Rozdział 5,, Ta Zła "

615 17 18
                                    

Kiedy obudziłam się rano zobaczyłam Sofie która leża wtulona we mnie i raczej nie zamierzała mnie puścić, delikatnie wstałam żeby wyrwać się z jej uścisku i poszłam do łazienki, umyłam włosy, zęby i ubrałam się w czarne dresy kiedy wróciłam do sypialni Sofia już nie spała.
-jak się spało? - zapytałam z lekkim uśmiechem
-bardzo dobrze - odpowiedziała zaspana, poparzyła na mnie z uśmiechem na twarzy i lekko przytuliła się do mnie, odwzajemniłam uścisk i też się uśmiechnęłam.
Leżałyśmy tak razem godzinę póki telefon Sofi nie zadzwonił.
Kobieta wzięła telefon i odeszła na bok

-halo? - zapytała szeptem - tak za pół godziny będę w biurze do zobaczenia - rozłączyłam się i wróciła do mnie

-musimy się zbierać za pół godziny mamy spotkanie - oznajmiła i zaczęła się ubierać

Westchnęłam głęboko i wstałam, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać idealnego stroju do pracy po 20 minutach postawiłam w końcu na obcisłą czarną sukienkę w tali, szpilki na platformie i lekko spięte włosy.

Po 40 minutach byłyśmy w drodze do biura sofia się stresowała jak nigdy ona była ze stresowana

-Sofía estará bien seguro - powiedziałam zapominając że ona nie zna hiszpańskiego - przepraszam zapomniałam napewno będzie dobrze - odpowiedziałam
-nie szkodzi coś tam zrozumiałam muszę w końcu poduczyć się hiszpańskiego - zaśmiała się cicho ale szczerze.
Kiedy dotarłyśmy do biura, czekało na nas 2 wysokich mężczyz, jeden był brunetem a drugi blondynem mieli czarne spodnie i koszule oraz ciemne okulary przeciwsłoneczne.

-pani rodzice już czekają - odezwał się nagle jeden z mężczyzn
Sofia Spojrzała na niego z niechęcią, kiedyś mi powiedziała że jej rodzice byli zbyt wymagający wobec niej i dość surowi, nigdy nie mieli czasu dla niej i nie dawali wsparcie i pomoc kiedy tego potrzebowała

Więc nie uśmiechało jej się rozmawiać z nimi szczególnie że nie darzy ich sympatią.

-mamo tato - odezwała się Sofii od razu kiedy przekroczyła pruk swojego gabinetu

-Sofia-odezwała się Diana Matka Sofi, kobieta była wrogo nastawiona na rozmowę z córką

- czego chcecie ? - zapytała poważnie Sofie
-chcemy porozmawiać ale w 4 oczy - powiedział mężczyzna ojciec sofiy
-ona zostaje jest moją asystentką jak by co to będzie mnie trzymać żebym was nie zabiła
- no dobrze-powiedziała dość zdecydowanym tonem głosu

-a więc ja i twój ojciec uznaliśmy że czas żebyś wyszła za mąż i miała dzieci to ten czas - powiedziała kobieta

-Co!? Pojebało cię chyba! Nie będę wychodzić za mąż! - krzyknęła Sofii
-Sofia Liliana Smith! Jak ty się odzywasz do matki! - krzyknął mężczyzna
-tak jak ta suka na to zasługuje! - krzyknęła i wyszła z gabinetu podrazu poszłam za nią nie patrząc na twarze innych pracowników

Po 15minutach znalazłam Sofie płaczącą w łazience trzęsły jej się ręce i nogi, podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno i zaczęłam głaskać po głowie po chwili się uspokoiła. Zabrałam ją do domu i położyłam do łóżka, położyłam się obok niej i przytuliłam.

kochanka SzefowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz