Rozdział 15

1.3K 66 10
                                    

Hayley

- W takim razie po cholerę do mnie dzwonisz?! - Praktycznie krzyknęłam ściskając telefon aż zatrzeszczał.

- Chciałaś wiedzieć wszystko co mam – odparł spokojnie – tak jak chciałaś.

Przysięgam gdybym mogła powiesiłabym go za bokserki, żeby wżynały mu się tam, gdzie słońce nie dochodzi, a potem usiadła i patrzyła, jak spokojnie to znosi. Chcąc przetrzeć oczy przypomniałam sobie, że w mojej dłoni dalej tkwi nóż. 

Zacisnęłam szczęki przypominając sobie by ściąć tą głupią blondynką o głowę. Przytrzymałam telefon ramieniem i jednym szybkim ruchem wyciągnęłam go, a potem mu się przyjrzałam. 

Czarna rękojeść w niektórych miejscach uszkodzona, ale ostrze zaostrzone tak aby cięła czy wbijała się jak masło - no cóż działa.

- Natalie cię szukała.

- Szukała? -spytałam jednocześnie rozrywając bluzkę by kawałkiem szmaty owinąć dłoń. - Powiedziałeś jej gdzie mnie znajdzie? - zadałam kolejne pytanie.

Ma jakąś ważną sprawę powiedziałem jej, że Nealie może jej pomóc. Wiedziałaś, że wychodzi za pakhana? - Nie, nie wiedziałam.

Natalie wygląda prawie jak kropla wody Nealie. Obie mają ogniste rude włosy, oliwkowa cera, praktycznie ten sam wzrost oraz ten sam niewyparzony język. Można był jej jednak rozróżnić po oczach, mimo że obie mają zielone Nealie były zielone niczym mroczny las, ale Natalie są jaśniejszego koloru. Czasami nazywamy je bliźniaczkami, mimo że to Natalie jest starsza.

Cokolwiek Nat wymyśliła, zrobiła czy powiedziała nie chce mieć z tym nic wspólnego. Nikt z nas nie chce mieć z nią nic wspólnego można powiedzieć, że jest troszeczkę bardzo kuku. 

Chociaż my wszyscy mamy coś kuku z głową to ona zdecydowanie za bardzo.

Westchnęłam odpychając to na dalszy plan. To może poczekać trochę. Obróciłam głowę w stronę drzwi tarasowych zauważając wpatrującego się we mnie bruneta po jego bokach stała ta sama starsza kobieta, która chciała zobaczyć moją ranę. A przy drugim blondynka, która mnie dźgnęła i zadrapała na policzku. 

Dotknęłam policzka czując na nim zaschniętą już krew. Jak zostanie mi blizna to powyrywam jej te sztuczne paznokcie. 

Zrobiłam obrót i pokazałam mu środkowy palec.

- Powiedz mi coś co polepszy mi dzień. - Powiedziałam odwracając się ponownie przecierając oczy.

- Ja... - zawahał się ewidentnie chcąc się zwierzyć z czegoś ważnego. - Hmm...

- Oh no wyduś to z siebie. - odparłam podchodząc do pobliskiego drzewa i siadając przy nim opierając się plecami o jego pień.

- Poznałem kogoś. - Powiedział to tak szybko, że prawie nie wyłapałam co powiedział.

- Poznałeś czy może zobaczyłeś i zacząłeś obserwować? - spytałam chichocząc.

Za c h i c h o t a ł a m. Może mam większe kuku przez poznanie bruneta?

- Czy ty...

- Jaka jest? - spytałam zmieniając temat zanim skończył swoje pytanie.

***

Przewróciłam się na drugi bok chociaż wiedziałam, że to na nic. Nigdy nie spałam na łóżku wyjątkami są tylko momenty, w których padałam z sił i zasypiałam na kanapie czy czasami też przy stole. 

Zero  [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz