Rozdział 26.

242 6 0
                                    

When, my, time comes around
Lay me gently in the cold dark earth
No grave can hold my body down

I'll crawl home to her

Trzy doby od jej zniknięcia.
Dwie, odkąd dostał jej palec z cholernym tatuażem. Ich tatuażem.
Jednak odkąd ostrzeżenie zamieniło się w pukiel włosów, a doba zamieniła się w kolejne dni – nie wiedział, co robić. Tracił zmysły, ludzi, broń i naboje.

Porwali ją pod jego nosem. Zabrali jego najcenniejszy diament i powoli zaczynali go kruszyć.

"Ten wieczór, a później tylko my, tak?"

Tylko oni.
Tak bardzo ją kochał, choć tak późno jej to wyznał.

Kartel oddał mu ludzi, których stracił. Dwa dni temu wtargnął do małego mieszkania na obrzeżach Rzymu, gdzie doprowadziły go poszlaki, jakie rozgryzł Ian.
Wtedy doszło do kolejnej rzezi.
Przeżyli nieliczni, gdy ludzie Blacka zaatakowali ich wcześniej, niż oni. Wtargnął na górę i znalazł pokój, w którym była przetrzymywana. Znalazł krzesło, zakrwawioną podłogę, uchylone okno i rozcięte liny. Znalazł to co spowodowało jej ból. Co sprawiło, że traciła krew i życie.

Ale nie znalazł jej.
A tak wiele razy obiecywał.

- Masz coś?

Wpadł do salonu, nie mogąc spać. Wiedział, że kolejne godziny dnia czwartego zmienią się w pierwsze dni dnia piątego dalej bez niej. Nie miał szans. Nie zostawili po sobie nic.

Porwano żonę gangstera, a oni nic nie mogli z tym zrobić.

- Włamałem się do systemu bankowego Blacka, ale on nie jest głupi. Używa gotówki i telefonów na kartę. Jedyne co wiem, to że trzy dni przed "Flame" kupił dziesięć kart do telefonów. Do teraz uruchomił ich pięć jednego dnia.

Ian siedział nad laptopem, szukając informacji na temat Eleny. Wiedział, że musi pomóc kumplowi i jej samej. Zresztą od prawie tygodnia nic innego nie robił. Starał się znaleźć i Russo i cholernego Blacka, który znowu zwodził ich za nos.

Tylko że tym razem mogła zginąć ona.

- Czyli jest ich pięciu. I porozumiewali się tylko raz.

Skinął głową na informacje od Iana i jedynie ruszył nerwowym korkiem ponownie do sypialni. Nie mógł tam siedzieć zbyt długo. Chodziła tam tylko po to, aby móc przypomnieć sobie jak pachniała. Perfumy kobiety było czuć tylko w tym pokoju. Tylko zakładając koszulki, które ona wcześniej nosiła, mógł czuć, że była obok.
Choć złudnie starał się oszukać własną głowę i organizm, nie umiał wierzyć we własne kłamstwa.

Wiedział, że jeżeli Black ją porwał, to miał jakiś plan. I jeżeli włosy jego żony były ostatnim ostrzeżeniem, to on umrze razem z nią.

"Nie podchodź, bo odstrzelę ci głowę. "
"Zrób to. Zrób to, bo nie mogę żyć w świecie, w którym nie jestem twój."

Nie okłamał jej wtedy. Nie okłamał jej gdy mówił, że ją kochał. Nie kłamał gdy mówił, że prędzej umrze on, niż cokolwiek jej się stanie.
Nie kłamał gdy zapewniał, że bez niej nie widzi sensu swojego życia.

- Mam coś!

Krzyk Iana dobiegł jego uszu i zadziałał jak zapalnik. Zerwał się z łóżka, na którego skrawku usiadł i zatrzaskując za sobą drzwi do sypialni w apartamencie w hotelu w Rzymie, wbiegł ponownie do salonu, w jakim siedział Ian.

Przesuwał coś na ekranie laptopa, czytał kolejne wyciągi z kont i wiedział, że Black specjalnie zostawił ten ślad dla nich. Specjalnie tym razem zostawił poszlakę. Wiedział, że go szukają.

This is the end, My Sweetheart #3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz