Rozdział 23

874 57 3
                                    


Spencer

Wydeptywałem dziurę w podłodze od jakiś dwóch godzin. Byłem wkurwiony, ale to i tak niedopowiedzenie. Nie mogłem znaleźć jej nigdzie. Jakby znowu rozpłynęła się w powietrzu.

Tydzień temu, kiedy uciekła z łazienki przez krzyki dwóch mężczyzn, którzy jak się okazuje przynieśli dla niej 'prezent' w postaci nieprzytomnego faceta. Powiedziała tak szybko, że idzie go przesłuchać mimo jego nieprzytomności, że ledwo to wyłapałem.

Sprawy nie polepszyło też to, że nikt nie chce mi powiedzieć, gdzie ona do cholery jest. Podniosłem głowę słysząc nadchodzące kroki.

Czy to ona?

Stanąłem w miejscu wyczekując nadchodzącej osoby. Zobaczyłem czerwień przed oczami, kiedy zauważyłem, że to nie Ley...

Przymknąłem oczy na widok mężczyzny, który przypomina bardziej szympansa niż człowieka. To od niego zabrałem czarnowłosą. Popatrzył na mnie obojętnie zasiadając obok starszego mężczyzny. Spojrzeli na siebie, kiedy szympans kiwną w moją stronę głową niemo go pytając co tu robię.

- Szuka Ley. - Powiedział wracając od razu do czytania jakiś papierów.

- Nie marnuj czasu chłopczyku. - Oparł się na krześle wyciągając nogi przed siebie i krzyżując je w kostkach. - Jeśli będzie chciała to sama ciebie znajdzie i do ciebie przyjdzie - popatrzył na mnie z góry na dół. - A jak widać chyba nie chce z tobą przebywać.

Uderzę... - Przerwałem swoją myśl przy jednym słowie przechylając głowę na bok mrużąc przy tym oczy. Pokręciłem głową na boki cicho się śmiejąc.

- Nie macie bladego pojęcia, gdzie ona jest. - Stwierdziłem chowając dłonie do kieszeni moich garniturowych spodni.

Sprawiło mi satysfakcje patrzenia na niego i jego zmazujący się uśmieszek, który mógł teraz zobaczyć na mojej twarzy. Otworzył usta chcąc się odgryźć, ale wtedy rozległ się jej głos.

- Umawiacie się na randkę panienki? - rozległo się pytanie za moimi plecami.

Odetchnąłem odwracając się do niej. Skoro się odzywała i najwyraźniej chodziła o własnych nogach to znaczy, że nic jej się nie stało. Ale nie byłam przygotowany widząc ją w takim stanie...

Nie żeby mi to przeszkadzało, jak wygląda w zasadzie to kutas staną mi na baczność. Żadna kobieta jeszcze mnie tak nie podniecała jak ona... 

Zero  [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz