Elena
Nikt nigdy nie określił odpowiedniego czasu żałoby. Tego ile powinniśmy wspominać i czuć pustkę. Ile powinniśmy tęsknić, choć najlepiej to zawsze.
Po śmierci Erica nie podniosłam się wcale. Śmierć Matteo wpłynęła na moje przyszłe życie i dalej mimo jego winy w wielu kwestiach, czuję brak mojego starszego brata. Ale na co dzień o tym nie myślę. Nie wspominam ich. Nie pamiętam.
Bo tak jest łatwiej. Życie bez wspominania jest prostsze.
Zostaliśmy sami.
Tylko ja i Asher.
A była nas piątka.Pamiętałam to jak przez mgłę. Mimo że minęły dwa tygodnie, czułam się dalej, jak w tamtej chwili, gdy ciała moich przyjaciół upadły. Gdy Felix kulejąc, stanął w drzwiach hali i po prostu oddał strzały, a później zniknął nim byliśmy w stanie zareagować.
Huczało mi w głowie. Wspomnienia uderzały we mnie, a przecież tak bardzo ich nienawidziłam. Żyłam bez nich po to, aby tak nie bolało.A teraz po prostu to wszystko rozdzierało mnie od środka.
A najgorsza była znowu ta niemoc.
Bo gdy oddał strzał bronią, którą musiał zostawić tam Ian, musieliśmy po prostu uciec. Jak ostatni tchórze zostawiliśmy ich ciała, a przecież byli częścią naszego życia.A teraz słuchałam o strzelaninie w LA w telewizji i błagałam wszechświat, aby nie wymieniono naszych nazwisk w programie informacyjnym.
- Na przedmieściach Los Angeles, w starym budynku hali sportowej odnaleziono ciała dwóch osób. Policję zawiadomił przechodzień, który zauważył kałużę krwi wraz z ofiarami. Okoliczności strzelaniny nie są znane. Potwierdzono jedynie, że wewnątrz budynku, przetrzymywana musiała być jedna z nich. Tożsamości ofiar nie zostały jeszcze ujawnione, jednak wszystko wskazuje na to, że nielegalne działalności w pół światku Kalifornii ponownie zadzierają z władzami. A te, nic z tym nie robią. Więcej na ten temat powie nam powie nam Drew Stone, wprost z miejsca zdarzenia.
- Russo? - Wzdrygnęłam się, czując dłoń na swoim ramieniu. Uniosłam spojrzenie znad telewizora na stojącego nade mną Ashera. W jego dłoni dojrzałam parujący kubek, a na twarzy mężczyzny dostrzegłam delikatny uśmiech. - Ian zrobił zupę przed wyjściem. Wlałem ci do kubka.
- Zupę? - Uniosłam zaskoczona brwi. Nie posądzałam Iana o gotowanie, po tym jak prawie spalił czajnik elektryczny, nastawiając go pustego. - Nie ma tam kawałków jego palców?
- Z paczki, Russo. Zupa z paczki nie ma kawałków ludzkiego ciała - parsknął pod nosem, gdy odbierałam do niego naczynie.
- Nigdy nic nie wiesz. - Wzruszyłam ramionami, zaciągając się zapachem ciepłego posiłku. Podkuliłam swoje kolana i ogrzałam dłonie o naczynie. W Santa Monica od paru dni panowała ulewa. Huragan zapanował nad całym stanem i powoli przesuwał się w głąb Ameryki, przynajmniej tyle wywnioskowałam ze słów pogodynki w telewizji.- Znowu to oglądasz? - River opadł na kanapę tuż obok mnie. Ułożyłam głowę na jego ramieniu, po prostu chcąc, aby mnie przytulił. Tylko tyle potrzebowałam.
Od dwóch tygodni dzień w dzień zasiadałam przed telewizorem i czekałam na więcej informacji odnośnie tej całej strzelaniny. Codziennie budziłam się w środku nocy z przerażeniem, że zaraz do mieszkania wpadnie Felix, Black albo kurwa policja, i zabiją i nas. Żyłam w ciągłym strachu, że usłyszę swoje nazwisko.
W odpowiedzi na pytanie Ahsera jedynie znowu wzruszyłam ramionami.
On westchnął.- Nie powiedzą nic więcej. Zajęli się tym między innymi Adam i ktoś od Zety. - Przerzucił swoje ramię przez moje ciało i potarł dłonią moją rękę.
- Po prostu... - urwałam, zaciskając palce na gorącym naczyniu. Sprawiało mi to ból, to ciepło, które mnie parzyło. Ale od dawna była to jedna rzecz, jaką czułam. Dlatego oddałam się temu, czując coraz większe pieczenie. - Boję się. Po prostu się boję.
CZYTASZ
This is the end, My Sweetheart #3 [ZAKOŃCZONE]
RomanceTrzecia część trylogii "Again" Napraw mnie po raz ostatni... Elena straciła zbyt wiele, gdy postanowiła mu zaufać. Dopiero po czasie widzi swój błąd, który nie w sposób już naprawić. Ale zawsze pozostaje zemsta. A i w tym wypadku, smakować najlepiej...