5️⃣

1.3K 43 67
                                    

"Jacob"

Spojrzałem w stronę chłopaka, który wszystko widział. Widział za dużo. Za dużo niż miałem w planach. Przez alkohol nie powstrzymałem się od szczału.

- Akio skarbie - podszedłem w jego stronę rozkładając ręce.

- Nie jestem twoim skarbem Jacob - odparł przerażony.

- W takim razie zostań nim - uśmiechnąłem się.

Nie chciałem dłużej czekać. Chciałem tylko żeby Akio był cały mój. Tylko mój. Chciałem go przytulić, ale ten odepchnął mnie i szybko schylił się po sztylet.

- Kim ty jesteś co? - spytał przechylając lekko głowę w bok.

- Mordercą i szefem mafii - uśmiechnąłem się. - Czy chciałbyś wiedzieć coś jeszcze?

- T-to jest karalne! - krzyknął.

- Ale jakoś jeszcze tu stoję.

- Jesteś potworem..! - jego ręką zadrżała.

Potworem?
Spojrzałem na niego pytająco.
Ten wyciągnął w moją stronę bliżej sztylet.

- To znaczy, że naprawdę mnie zabijesz?

- Tylko to mam na myśli.

Rzuciłem rewolwer w bok

- Cóż.. Śmiało - rozłożyłem ręce.

Oszołomiony patrzył na mnie aż wreszcie się odezwał.

- Zrobię to po swojemu...

- Nie możesz tego zrobić - uśmiechnąłem się. - Nie możesz tego zrobić, bo mnie kochasz.

Zdezorientowany wpatrywał się we mnie, a ja wykorzystując okazję chwyciłem za sztylet i rzuciłem go w bok tak samo jak swój rewolwer.

- S-skąd możesz to wiedzieć?!

- Wiem wszystko w tym mieście, a życie ze mną postawi cię na wysokim poziomie.

- Jak bardzo?

- Spróbuj się przekonać... - szepnąłem koło jego ucha.

- Jesteś mordercą...

- A ty policjantem - przytuliłem go do siebie. - Zaufaj mordercy skarbie.

Odsunąłem się od niego i wyciągnąłem w jego stronę rękę by ten ją chwycił.
Akio nie złapał za rękę, a odsunął się w bok z zamiarem pójścia dalej.

To tyle?
To wszystko?

Gdy ten się chciał oddalić chwyciłem mocniej za jego ramię ściskając je. Nie mógł mnie tak zostawić. Zostawić tak samego! Widząc to wszystko nie mógł odejść!

- Jacob to boli! - szarpnął się.

Wkurwiony spojrzałem na jego twarz, a z policzka bezbronnego chłopaka poleciała łza spowodowana mną.

Płakał.
Płakał przeze mnie..?

Puściłem go i przysunąłem do siebie patrząc prosto w jego oczy. Nie chciałem go krzywdzić, ale inaczej nie umiałem. Nie umiałem pokazać tego jak bardzo go kocham. Nie obchodziło mnie to, że jest policjantem. Przecież jutro może się zwolnić i zostać tylko mój prawda?

- Dlaczego mi to robisz? - spytał nagle przerywając mój mętlik w głowie.

- Bo cię kocham Akio.

- Tak nie zachowuję się osoba zakochana... - odparł spuszczając wzrok.

- W takim razie jak? Jak twoim zdaniem zachowuję się osoba, która kogoś kocha?! Jak! Uratowałem ci kurwa życie przed zostaniem prostytutką w klubie Nathana! - wkurwiony odepchnąłem go, a ten upadł na ziemie.

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz