1️⃣5️⃣

562 25 5
                                    

Zaprowadzenie Jacoba do domu było trudniejsze niż wyciągnięcie dziecka z placu zabaw, gdy bawi się z innymi dziećmi.

- Jacob błagam idź prosto - skarciłem go zmęczony - Nie mam siły, by cię dźwigać.

Nagle mężczyzna zatrzymał się, a ja myślałem, że po raz kolejny będę bliżej napadu agresji, które dawno już nie występowało w moim życiu od lat szkolnych dzięki pomocy psychologa. Na mojej twarzy jednak pojawiło się zdziwienie, ale po chwili zmieniło się w przerażenie.

- Jacob! W tej chwili mnie postaw! - zacząłem krzyczeć na całą posiadłość. - Jesteś pijany!

- Pijany, ale nie słaby kotku - zaśmiał się i podrzucił mnie w górę szybko łapiąc.

Zdenerwowany spoliczkowałem bruneta, a ten natychmiast odstawił mnie na ziemię.

- Do końca tygodnia masz zakaz zbliżania się do mnie, a teraz do domu i to raz! - krzyknąłem zastraszając go zirytowany, a u sąsiadów zaświeciło się nagle światło w jednym z pokoji.

Jacob spojrzał na mnie gniewnie, że miałem prawo go uderzyć. I miałem je jako jedyny, bo gdyby zrobił to ktoś inny dawno leżał by tu martwy.
Bez słowa obrażony poszedł w stronę drzwi bez żadnego zachwiania.

Czyli specjalne się na mnie opierał? Debil!

Nagle zauważyłem, że nasza wredna sąsiadka pani Olivia wyszła przed dom w szlafroku. Była homofobką i od samego wprowadzenia się na naszą ulicę była do nas źle nastawiona. Spojrzałem na nią krzywo, ale przynajmniej Jacob już wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi.

Olivia była bogata, więc nie bez powodu wybrała zamieszkanie na tej dzielnicy.

Spojrzałem krzywo na kobietę w podeszłym wieku, gdy ta podeszła do naszego ogrodzenia.

- Na balu przebierańców biliście? - zapytała wrednie skanując mnie tymi jej szarymi oczami. - Tobie nie zimno z tymi gołymi nogami dziewczynko?

- Niech sobie pani daruje te komentarze - odparłem podchodząc do niej. - Myślałem, że taka staruszka już dawno śpi zmęczona swoim nudnym życiem - zaśmiałem się zakładając ręce na pierś.

Przez wspólny rok z Jacobem mój charakter dużo się zmienił w niewinnego na umiejącego postawić na swoim lecz niektóre nawyki jak płacz nadal u mnie zostały.

- Cóż za bezczelny szczeniak! - oburzyła się. - Ciekawe w jakim miejscu niby twoje życie jest ciekawsze od mojego!

- W łóżku - uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę wejścia domu.

- Za grosz wstydu! - krzyknęła zdenerwowana.

Nie zwracając już uwagi na tą psychopatkę szybko wszedłem do środka i zamknąłem drzwi. Teraz musiałem sprawdzić czy Jacob dostał się do sypialni czy raczej gdzieś zabłądził. Nagle usłyszałem głośne krzyki i szybko zbiegającego mężczyznę ze schodów.

- Akio! Łap tego chuja! - krzyczał z góry Jacob.

Spojrzałem na uciekającego przed nim Harrego?

- Harry co się stało?

Zdyszany i wystraszony spojrzał na mnie.

- N-nie mam pojęcia! Miałem być u was dopóki nie wrócicie i szukać informacji na temat bogatego biznesmena, któremu umarł syn.

- I co?

- Ten syn miał długi, które teraz spadły na ojca. Byłem w połowie szukania, a jak Jacob wszedł do biura, zaczął krzyczeć i mnie gonić!

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz