Rozdział 17

1.2K 77 10
                                    


Spencer

Otworzyłem szeroko oczy natychmiast siadając. Cały lepiłem się od potu. Chociaż wiem, że one zawsze wracają za każdym razem jest to w ten sam dzień, a sen zawsze jest taki sam. Tym razem się tego nie spodziewałem.

Przeczesałem włosy wstając i kierując się pod prysznic. Puściłem wodę i oparłem dłonie o kafelki i spuściłem głowę.

Tamten dzień zmienił wszystko. Kiedy okazało się, że znaleziona dziewczynka nie była moją Ley wracałem do tego lasu każdego weekendu. Byłem tam w każdej wolnej chwili.

Z czasem jej rodzice postanowili uznać ją za zmarłą, mimo że nie było ciała. Nie pozwoliłem im jednak postawić nagrobku. Dla mnie ona ciągle żyła i będzie żyć, dopóki nie znajdę jej ciała bądź dowodu na to, że nie żyje.

Wyszedłem z łazienki kierując się do garderoby. Nie miałem dziś żadnych ważnych spotkań ani jakichś nagłych spraw. Na razie.

Dziś mija dziewiętnaście, odkąd moja Ley zniknęła bez śladu.

Kiedy ubrałem się w luźne ubrania. Dotknąłem pustej ściany między koszulami a marynarkami jadąc ręką w dół by po chwili dotrzeć do końca. Ledwo wyczułem drobną różnice między ścianą a skrytką w niej. Otworzyłem ją znajdując w niej czerwoną teczkę.

Wziąłem ją i wyszedłem z pokoju od razu kierując się do wyjścia. Ten dzień od lat wyglądał tak samo. Budziłem się zlany potem szedłem się myć, a potem ubrać brałem teczkę i jechałem do lasu. Co roku robiłem to samo. Nigdy nie przestałem.

Ale tym razem jest inaczej. Zapomniałem. Jak mogłem o niej zapomnieć? Może to przez Hayley? Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak można skrócić jej imię, ale to nic nie znaczy – Ley nie miała na imię Hayley.

Hayley

Będę jego żoną.

Za pięć dni zostanę Hayley Wood. - Skrzywiłam się na tą myśl i przemyłam twarz wodą.

Dlaczego ja się na to zgodziłam?

Wytarłam twarz ręcznikiem i wyprostowałam się wpatrując się w odbicie mojego ciała w czarnej bieliźnie, a konkretniej w tatuaż zrobiony mi lata temu.

Memento mori.

Po latach dowiedziałam się, że prawidłowo brzmi to 'Memento vivere, memento mori' - Pamiętaj o życiu, pamiętaj o śmierci. Ale wiedziałam, że mnie tyczy się tylko ta druga część.

Tatuaż nie był duży, ale za to dobrze widoczny i czytelny. To oczywiście nie jedyny tatuaż jaki mi zrobili. Po jakimś czasie, odkąd uciekliśmy i zaczynaliśmy uczyć się różnych rzeczy jak czytanie czy pisanie zapytałam Clive o to co mi robili igłą.

Wytłumaczył mi, że jest to tatuaż. Przeważnie robi się go specjalnym sprzętem, który jak się okazało mieli, ale Pan zakazał użycia jej na mnie. Chciał, żebym cierpiała i kazał użyć im jednej brudnej igły by wdało się zakażenie.

Po tamtej naszej rozmowie poprosiłam go o pieniądze i wyszłam pierwszy raz sama z naszej kryjówki. Włóczyłam się godzinami po mieście zachwycając się widokami, ale to najbardziej słońce mi się spodobało. Było takie jasne, że aż oślepiające. Zawsze twierdzę, że to właśnie ono wskazało mi drogę do studia tatuażu.

Zero  [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz