Rozdział 23.

134 5 4
                                    

Asher

Nie wystarczyłoby. Wcale nie.
Nie rozumiała tego, a głupio łudziłem się, że w końcu tak się stanie.

Wpatrywałem się w punkt przed sobą, który jeszcze przed chwilą zasłaniało ciało Eleny. Zasłaniało, zanim odwróciła się na pięcie i wyszła, trzaskając drzwiami do sypialni na piętrze.

Nie wystarczyłoby.

Śmierć Ricka i Nicholson sprawiła, że przestałem czuć, choć powinienem. Udawałem i choć nie potrafiłem tego robić codziennie, to ona uwierzyła. Nie chciałem jej okłamywać, ale przestałem czuć cokolwiek, nawet do niej. Żadne pocałunki czy jej bliskość. Żadne jej westchnienie, głębokie spojrzenia w oczy – nic nie przywróciło mi ich od trzech tygodni.

Wyprano mnie, pozostawiono i powiedziano – udawaj.
A teraz jedyne co mogłem robić to ranić, mimo że naprawdę nie chciałem.

Chciałem powiedzieć, że odwzajemniam jej uczucia. Że nie jest to dla mnie jedynie rutyną, której się podjąłem, aby dać jej namiastkę normalności.
Ale nie mogłem łgać w jej oczy każdego dnia.

- To lecimy chyba, nie? Trzeba rezerwować bilety i tak sobie myślałem, że polecimy z Mayą z wami. Może...

- Rób co potrzeba Ian. - Spławiłem go, sięgając jedynie po czarną kopertę jaka leżała na blacie. Spojrzałem na pochyłe, odręczne pismo na jej wierzchu oraz złotą pieczęć. Powinienem bać się tego, co może przynieść nam udział w "Flame". Powinienem czuć obawy i mieć w głowie dokładnie opracowany plan działania.

Ale nie czułem zupełnie nic.

- Pilnuj Russo - rzuciłem jedynie w jego kierunku, zanim opuściłem pomieszczenie.

Potrzebowałem adrenaliny. Zastrzyku energii czy skrajnie chorej sytuacji, żeby przywrócić sobie jakiekolwiek odruchy człowieka.
Moja siostra, pojawiając się tu dziś rano, naprawdę nie trafiła z czasem. Gdy tylko wróciłem z Long Beach, z wyścigów, dostałem ostrą reprymendę od Russo, która prawie natychmiast zasnę gdy położyłem się koło niej.

Ale ja nie potrafiłem spać.
Nie mogłem zamknąć oczu i udawać, że nie widzę tych wszystkich obrazów i wspomnieć z pieprzonego LA. Że nie widzę mętnych oczy Ricka, który przestał oddychać, a którego musiałem zostawić jak zdechłego psa.

Wybiegłem z mieszkania, zabierając jedynie kluczyki do samochodu. Miałem dość tej jebanej pustki i myśli, które krążyły po mojej głowie.

To twoja wina.
Mogłeś zabić Felixa zanim wyszliście.
Mogłeś chronić Ricka.
Mogłeś obstawić jego plecy.

Co gdybym naprawdę go uratował? Gdyby szedł za nim i po prostu odstrzelił sukinsyna gdy tylko pojawiłby się na horyzoncie?
Co gdybym...

Ranisz ją.
Ranisz ich wszystkich.
Jesteś nikim, tak samo jak twój ojciec.
Pieprzony psychopata.

Mogłeś umrzeć razem z nim.
Mogłeś sam strzelić sobie w skroń.
Mogłeś...

Mogłem. To był klucz. W czasie przeszłym mogłem zrobić wszystko.
A teraz jedynie męczyło mnie to jak widok krwi rozlanej nad ciałami moich przyjaciół.

Jechałem szybko. Nie spoglądałem na wskaźnik prędkości, bo cyferki na nim zapisane i tak nie mogły mi pomóc. Choć zawsze wsiadałem za kółko gdy wszystko zaczęło mnie przytłaczać, dziś było inaczej. Dziś nie pomogła mi nawet myśl, że mógłbym coś wygrać.

Jechałem między kolejnymi przecznicami Santa Monica, mijając spore ilości ludzi. Robiłem hałas przez głośny ryk silnika i czułem jak wiatr wpadający przez uchyloną szybę do wnętrza pojazdu, roztrzepuje moje włosy. Zmęczenie dało mi o sobie znać, ale jechałem dalej. Chciałem spokoju. Zwykłego wyciszenia.

W takich chwilach lata temu sięgałem po swój dziennik. Wypisywałem to, co siedziało mi w głowie i podowalałem sobie na oddanie cząstki siebie czemuś materialnemu.
Wiedziałem, że ona go miała. Miała go, odkąd wyjechaliśmy z tego mieszkania, a Russo obiecała mi, że będzie moja. Od tamtej chwili go nie potrzebowałem. Była przy mnie i działała na mnie pobudzająco. Wszystko, co kiedyś głęboko w sobie chowałem, wychodziło na wierzch. Zaczynałem czuć, choć bardzo nie chciałem.

A teraz cholernie potrzebowałem coś poczuć. Przy niej. Myśląc, o niej. Mówić jej, że jest dla mnie wszystkim, bo przecież w tym nie kłamałem. Była moim wszystkim i jedynym czego pragnął na resztę swojego życia.

This is the end, My Sweetheart #3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz