𝑹𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂ł 𝑿𝑿 „𝑷𝒐 𝒖𝒄𝒊𝒆𝒄𝒛𝒄𝒆 𝒄𝒛𝒂𝒔 𝒏𝒂 𝒌𝒂𝒓ę"

453 7 2
                                    

-Nie wiem czemu to zrobiłem tatusiu. Żałuję tego i powinienem ponieść tego konsekwencje.

-To co mówisz brzmi bardzo szlachetnie, aczkolwiek musiałeś mieć jakiś powód

-Nie miałem to był kompletny impuls naprawdę

-Uznajmy że to przyjmuję, ale wiesz że kara cię nie ominie, a zgodnie z naszą umową teraz ukarzę cię adekwatnie za ostatnie 3 dni.

-dobrze tatusiu. -poczułem się cholernie winny

Chwilę później ponownie do pomieszczenia weszło dwóch służących.

-60 klapsów pasem oraz 5 paddlem, a potem ogarnąć go i zaprowadzić do mojego gabinetu. -wydał polecenie i wyszedł

Panowie usadzili mnie na znanym mi już stole.

-będziemy delikatni. -zażartował jeden

Jeden zaczął mnie skuwać, a drugi szykował pasek. Bałem się cholernie bólu, ale wiedziałem  że zasłużyłem na to. Kiedy już leżałem skrępowany drugi typ zaczął uderzenia. Pierwsze 10 zniosłem bez krzyku zaciskając zęby. Przy kolejnych seriach było gorzej. Po 30 zadałem pytanie

-przepraszam

-tak? Jakieś uwagi co do kary?

-czy możemy teraz zrobić te 5 paddlem

-jesteś w połowie więc dobry pomysł. -kiwnął do drugiego a ten po chwili przyniósł mu ów narzędzie.

Po chwili dostałem pierwszego strzała. Momentalnie zalałem się łzami czując ten okropny ból. Te klapsy były tak cholernie bolesne że zaczynałem żałować tego pomysłu z kolejnością bo przecież po tych kilku cholernie mocnych klapsach zostanie mi jeszcze następne  30 słabszych. Z ogromnym płaczem i bólem dotrwałem do 5 potem ponownie pas poszedł  w ruch. Ból był mniejszy jednakże mnie już tak bolał tyłek że to i tak nic nie zmienia. Dotrwałem do końca chociaż bez knebla w trakcie się nie obeszło. Po wszystkim najprzyjemniejsza część czyli „ogarnianie". Doznałem rozczarowania gdyż obaj Panowie jedynie mnie z powrotem ubrali bez żadnej maści na bóle jak zwykle. Zaprowadzili mnie do gabinetu. Kiedy szliśmy ledwo mogłem przecierać nogami bo ciągle bolały mnie pośladki. Doszliśmy do gabinetu. Tam znowu zostałem sam na sam z Panem.

-Tatusiu?

-tak synku?

-czemu ci Panowie nie ogarnęli mnie po każe teraz piecze mnie cały tyłek

-Wiem o tym. To element twojej kary więc będzie cię boleć

-Dobrze tatusiu

-teraz mam pytanie do ciebie synku?

-tak tatusiu?

-jesteś po każe i mam nadzieję że zrozumiałeś co zrobiłeś więc pytam czy teraz będziesz grzecznym maluchem?

-Tak tatusiu obiecuję być grzeczny

-Cieszy mnie to

-Synku masz ochotę na popołudniowy spacer? -zapytał

-Nie zasłużyłem Panie

-Dostałeś karę, a teraz pora na przyjemności

-No dobrze chcę iść

Wyszliśmy po chwili

-Michał jeszcze niezbyt ci ufam zwłaszcza po ostatnim wybryku więc to dla twojego bezpieczeństwa. -Powiedział przypinając mi smycz

-obiecuję że nie ucieknę tatusiu

-Nie ma takiej opcji

Zaczęliśmy chodzić po wspaniałym ogrodzie tej posiadłości. Ogród był bardzo obszerny i zadbany było tu mnóstwo kwiatów roślin i przyciętych żywopłotów.

-Ten ogród jest taki piękny. -mówiłem z ekscytacją

-nie sądziłem że cię to zainteresuje Synku

-bardzo lubię takie ogrody

-cieszy mnie to

-Tatusiu jeśli mogę spytać...Po co taki wielki ogród?

-A co nie podoba ci się rozmiar Michałku?

-Jest bardzo duży i piękny zwyczajnie mnie to ciekawi

-Lubię duże przestrzenie dlatego też dom jest gigantyczny no oprócz tego że mieszkam ty z wami i całą służbą

-Rozumiem to też mnie ciekawiło po co taki wielki dom

-No to teraz już wiesz

-Dziękuję tatusiu

-Wracamy?

-A możemy jeszcze pozwiedzać? Plosie. -o cholera seplenienie ehhh

-No dobrze Synku chodź

Bawiliśmy się w ogrodzie do wieczora kiedy zaczynało się robić ciemno

Niewolnik MilioneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz