Rozdział 10,, Przepraszam "

261 6 2
                                    

Sofia

Obudziłam się o 2 w nocy mój telefon zaczął dzwonić jak szalony, podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej, przetarłam oczy i wzięłam telefon do ręki.

-Halo? - zapytałam dość mocno zaspana

-Dobry wieczór, czy rozmawiam z Panią Sofią Smith? - zapytał mężczyzna po drugiej stronie słuchawki

-tak to ja z kim mam przyjemność rozmawiać? - zapytałam zaspana

-Jestem Doktor Adams, zajmuje się pewną pacjentką Nalą Willson to pani jest jej dziewczyną tak? - zapytał

-Em.. Tak a coś się stało? Jej stan się pogorszył? - zapytałam zdenerwowana, a co jak jej stan się pogorszył... Albo co najgorsze odeszła!? Miałam w głowie dużo strasznych myśli ale musiałam myślę pozytywnie

-Nie jej stan się nie pogorszył, obudziła się i jest wszystko dobrze - oznajmił

Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia rozryczałam się i odrazu wstałam z łóżka, ubrałam się i wybiegłam z domu jak najszybciej wsiadałam do samochodu, odpaliłam śilnik i pojechałam do szpitala.
Byłam bardzo szczęśliwa że w końcu się obudziła i nic jej nie było chodz przyznam się bez bicia że ten lekarz strasznie mnie nastraszył. Wybiegłam do sali Nali i przytuliłam ją.

-hej.. - jej głos był słaby i cichy

-jak się czujesz? - zapytałam

-lepiej... Ale wszystko mnie boli - odpowiedziała układając delikatnie głowę na moim ramieniu

-tak strasznie cię przepraszam... To moja.. Ten wypadek... Ja naprawdę nie chciałam... - oznajmiłam przez łzy

-skarbie to nie twoja.... To ja powinnam uważać jak jadę.. Byłam zła i nie zauważyłam auta które jechało w moją stronę bo jechałam złym pasem - odpowiedziała spokojnie

Nie wiele myśląc delikatnie ją pocałowałam w usta, tak bardzo czułam się winna... Ale nadal mi wybaczyła.. Chyba nie chciałam jej zasypywać pytaniami kiedy oderwałam od niej swoje usta zobaczyłam na jej twarzy delikatny uśmiech.

-uwielbiam twój śliczny uśmiech - powiedziałam nagle

-a ja uwielbiam patrzeć się w twoje śliczne oczy - powiedziała nadal się uśmiechając

Minęło pare dni i Nala mogła wyjść ze szpitala, spakowałam jej rzeczy i pomogłam zejść po schodach ponieważ miała lekki problem z chodzeniem.
Weszłyśmy do auta i odjechałam prosto do domu, kiedy byłyśmy już w domu Nala uznała że pójdzie wziąść długą kompiel a ja w tym czasie robiłam kolację kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi poszłam i otworzyłam je ale osoba która stała za drzwiami nie była mile widziana w moim domu.

-Witaj Matko - powiedziałam oschle

-Witaj córko - powiedziała tym samym tonem-mam nadzieję że przemyślałaś propozycje ślubu - powiedziała

Popatrzyłam na nią z pogardą i złością w oczach automatycznie zrobiło mi się gorąco że złości

-Spierdalaj! - zatrzasnęłam jęk drzwi przed nosem i wyciskałam do kuchni.

Ta suka była na tyle bezczelna że przyszła do mnie i nadal próbując mnie przekonać że ślub to dobry pomysł i to z obcym facetem którego nie kocham bo mam Nale i ona mi wystarczy to z nią chce spędzić resztę życia aż do śmierci.

Kiedy Nala wyszła z wanny była ubrana w moją koszulkę i spodenki to było urocze.

-Widzę że moje cichu znalazły nową właścicielkę-zaśmiałam się

-może - uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek i zabrała moją herbate i kolację, zawsze tak robiła kiedy nie chciało jej się robić tego samej a ja wtedy marudziłam że mogłam jej zrobić przecież a ona odpowiada że to co moje też jej i na tym kończyła się dyskusja, kiedy zjadłyśmy kolację i posprzątałyśmy głównie ja bo Nala nie mogła się przemęczać i schylać itp
Poszłyśmy na górę do sypialni ona położyła głowę na mojej klatce piersiowej i lekko się uśmiechnęła po chwili obie zasnęłyśmy i wszystko było już dobrze.

Było... Musiało być..

Przepraszam że krótki rozdział ale 11 rozdział zrobię bardziej taki erotycznych i dramatyczny będzie zdrada ❤️‍🔥😘
Papa

kochanka SzefowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz