Ciągły stres panujący w mojej głowe zaczynał mnie już poważnie męczyć. Cały czas mi się wydawało, że wszyscy faceci są tacy sami. Boję się, że Jacob będzie taki sam.
Weszliśmy do jego już odpalonego samochodu, a w radiu grały świąteczne piosenki. Nie miałem pojęcia, że Jacob lubi takich słuchać. Mężczyzna otworzył mi drzwi od miejsca pasażera, a ja z uśmiechem cichutko podziękowałem.
Mój były nigdy nie otworzyłby mi drzwi.
W samochodzie było przyjemnie ciepło, więc na spokojnie mogłem ściągnąć czapkę oraz szalik rozpinając przy tym kurtkę.- Lubisz święta? - zagadałem gdy ruszyliśmy z pod mojego domu.
- Nie, nienawidzę ich - odparł zmieniając piosenkę.
- Ale to dlaczego?! Święta są cudowne! Można spędzić czas z rodzi... Um.. Masz rację święta są beznadziejne.
Nie mogłem się nie zgodzić z Jacobem. Zapomniałem, że święta bez najbliższych nie mają żadnego sensu.
Ten tylko zaśmiał się i podkręcił ogrzewanie.Dopiero teraz dotarło do mnie, że jedyną osobą z którą mogę porozmawiać jest teraz Jacob i nikt inny. Moja matka nie żyje, a nikt nawet nie potrafi stwierdzić kto tego dnia włamał się do jej domu. Tym bardziej wtedy postanowiłem u niej przenocować, bo nie miałem jak wrócić do siebie. Ktokolwiek jej to zrobił jest potworem. Pomijając fakt, że właśnie jade samochodem z człowiekiem, który zabił mnóstwo ludzi... mnóstwo..
Zerknąłem zaciekawiony na Jacoba, który był skupiony na drodze.
- Mam coś na twarzy, że się tak przyglądasz? - zaśmiał się nadal patrząc na drogę.
- Wszystko w porządku - uśmiechnąłem się.
Co jeśli to Jacob był zamieszany w morderstwo mojej matki?
Nie, nie, nie.. Nie mogę tak nawet myśleć. Nie zrobiłby mi tego."Jacob"
Czemu on się nie odzywa japierdole zaraz zemdleje ze stresu może on woli iść spacerkiem, a nie jechać samochodem?
A może kupiłem za mały bukiet kwiatów?
A co jeśli nie lubi róż?
Może się obraził?W samochodze panowała bardzo niezręczna cisza, ale na całe szczęście byłem już blisko restauracji.
Zaparkowałem na parkingu i od razu wyszedłem z samochodu. Jak najszybciej obszedłem pojazd dookoła i otworzyłem Akio drzwi. Podałem mu swoją rękę by ten za nią złapał, ale zanim on się cały ubrał i wyzbierał ja zaczynałem już zamarzać w tym samym płaszczu, bo nie chciałem ubrać czapki.
Na zewnątrz było już ciemno, a restauracja była cudownie oświetlona.
Akio nie pewnie złapał za moją dłoń. Dopiero teraz zdałem sobie jaką on ma małą dłoń mimo tego, że ma rękawiczki! Akio wyglądał przymnie jak jakieś dziecko albo młodsze rodzeństwo.
Zastanawiałem się co krążyło po jego głowie, że był taki cichy i spokojny.Weszliśmy do restauracji i od razu przywitała mnie kelnerka nie zauważając na początku Akiego za mną.
- Witam w czy-
- Rezerwacja na nazwisko Smith - odparłem przerywając kelnerce.
- Smith? Nie kojarzę takiej rezerwacji. Niech mi pan wybaczy jestem tutaj nowa i-
- Cholera, kobieto nie mam czasu na twoje gatki. Twoim zasranym obowiązkiem jako kelnerka jest wiedzieć o rezerwacjach tym bardziej w takiej restauracji. Za co ja niby kurwa płace? Nie masz notesu żeby zapisywać rezerwację? - zirytowany wygarnąłem wszystko.
- Jacob uspokój się - Akio złapał mnie za rękę.
Jego spokojny głos mogłem słuchać godzinami jak nie dniami.
CZYTASZ
Kulka
FanfictionCo, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...