2️⃣7️⃣🔥÷

657 22 17
                                    

Ratownicy wbiegli do pomieszczenia, a ja odsunąłem się od Noe i wstałem. Moje nadzieję były nikłe, że kiedykolwiek po raz kolejny usłyszę jego głos czy nieśmieszne żarty. Nawet nie chce wiedzieć jak zareaguję na to jego starszy brat.

Wyszedłem z domu biorąc głęboki wdech.

Zatrzymałem się w drzwiach i przyglądałem się Akio, który bawił się z dwójką dzieci oraz Ricka, który dyskutował przez telefon.

Czy ja kiedykolwiek miałem jakieś szanse u Akio? Nie chcę mi się wierzyć, że wszystko jest winą narkotyków... Chociaż.. Presja i nacisk na długi ojca i matki?

- Jacob, ruszył byś tą dupę i nie stał na środku przejścia! - krzyknął do mnie Rick chowając telefon.

- Muszę pojechać za Noe do szpitala - powiedziałem cicho.

- I tak cię nie słyszę, więc się ruszaj - zignorował mnie.- Musimy jechać! Adwokat już się denerwuję!

- Adwokat? - powtórzył Akio i spojrzał na mnie.

- Z Jacobem mamy problem, ale myślę, że to nie twój interes - powiedział zirytowany.

Coraz bardziej zapominałem, że Rick jest już dorosłym mężczyzną.

- Również powinniśmy zawieść Akio do szpitala... Jego nadgarstek nie wygląda zbyt dobrze - stwierdziłem podchodząc do Ricka.

- Tata! - chłopczyk podbiegł do mnie i wtulił w nogi.

- Akio? - zapytał niebiesko włosy. - Nawet nie pytam skąd znasz jego imię - stwierdził. - Raczej da sobie radę. I tak pewnie go prawie nie znasz - mówił idąc do samochodu.

Pogładziłem syna po głowie i słuchałem Ricka. Spojrzałem na Akio pustym wzrokiem. Wcześniej moje emocje ciągle się mieszały. Nie miałem pojęcia co czuję, a teraz czułem zwykłą pustkę.

Prawie nie znałem..? Osoby, z którą miałem ułożyć sobie całe życie i zaadoptowałem dziecko? Prawie nie znałem.

Zrobił tak wiele złego... Tyle razy mnie zranił... A ja nadal nie umiałem przestać go kochać.

- Jeśli chcesz to jedź sam - powiedziałem idąc w stronę Akio. - My jedziemy do szpitala samochodem Nathana.

- A masz kluczyki? - wychylił się z samochodu Rick.

- Cholera - mruknąłem obejmując Akio.

Znowu miałem okazję objąć jego wątłe ciałko, a od razu co zauważyłem, że był chudszy niż jak widziałem go ostatnio. Zaniepokoił mnie ten fakt.

Z domu wyszli ratownicy nosząc Noe na noszach i przy okazji Nathana na drugich. Zapakowali ich do karetki, a jeden z ratowników zaczął iść w moją stronę.

Przytuliłem Akio mocniej od tyłu uważając na jego nadgarstek.

- Wie pan może kto spowodował tak śmiertelny wstrząs mózgu u tego blondyna? - zapytał ratownik.

- Którego? - odparłem.

- Starszego.

- Nathan! To był mój najlepszy przyjaciel... Nie mam pojęcia kto mógł mu to zrobić - udawałem zmartwionego.

- Rozumiem... A tego drugiego też pan zna?

- To mój kuzyn... Niech go panowie uratują - spojrzałem na niego błagalnie.

- Zrobimy co w naszej mocy - uśmiechnął się lekko i odszedł.

Pogotowie odjechało tak samo jak Rick, który już nie miał cierpliwości czekania.

KulkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz