Nieodkryte pomieszczenia [16]

19 3 0
                                    

Wszyscy w salonie zajmują się sobą albo wychodzą, by spędzić czas w pokoju. Nie widzę za dużo łez. Bardziej smutek, który nadchodzi poprzez pożegnanie. Pożegnanie przyjaciółki. Pożegnanie wroga. Jestem tym, który spośród czytelników i graczy planszówek, wychodzi do reszty. Na wyjściu spotykam Oliwię. Stoi w zamyśleniu i patrzy na sufit. Jak obiecałem wczoraj, zagaduję, aby poprawić jej humor.
- Hej, Oliwia, czy wszystko w porządku u ciebie?
Ignoruje mnie i nawet nie patrzy, ale słyszę, że oddycha głośniej. Co jest?
- Halo?
Chwilowo zmienia postawę i łapie ze mną kontakt wzrokowy.
- Cześć, Kuba.
- Co się dzieje?
- Nic.
Próbuję nie irytować się, ale takie odpowiedzi są na prawdę nie na miejscu!
- Widzę, że coś nie gra- spokojnie podchodzę.- Wysłucham cię.
- Jest w porządku, serio, a w ogóle to nie musisz się mieszać- łapie nerwowo ramię.
- Ale jestem tutaj po to, gdyby kiedykolwiek coś się działo, możesz mi powiedzieć.
- Dziękuję- odwraca wzrok.- Doceniam twoje chęci.

Mam nadzieję, że nie będzie musiała korzystać z mojej propozycji, ale zależy mi, żeby ludzie tutaj otworzyli się tak jak kiedyś na grupie. Oliwia przystąpia do pójścia w stronę dormitorium, więc podążam za nią. Dochodzimy do korytarza z pokojami, a ona otwiera usta.
- Jeszcze nie przeszukaliśmy innych pomieszczeń.
- Masz rację, myślisz, że to dobry czas?
- Chodźmy, słyszę, że ktoś już tam jest.
Skręcamy w prawo. Wchodzimy do największego pomieszczenia jakie widzieliśmy. Bez wątpienia jest to basen. Musimy uważać, ponieważ podłoga jest śliska, a narazie nie mamy ochoty na wygłupy. Zauważamy pięć osób. Agata nachyla się nad duraluminiową skrzynią. Obok o ścianę opiera się Kinga, natomiast Nadia z Wiktorem i Adamem robią coś z podwieszaną zasłoną, która najprawdopodobniej przykrywa okna. Oliwia ostrożnie przechodzi po ślizgiej powierzchni, ja tuż za nią. Docieramy do uczestników .
- Ani...drgnie!- mówi Adam, ciągnąc materiał.
- Przecież pomagamy- wysila się Wiktor.
Nadia zauważa nas, a chłopaki przestają próbować odsłonić okna.
- Hejka- przytula nas gorąco.
- Cześć, jakoś pomóc widzę?- pytam retorycznie.
- Bardzo by się nam przydała pomoc- oznajmia Nadia błagalnym głosem.- Chcemy zobaczyć czy przez okna będziemy wstanie dowiedzieć się gdzie jesteśmy dokładnie.
W takim razie przygotowujemy się do pracy. Rozgrzewamy dłonie i ręce. Wiktor ściąga górę od dresu, a Adam biały T-shirt. Postanawiam to samo. Oliwia tylko kładzie swoją lekką kurtkę na skrzyni przy Agacie. Ustalamy, że na słowo "jeden", będziemy ciągnąć kolosalny materiał w prawo, gdyż znajduje się on na plastikowych szynach, które umożliwiają odsunięcie go. Myślimy, że przydałby się ktoś jeszcze, ale nie prosimy o pomoc pozostałe dziewczyny, bo nagle udaje nam się odsunąć zasłonę. To, co widzimy niszczy jakąkolwiek nadzieję. Całe potężne dwa okna są zamurowane, a jedyne jakie pozostało, ma na oko trzydzieści centymetrów szerokości i wysokości.
- Ale jak to!?- opada na kolana.
- Kinga, spokojnie- podchodzi Nadia, by pocieszyć.
To nie możliwe. Nie ma jak uciec z tego miejsca. Ale może nadejdzie cud? Może w końcu otworzą się drzwi na szczycie spiralnych schodów w salonie. Ogłaszam to, ale tylko Adam nie powątpiewa.
- To na nic- zakłada dres.
- Nie przesadzajcie, będzie dobrze.
Agata przynosi kurtkę Oliwii i orzeka.
- Ale jest tamto okno, musimy skorzystać z tej szansy!
- Jak chcesz je dosięgnąć?- pyta zirytowany programista.- Nikt nie ma pięciu metrów wzrostu.
- Agata dobrze mówi- komentuje Wiktor.- Myślimy, że jesteśmy zgubieni, ale to nie prawda. Zbudujemy drabinę i ktoś wyjrzy na zewnątrz.
- W takim razie zabierzmy się za szukanie materiałów- podnosi się Kinga z odrodzoną nadzieją.
Gdy dziewczyny opuszczają, ja zostaję z Adamem i Wiktorem. Nikt nie przeoczył kolejnego pomieszczenia, ale byliśmy zbyt zajęci by o nim mówić. Wtem wchodzimy do środka. Oburza nas zapach, przyzwyczajamy się do niego, ale nie oddychamy tak często jak na basenie. Pokój to typowa szatnia. Wieszaki na ścianach, ławki. Nic nadzwyczajnego- Gdyby nie fakt, że obok są działające prysznice! Nie wiem czemu się zachwycam. Nie chodziłem do szkoły- w sensie stacjonarnej. Nie zdążam dotknąć wszystkiego, a Adam już woła nas, abyśmy podeszli. Po stronie z prysznicami są również metalowe szafki- typowe, metalowe szafki z filmów. Mają swoje ikoniczne przegrody, przez które zerkam, by obczaić wnętrze. W środku coś jest, lecz nie mogę powiedzieć co.
- Jest ich czternaście- zauważa Wiktor, raz spoglądający na ekran konsolki, raz na nas.
- Czyli przygotowane specjalnie dla nas- próbuje otworzyć.- Jak się je otwiera?
- Nie siłuj się, zostawmy to tutaj i wróćmy do pozostałych- proponuję.
Wracamy na basen. Dziewcząt jeszcze nie ma, więc dyskretnie otwieram duraluminiową skrzynię. Chlor do basenu.
- Nie chciałbym, żeby ktoś mi to wsypał jak będę w wodzie...- wypowiadam zbyt głośno.
- Co tam mówisz?- słyszy Wiktor.
Zamykam skrzynię i spławiam machnięciem ręki. Czas powiadomić resztę o naszym planie.

Bytomska gra śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz