Byłem naiwny i głupi nadal czując coś do Akio, ale te uczucie mnie przerastało...
Odszedłem kawałek od podajże ich domu i oparłem się o drzewo.
Jestem jebanym idiotą!
Uderzyłem z całej siły pięścią w drzewo. Jak tylko poczułem, że do moich oczu zbierają się łzy szybko zamrugałem, by je odgonić. Nie mogłem płakać w takiej sytuacji przez kogoś takiego. Otrząsnąłem się i wyciągnąłem telefon z kieszeni szukając numeru do mojego starego przyjaciela, którego porzuciłem dla Akio, a on nawet nie wiedział o jego istnieniu. Nie byłem pewny czy ode mnie nawet odbierze.
- Jacob? - usłyszałem jego głos.
Nic się nie zmienił przez te 3 lata...
- Rick? - zapytałem nie pewnie. - Wybacz, że dzwonie, ale..
- Stary! Myślałem, że nie żyjesz! - zaśmiał się. - Tak długo się nie odzywałeś!
- Można tak powiedzieć - wymamrotałem. - Jesteś gdzieś w okolicy?
- Wiesz co... Jestem akurat w drodze do sądu - zaśmiał się nerwowo.
Do sądu?
- Jak to do sądu?
- Powiem tyle, że mamy przejebane. Ja i ty.
Pomiędzy naszą rozmową nastała cisza, ale nie taka niezręczna. Raczej taka w której próbowałem sobie uświadomić co przed chwilą powiedział do mnie Rick.
- Nie byłeś dawno w kasynie mam rację? - kontynuował.
- No nie... - powiedziałem idąc jakąś drogą.
- Dużo się tam bez ciebie działo... nawet policja tam zawitała - słychać było jak mężczyzna naglę zachamował.
-------------------
"Noe"
- Kochanie, pragnę cię dotknąć... - wyszeptałem mu prosto do ucha rozpinając guzik za guzikiem jego białej koszuli.
- Mnie? - na jego twarzy zawitał lekki uśmiech.
Gdy rozpiąłem ostatni guzik drzwi od mojego pokoju naglę się otworzyły.
W nich ujżałem radosną Arie, córkę mojego brata. Całe szczęście, że nie wszedł tu Adien.
Szybko zszedłem z kolan mężczyzny rzucając na niego kołdrę.
- Noeeś! - podbiegła do mnie przytulając.
- Aria mam gościa - powiedziałem lekko zirytowany tym, że dziewczynka zepsuła cały klimat.
- Tego pana pod kołdrą?
- Tak jego - powiedziałem zakładając ręce na pierś. - O co chodzi?
- Pojedziemy gdzieś?!
- Nie.
- Ale podobno umiesz jeździć!
- Co nie oznacza, że będę cię wszędzie wozić!
- Powiem tacie!
- Ugh... dobra, dobra! Gdzie chcesz jechać?
- Na lody!
- Loda to ja miałem zamair robić - mruknąłem sam do siebie pod nosem.
- Ale jak? Teraz? - zdziwiła się wszystko słysząc.
Spojrzałem na nią zarumieniony i popchałem ją w stronę drzwi.
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz! Zaraz pojedziemy! Sio! - wypchnąłem ją za drzwi zamykając je szybko na klucz.
Zirytowany westchnąłem i oparłem się o drzwi.
Brunet wyjrzał spod kołdry i wstał.
- Przyjdę kiedy indziej - odparł zapinając koszulę.
- Nie idź! - podbiegłem do niego. - Proszeee..!
- Nie będę ryzykować, że znowu ktoś tu wejdzie jak będziesz mi obciągał - odsunął mnie od siebie i poszedł w stronę drzwi.
- Victor! - krzyknąłem łapiąc go za ramię.
- Spotkamy się kiedy indziej - potargał ręką moje włosy i ucałował w czoło.
- Ale... - spojrzałem na niego przecierając czoło dłonią.
Mężczyzna zauważając to znów ucałował mnie szybko w czoło i uśmiechnął się lekko.
- Do zobaczenia "Noeś" - zaśmiał się i otworzył drzwi wychodząc z pokoju.
- To może cię odprowadzę? - poszedłem prosto za nim.
- Spokojnie, znajdę wyjście. Lepiej pojedź z małą na lody - brunet wyciągnął portfel z kieszeni. - Masz i jedzcie - puścił mi oczko i wyszedł z mieszkania w klapkach.
Nieźle. 300 złoty na lody? Wykupimy całą lodziarnie!
- Aria! Jedziemy wykupić lodziarnie! - krzyknąłem radośnie ubierając buty.
- Całą? Okej! - przybiegła do mnie również zadowolona.
Ciekawe co u Jacoba i Akio. Dawno się z nim nie widziałam. Od nawet bardzo dawna. Nie mam pojęcia co się u niego dzieję lub u nich. Może go odwiedzę dziś? Po paru latach.
- Jedziemyyy??
- No to już wychodź i wsiadaj do samochodu - powiedziałem otwierając jej drzwi.
Dziewczynka radośnie pobiegła prosto w stronę samochodu z wielkim uśmiechem na twarzy.
----------
- To ja bym chciała gumę balonową, śmietankę, czekoladę, wanilię i może jeszcze... Maline! - wymieniała wszystkie smaki jakie tylko wpadły jej do głowy.
Kobieta w budce z lodami spojrzała się na mnie jakby szukała we mnie potwierdzenia. Jak to ja wzruszyłem jedynie ramionami.
- Dobrze... - odparła. - A dla pana co będzie?
- Ja bym prosił o gofra.
- Gofra? Nie mamy tu gofrów.
- Jak to? A to, to co to? - pokazałem na reklamę.
- Wafelek od loda - powiedziała patrząc się na mnie z rozbawieniem.
- To ja wezmę te 3 gałki cytrynowej...
- Jasne!
Razem z blondynką usiedliśmy na ławeczkach przy budce.
Naglę z daleka zauważyłem Akio przy boku jakiegoś... blondyna..? Jacob się przefarbował? Co za idiota!
Wstałem z ławki i kazałem dziewczynce na mnie czekać.
- Jacob ty skończony idioto! - zacząłem się wydzierać z daleka podchodząc do nich. - Jak mogłeś się przefarbować na jakiegoś kurczak..!-
Stanąłem jak wryty widząc zbyt dobrze znaną mi osobe.
- Czego chcesz od Akio dupku? - popchnąłem go i stanąłem przed Akio. - Co? Jacob ci kiedyś za mało najebał?
- Noe... Po co się tak denerwować? - zapytał mnie z kpiną w głosie.
- Noe, Nathan ma rację, a po drugie nie odzywaj się tak do mojego... chłopaka.. - ostatnie słowa wypowiedział trochę słabiej.
- Że co kurwa?! Chłopaka!? - szybko spojrzałem na tego kurczaka. - Ty kurwo! Gdzie jest Jacob!
Podszedłem do niego wkurwiony jak nigdy.
- Skąd mam to wiedzieć? - zapytał uśmiechając się głupio.
Już miałem coś mówić, ale Aria podbiegła do mnie z naszymi lodami. Od razu wziąłem swojego i rzuciłem nim Nathanowi w twarz.
- Dupek - warknąłem. - A ty? - spojrzałem na szatyna. - Zawiodłem się na tobie, Akio.
Powiedziałem łapiąc dziewczynkę za rękę i odszedliśmy w stronę samochodu.
CZYTASZ
Kulka
FanficCo, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...