8️⃣

1K 33 20
                                    

Miałem zdecydowanie za dużo na głowie.

Teraz właśnie zmierzałem do kasyna by spotkać Jacka, który jest moim pracownikiem takim trochę bezużytecznym, ale nie zwolnie go, bo go żona zostawi jak będzie bez kasy, a teraz przynajmniej się sprzyda. Będzie musiał się pozbyć trupa z mojego klubu, a dokładnie z pokoju Noe. Cóż za coś mu płacę. Teoretycznie za nic, ale pomińmy ten fakt.

Głupi w połowie drogi skapnąłem się, że mogłem do niego zadzwonić, ale jak tam dojadę to przy okazji załatwię sprawę z długiem Emily.

Zaparkowałem idealnie jak to zawsze i wszedłem do kasyna szukając wzrokiem Jacka. Jak zawsze nic nie robił tylko stał przy barze gaworząc z Emily.

- Hej! Jack! Chodź tu! - krzyknąłem przez całe kasyno zapominając o gościach. - Najmocniej przepraszam, proszę wracać do gry - uśmiechnąłem się pobłażliwie.

Jack pośpiesznie podszedł do mnie i wyszliśmy na zewnątrz. Widać było po nim, że jest zestresowany.

- Co ty taki spięty? Masz robote do załatwienia.

- Jaką?

- Pozbędziesz się trupa z mojego klubu, a bardziej pokoju prywatnego. Wystarczy, że podejdziesz do Charlesa i powiesz Noe pokój, a on ci wszystko powie.

- Czyli chodzi o klub fleur?

- Brawo - spojrzałem na niego załamany opierając się o ścianę. - Na co czekasz? Ruchy.

- Jasne szefie!

I w taki sposób pozbyłem się jednego problmu z głowy. Teraz pytanie czy Noe poradził sobie z zadaniem?

Uznałem, że teraz mam chwilę czasu na wyjaśnienie sprawy długu Emily. Wcale nie było mi jej szkoda. Mogła nie robić sobie u mnie długów, to jej problem. Wszedłem do środka i poszedłem do baru.

- Witaj Emily - odparłem opierając się o blat. - Jak tam z długiem? - od razu przeszedłem do sedna.

- Za mało mi tu płacisz szefie żebym mogła spłacić chociaż połowę długu!

- Ale czy ja ci kazuje tu pracować? Znajdź sobie inną robote, albo jeszcze jedną. W dupie mam twoje problemy dziewczynko, ja chcę tylko pieniędzy - zirytowany usiadłem na krześle obrotowym. - Myślisz, że ile będę na ciebie łaskawie czekać?

- Przepraszam...

- Ależ nie przepraszaj! Przynieś kase i tyle.

- Ale to za dużo..!

- Tyle sobie narobiłaś, więc nie narzekaj - wstałem. - Do zobaczenia - puściłem jej oczko i się zaśmiałem wychodząc.

Jak to na złość wyszedłem drugim wyjściem na drugą stronę gdzie zawszę kręciły się jakieś patusy.

- Masz może 5 złoty?

- Nie.

- Oj no nie bądź taki - nagle pojawił się drugi facet.

- Kolegom nie dasz? - odezwał się trzeci.

Więcej ich matka nie miała?

- Nawet jakbym miał to i tak bym nie dał, a teraz dajcie mi przejść.

Przechodząc jeden z mężczyzn popchnął mnie na ścianę.

- Ty kurwo - odparłem. - Niedawno kupowałem ten garnitur.

Koleś w czapce z daszkiem przywalił mi prosto w brzuch.
Co do cholery?!

Odepchnąłem go i wjebałem do tej pustej głowy. Zabiłbym gnojka gdyby drugi nie złapał mnie od tyłu za ręce.

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz