Rozdział 16,, Malowane Niebo"

170 7 11
                                    

Nala:

Obudziłam się w białym jasnym pomieszczeniu przez kilka minut nie mogłam skojarzyć gdzie jestem, kiedy w końcu w miarę się rozbudziłam zobaczyłam sale szpitalną, nie wiedziałam co się dzieje ja nawet nie pamiętałam co się wogule stało..... Nagle do pokoju weszła pielęgniarka z lekkim uśmiechem na twarzy.

-o obudziłaś się Słońce - powiedziała pogodnie kobieta.

-co ja tu robię?.. - zapytałam cicho

-porwano ciebie i jakąś dziewczynę, ty byłaś dość mocno podbita a ona no cóż została dźgnięta nożem dość głęboko - odpowiedziała

Przed oczami zrobiło mi się ciemno a łzy stanęły mi w oczach, mogłam ją stracić znowu.... Tak bardzo nie chciałam jej stracić... Rozpłakałam się tak głośno że 4 pielęgniarki do mnie przebiegły, musiały mi dać leki na uspokojenie... Zasnęłam.

Obudziłam się dopiero wieczorem było około 18-19, wstałam z łóżka i wyszłam z sali pilnując by żadna pielęgniarka mnie nie zauważyła. Kiedy dotarłam do odpowiedniej sali usiadłam na krześle i patrzyłam na Sofii przez łzy, była podłączona do różnych kabli i urządzeń... Wyglądała strasznie źle... Poczułam ból w sercu tak bardzo żałowałam w tamtym momencie że nie pozwoliłam jej się wytłumaczyć. Z tego co się dowiedziałam od pielęgniarek to stan Sofii jest dobry a Vera została aresztowana, podobno śledził nas brat Very który miał przeczucie że jego siostra ma w planach coś złego i miał rację, wpadł do budynku w którym trzymała nas Vera i powalił ją na ziemię a tego faceta który jej pomagał uderzył w głowę i gość stracił przytomność, kiedy przyjechała policja i karetka Nate (tak ma na imię jej brat) tamował ranę w brzuchu Sofii dzięki temu uratował jej życie bo inaczej straciła by więcej krwi, ja jedynie mam lekki wstrząs mózgu czyli praktycznie nic mi nie jest, chciałam wstać z łóżka ale poczułam silny dyskomfort moje ręce były zapięte w pasy nie mogłam się ruszyć praktycznie, chciałam się wyrwać ale to nic nie dało te suki mnie związały bo sobie kurwa nie radziły! Wkurwiłam się chciałam wyjść.. Uciec a one mi to uniemożliwiły.... Chciałam płakać... Wyjść z tąd jak najszybciej... Bolało tak bardzo bolała mnie myśl że ona umrze...

Nagle do sali weszła pielęgniarka, rozwiązała mnie z pasów i powiedziała że przez jakiś czas nie będę mogła wejść do Sofii bo jej stan jest bardzo ciężki a jak następnym razem będę próbowała to zamkną mnie na klucz.

-Suka-syknełam kiedy pielęgniarka wyszła, miałam ochotę ją zabić i już miałam rozbijać szklankę kiedy do sali wszedł Nate Brat Very.

-Co ty tu robisz? - zapytałam dość zaskoczona jego widokiem

-Chciałem zobaczyć jak się czujesz - Odpowiedział dość spokojnie

-lepiej już - powiedziałam

-przepraszam cię za Vere nwm co jej odbiło - oznajmił

-luz.. Też nie wiedziałam że jest zdolna do tego - oznajmiłam z żalem w głosie - niechce żeby ona odeszła - wyznałam

-Nawet jeśli podejdzie to zawsze będzie cię kochać i malować ci piękne niebo które będzie tylko dla ciebie - Powiedział nagle

Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i pokiwałam głową, miał rację jeśli ona odejdzie to na zawsze pozostanie w moim życiu i nigdy nie zapomnę o niej.. Mimo że tyle wycierpiałam przez nią to nadal ją kochałam... Jak miałam wypadek to ona przy mnie była, kiedy miałam załamanie nerwowe ona była teraz nie mogło być inaczej nie mogło....

Przepraszam że taki krótki rozdział ale w następnym najprawdopodobniej będę ☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️

kochanka SzefowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz