Elena
- Patrzcie państwo, dzwonię do Ashera, a przychodzi Nowa. - Rick zaśmiał się, odsuwając telefon od swojego ucha. Przewróciłam jedynie oczami na jego słowa, i podeszłam bliżej, chcąc wsiąść do samochodu. - A panienka gdzie? Dziewczynki o tej porze już śpią.
- Nie wkurwiaj mnie nawet. - prychnęłam, zakładając ręce na piersi, gdy Rick zasłonił mi dostęp do drzwi Dodga Rivera. - Jadę z wami.
- Ahser przywoził? - Uniósł jedną brew i kącik swoich ust. Miałam ochotę zdzielić go w twarz.
- Nie jest moim ojcem.
- Ale mężem.
Prychnęłam ponownie na jego słowa. Zbliżyłam się o krok i uderzyłam palcem w jego tors.
- Kobieta nie wychodzi za mąż po to, aby jej rozkazywano i przywalano na wychodzenie gdziekolwiek. - uniosłam rękę w powietrzu, wskazując na motel za mną. - Wyszłam za Ashera po to, aby być bezpieczna. By być nietykalna. Dlatego teraz z wami jadę. Nie skrzywdzą mnie.- Nie kochasz go? - zignorował kompletnie moje słowa i zadał to prozaicznie głupie pytanie. Odsunęłam się kawałek, nie bardzo wiedząc, co mam mu odpowiedzieć. Wzruszyłam wiec jedynie ramionami i odpowiedziałam mu wraz z groźnym spojrzeniem:
- Piszesz książkę? - Przyglądał mi się. Nie bardzo wiedziałam, co stara się ze mnie wyczytać, ale nie pozwoliłam mu wejść w głąb siebie.- Daj mi wsiąść, Crabtree.
Nie odpowiedział. Zamiast tego usłyszałam za sobą głos Ashera, którego w tamtym momencie miałam już po dziurki w nosie.
- Czego ty kurwa nie rozumiesz w stwierdzeniu "Ty. Zostajesz"? - Odwrócił mnie gwałtownie w swoją stronę, łapiąc za moje ramię. Kaptur jego bluzy przysłaniał mi twarz. Odrzucił go na moje plecy, a ja po tym jednym ruchu, spiorunowałam go spojrzeniem.- Porywacie mnie, nie pozwalacie wrócić do Bostonu i jeszcze masz zamiar wypowiadać się na temat tego co mogę, a czego nie mogę zrobić? - Miałam ich dość. Oczekiwali ode mnie posłuszeństwa, co w tym świecie i tak było chore. Miałam stać się pieskiem chodzącym dla ozdoby przy nodze Ashera? Chyba zapomnieli, z kim mają do czynienia.
Prychnięcie wydobyło się spomiędzy moich warg, gdy nie odpowiedział na moje pytanie po dłuższej chwili ciszy. Wpatrywał się jedynie we mnie z dziwnym wyrazem twarzy.Usłyszałam głos Ricka
- Nikt cię nowa nie porwał... -
Przerwał mu gestem dłoni. Wkurzyło mnie to jeszcze bardziej.
- I tak już kurwa muszę z wami być! -krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze,
Podeszłam bliżej w jego stronę, Nie traktował mnie poważnie, nigdy. Odkąd się poznaliśmy, on zawsze mnie chronił, co wychodziło mi już bokiem. Nie byłam małą dziewczynką. Stanęłam na palcach i uderzyłam dłonią w jego tors.
- Jeśli mam przeżyć u twojego boku to przynajmniej traktuj mnie jak równą sobie.
Wpatrywałam się w blondyna, zaciskając mocni szczęki. Nie wiedziałam, co teraz chodziło po jego głowie, ale jego spojrzenie co chwile łagodniało i ponownie stawało się groźne. Marszczył brwi, jakby bił się ze swoimi myślami.
A potem pochylił się nade mną i miałam wrażenie, że za chwilę muśnie wargami, moje. Oddech chłopaka owiał mój policzek, gdy ten pocałował moje ucho i szepnął cicho.
- Pakuj się, Russo.***
Od: Nieznany
"Jeśli twój brat zgrzeszy przeciwko tobie, idź, strofuj go sam na sam." Mateusza 18:15
CZYTASZ
This is the end, My Sweetheart #3 [ZAKOŃCZONE]
RomanceTrzecia część trylogii "Again" Napraw mnie po raz ostatni... Elena straciła zbyt wiele, gdy postanowiła mu zaufać. Dopiero po czasie widzi swój błąd, który nie w sposób już naprawić. Ale zawsze pozostaje zemsta. A i w tym wypadku, smakować najlepiej...