3️⃣》

2.4K 87 144
                                        

Nie miałem pojęcia, że można być tak zepsutym człowiekiem jak Rose. Teraz miałem ochotę wszystko rozjebać, ale wiedziałem, że problemy może mieć też moja siostra.

Umówiłem się z Robertem, że wpadnę na komisariat, bo ma sprawę do obgadania. Nie dziwię się, bo ostatnio sporo się dzieję, a ja nie mam o niczym pojęcia. Wole przesiedzieć wolny czas w kasynie lub załatwiać sprawy związane z moją mafią. Do tego pasowałoby mi wpaść do jednego z klubów, bo cały czas dostaję skargi na jedną z osób, a najlepsze jest w tym, że te skargi sypią się ciągle od tej samej osoby.

Zaparkowałem przed sporym komisariatem gdzie znajdowała się policja. Spokojniejszy wszedłem do środka i uwidziałem Akio rozmawiającego z jakąś kobietą i nie wyglądało to na miła rozmowę, bo bruneta zaczęła krzyczeć. Zacząłem iść w tamtą stronę, bo wątpię żeby ten chłopaczek mógłby coś zrobić, by na niego tak intensywnie krzyczeć.

Stanąłem za brunetką, a Akio widząc mnie uśmiechnął się.

- I co się tak szczerzysz?! - wrzasnęła.

- Radziłbym żeby pani przestała krzyczeć jak jestem jeszcze spokojny.

Ta obróciła się od razu, a gdy tylko mnie ujrzała zrobiła się czerwona.

- Jasne..! - od razu uśmiechnęła się. - Szuka pan tu kogoś? Bo wątpię, że taki przystojniak by coś zrobił - zaśmiała się.

- Cóż jestem mordercą i kogoś zabiłem.

Ta zaczęła się jeszcze bardziej śmiać.

- Dobry żart! A ty Akio? Nie przeszkadzaj nam.

- Ależ Akio nie przeszkadza - uśmiechnąłem się do niego.

- A wie pan może gdzie jest Felix? - zapytał.

- Felix? - powtórzyłem zdziwiony.

- Umh... ten pan z którym byłem rano.

Czyli ten staruch nazywał się Felix.

- Och, przykro mi, ale nie mam pojęcia. Za to zapraszam cię na wodę z sokiem malinowym i cytryną - puściłem do niego oczko. - Wybaczcie, ale muszę już iść.

Nie spodobała mi się ta baba.

Wszedłem do gabinetu Roberta bez pukania, bo po co jak byłem umówiony.

- Jacob proszę powiedz mi co się stało, że Felixa nadal nie ma po tym jak był u ciebie w raz z Akio - zapytał wprost od razu po moim wejściu.

- A może tak dzień dobry?

- Dobry by był, gdyby Felix wrócił! - krzyknął.

- Co ja mogę na to poradzić, że miał niewyparzony język.

- MIAŁ?!

- Ups...

- Jacob... Powiedz, że żartujesz proszę.

- Sam się o to prosił! Zbił filiżankę mojej babci!

- Jacob do jasnej cholery!

- Och, dramatyzujesz - machnąłem lekceważąco ręką opierając się o drzwi. - Można powiedzieć, że był chory psychicznie i sam sobie wbił tackę w łeb.

Starszy mężczyzna spojrzał na mnie i zamrugał parę razy.

- TACKĘ?! - wstał z fotela.

- To do kiedyś Robert! - szybko wyszedłem trzaskając drzwiami jak to mam w zwyczaju.

Znowu przechodziłem obok Akio i tej baby która cały czas się na niego darła. Przeszedłem obok chłopaka i nie zwracając na nic uwagi wyszedłem z komisariatu.

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz