na tobie Melodii.

Buziaczki I do następnego:***
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz