Modelka i animacja o barze[13]

20 2 0
                                    

Zmęczenie zaczęło uderzać mi do głowy, gdy orientuję się, że patrzę w nieskończoną pustkę. Julka wybudza mnie, ale Blanka odmawia posłuszeństwa i przysypia na jej nodze.
- To jest Kinga- słyszymy podwójnie.- Wygląda jak totalna modelka, a te włosy- bierze głęboki oddech.- Są takie zdrowe.
- Czy ty jej zazdrościsz?
- Absolutnie.
- To znaczy tak czy nie?
- Nie.
Blanka ziewa i mruczy coś niezrozumiałego. Dwanaście rumieni się miejscami. Dlaczego?
- Zauważyłem, że lubisz każdego nazywać jakimiś ich...no nie wiem jak to powiedzieć.
- Tak mi łatwiej zapamiętać- stwierdza.- Mangaka to Blanka.
- Nienawidzę tego- ledwo wymawia ostatnie słowo.
- Programista to Adam, ale dlatego, że w na tym kierunku się uczył...
Oszczędzę dalsze tłumaczenia. Tak oto przejrzeliśmy wszystkie zdjęcia, ale kogoś mi brakowało. Albo to tylko wspomnienia ze starej grupy, która liczyła trzydzieści jeden osób.
- To wszystko- na te słowa Blanka się obudziła.
- Już?- przeciera oczy.
- Tak. Znamy każdego- cieszy się Julka.
- Dziękuję, że wpadłyście.
- Nie ma sprawy, Kuba, możesz na nas liczyć, a przynajmniej póki żyjemy.
Serce zabolało mnie. Nie zachowam ich nigdy przy sobie, ponieważ mogą umrzeć nawet tej nocy, lecz mogę zachować je i wspomnienia na zdjęciu.
- Hej, Julka- zaczepiam zanim wyjdzie.- Masz ten aparat, może zrobimy sobie zdjęcie na pamiątkę?
Julka podchodzi i zabiera Blankę, by ustawiła się z nami. Klika coś i ustawia go na stół. Biały, oślepiający blask i jest- piękne zdjęcie. Julka żegna się z nami i wychodzi, a my odprowadzamy ją wzrokiem pod drzwi.
- Kuba...
- Tak?- odpowiadam zmartwiony.
- Pamiętasz jak mówiłam, że nie ufam Julce?
Kręcę głową na znak zgody.
- To już się zmieniło.
- Tak szybko?- powątpiewam.- Ale to chyba dobrze?
- Czuję się przy niej...bezpiecznie.
Unoszę brwi na wieść o tej interesującej informacji. Blanka mnie przytula i dziękuję za spotkanie. Lecz prosi jeszcze, abym odprowadził ją pod drzwi, bo ta intrygująca osoba pobudziła jej wyobraźnię. Zgadzam się i pilnuję, by zamknęła drzwi od środka. Idę korytarzem spowitym chłodem. Na samym końcu są moje drzwi. Dosięgam pokoju i używam zasuwki, by zablokować drzwi. Następnie biorę prysznic. Wychodzę, by spróbować zasnąć, ale nagle włącza się telewizor i zmusza mnie do obejrzenia czegoś, co wydaje się być...animacją. Kolorystyka razi mnie w oczy. Akcja rozgrywa się w miejscu, mającym przypominać kuchnię z zabójczej gry. Do blatu podchodzi jakaś postać- nie odróżniam żadnej, gdyż wszystkie są zwykłym obrysem, a anatomia nie jest poprawna i przypomina pulchne wizerunki z filmów dla dzieci. Nagle dzieje się coś niepokojącego- bohater bierze do ręki szklankę i wypija zawartość, a potem nagle upada na podłogę. Telewizor wyłącza się sam. Pokazuje godzinę. Jest pierwsza w nocy. Jeszcze raz podchodzę do drzwi i na pewno są zamknięte. Na pewno? Podchodzę do drzwi i na pewno są zamknięte. Na pewno? Podchodzę do drzwi i na pewno są zamknięte. Udaje mi się zasnąć, rano porozmawiam z każdym o tym, co się działo.

Bytomska gra śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz