*sofi*
Od spotkania z moimi rodzicami minęło kilka dni od tamtej pory nie rozmawiałam z nimi, miałam do nich żal że chcieli mi zrobić coś takiego ale plusem tej sytuacji było to że zbliżałam się bardziej do Nali.
Od bardzo dawna mi zależało mi na tym żeby między nami było coś więcej ale jakoś nigdy to mi się nie udawało nie mogłam się do niej zbliżyć to był strach że mnie odrzucić albo wyśmieje i chodź marzę o tym żeby kiedyś podejść do niej i pocałować ją i powiedzieć,, jak się czujesz kochanie? " tak bardzo mnie karci każdego dnia żeby to zrobić ale wiem że nie mogę bo Nala nie czuje pewnie tego samego co czuje ja więc pozostaje mi tylko jej przyjaźń to musi mi wystarczyć jak na razie.Późnym popołudniem wyszłam z domu do firmy byłam zmartwiona ponieważ dzwoniła do mnie Nala że do mojego biura wpadło 2 mężczyzn którzy koniecznie chcieli ze mną porozmawiać, nie widziałam o co chodzi ale bałam się że mogą cod zrobić Nali... Mojej Nali....
Do biura dojechałam w 20 minut byłam strasznie zestresowana że coś mogę zrobić nali albo komuś innemu dlatego popędziłam do swojego gabinetu jak najszybciej się dało, nie obracałam się za siebie.
Otworzyłam drzwi od biura i zobaczyłam ich moich Braci Gabriela i Felixa kamień spadł mi z serce że to byli oni a nie jacyś podejrzani ludzie
-Gabriel! Félix! - krzyknęłam z uśmiechem na twarzy
-siostrzyczko - powiedział Gabriel
Z naszej trójki to Gabriel był najstarszy zaraz po nim był Felix a później ja
-co wy tu robicie? - zapytałam
-przyjechaliśmy cię odwiedzić siostrzyczko-odpowiedział Felix
- tak bez zapowiedzi, zestresowałam się jak Nala zadzwoniła do mnie że 2 facetów przyjechało do biura i muszą koniecznie ze mną pogadać - odpowiedziałam
-nasza mała siostrzyczka się martwi o swoją pracownice słodko-powiedział Gabriel
-spierdalaj-krzyknełam do niego
- małe dziewczynki nie przeklinają - zaśmiał się cicho Felix
-Idiotas-powiedziała nagle Nala
-nie jesteśmy idiotami! - krzykneli jak na znak
-nie powiedziałam że jesteście idiotami tylko debilami - powiedziała z uśmiechem na twarzy
Uśmiechnęłam się delikatnie na te słowa za to moi bracia nie byli zadowoleni z tego faktu że są debilami
-dobra wystarczy - powiedziała - teraz mówicie dlaczego tu jesteście - zapytałam z powagą
-chodzi o mamę - powiedział Gabriel
-co z nią? Nadal jest taką szmatą jaką była?-prychnełam
-mama chce się rozwiedź z ojcem - wypalił Felix
-co-zapytałam niedowierzaniem
-zdradził ją z sekretarką-powiedziała mój najstarszy brat
-zasłużyła sobie - oznajmiłam
-wiemy że nienawidzisz rodziców i masz żal do nich ale naprawdę musisz to jakoś rozumieć że ona teraz ma ciężko - oznajmił mój drugi brat
-zrozumieć? Ma ciężko? A jak ja potrzebowałam kurwa pomocy, kiedy potrzebowałam wsparcia nie było ich! Więc niech spierała-krzyknęłam z wyrzutem
-Sofii-powiedział Felix
-Nie Sofii! Zranili mnie! Zastawili! Od zawsze woleli was! - krzyknęłam a do oczu leciały mi łzy byłam zła i smutna... Było mi źle.. Przez moich rodziców.. Głodziłam się, cięłam... Czasami piłam Alkohol..-Sofi.. - powiedział cicho Gabriel.. Bo tylko on mnie rozumiał.. Tylko on wiedział co przechodziłam i jak bardzo było mi źle a mimo to i tak trzymał stronę rodziców.. I tym sposobem zawiódł mnie... Bardzo..
Minęło pół godziny od kąd wyszli.... A ja płakałam przez kolejne 3 godziny.. Nie mogłam się uspokoić... Po 20 minutach się ogarnęłam i wyszłam z firmy i pojechałam prosto do domu, kiedy otworzyłam drzwi usłyszałam płacz z kuchni poszłam tam szybko i zobaczyłam płaczącą Nale pobiegłam do niej szybko
-co się stało? - zapytałam spokojnie, Nala popatrzyła na mnie ze łzami w oczach
-przepraszam... Przepraszam... że zniszczyłam Ci życie... - oznajmiła
-Nala nic nie zniszczyłaś, jesteś najcudowniejszą osobą na świecie jesteś miła, czuła i troskliwa i ja... Ja.. - odpowiedziałam z lekkim zawahaniem
-kocham cię Nala-wypaliłam
CZYTASZ
kochanka Szefowej
Romance23 letnia Nala Wilson pracuje w wielkiej firmie w Nowym Yorku, dziewczyna pochodzi z nie wielkiego miasteczka w Hiszpanii Potes. Nala poznaje 29 letnią Sofie Smith szefową firmy w której pracuje, kiedy Sofia zobaczyła Nale odrazu przypomniało jej...