Zagranie Poli i nowe spotkanie [34]

9 1 0
                                    

Kończymy kolację i idziemy do swoich pokoi. Odprowadzam każdego pod drzwi. U siebie myślę o rannym ogłoszeniu organizatora. Kto nim może być? Gdyby Kinga tylko nam to wyjawiła...co jeśli pułapki na buzie były celowym zagraniem organizatora, tak, aby Kinga nic nie powiedziała?
- Ale przecież miałem to też ja i Julka- uderzam się w głowę.- Czy to oznacza, że mogę wykluczyć ją z bycia organizatorem?
Będąc w łazience, ktoś zaczął pukać do drzwi. W samych spodniach otwieram lekko drzwi. Zauważam pokaźny biust, a potem serdeczny uśmiech brązowo włosej.
- Wszystko okej?- pytam.
- Chcesz pójść na VR?- odpowiada zachęcająco.
- Przecież jutro pójdziemy.
- Możemy teraz. Zobaczymy jak jest.
- Nie, dzięki- zamykam drzwi.
Po co? Czy, aż tak nie może się doczekać? Nie zważam, ale jeżeli pójdzie sama, będzie to nie fair względem grupy! Niestety jej nie powstrzymam, robi co chce i wątpię, że ja dam jej radę. Przypomniałem sobie o worku z narzędziami. Muszę go odzyskać i podrzucić Wiktorowi. Jutro. Zaraz. Teraz. Wychodzę. Poli nie ma. Po cichu idę korytarzem, a potem po schodach. Salon przypomina mi nocą opuszczony dom, ten kurz unoszący się w powietrzu płata mi w głowie figle- wydaje mi się, że ściana się otworzyła.

Jestem na pierwszym piętrze. Idąc w stronę pokoju rekreacyjnego, zastanawiam się gdzie drugi nabój. Nadia ma pierwszy. Dobrze, że przetrzymanie go trafiło na nią, a nie któregoś z chłopaków. Wkraczam do wiecznie jasnego pomieszczenia, gdzie maszyny do gier się nie wyłączają. Scena, która odgrywa się w fotelu przy VR przyspiesza moje tętno.
Pola siedzi nie ruchomo wklejona w siedzisko, a jej oczy zakrywa wspomniane urządzenie, podłączone do jej głowy. Biegnę, żeby jej pomóc, może się uda! Daję z siebie wszystko, lecz brązowo włosa dalej się nie rusza. Wtedy...
- D...H...1...8
- Co?- podskakuję.- Pola!
Pola robi to samo, ale zatrzymują ją kable w głowie. Nad głową. Ściąga z głowy sprzęt i śmieje się.
- Nie wierzyłeś mi, Buba?- zaczyna się podnosić.
- Ale co ty robisz?- krzywie się.
- Byłam ciekaw...- miętoli pasmo włosów.- Odkryłam, że to ta sama placówka, ale grafika jest w ogóle inna i wygląda jak gra!
- Na tym polega VR- tłumaczę.
- Aha- wzdycha.- Żeby się wylogować musisz zapamiętać kod na swoim zestawie.
- Zestawie?
- Tak- mówi podnosząc z fotela VR.- Chodzi o to. Ma taką naklejkę, która mówi co zrobić, by natychmiast się wylogować.
Pola przetłumacza mi to na szybko, ale nie słucham, gdyż przyszedłem tu po co innego. Niestety przy barze nie ma worka, więc idę do ogrodu. Odbieram wór i schodzę w dół- Pola podąża za mną, jej dłonie odwiedzają biust i coś poprawiają. Przechodzimy przez kuchnię, a z którejś strony słyszymy rozmowę dwóch osób.
- Teraz twoja kolej, by zabić, wiesz o tym.
- Ale...ja nie wiem jak.
- Tak jak ja, otruj.
- To było tak dawno, a trucizny już nie ma.
- Przynajmniej Zosia od tego umarła.
- No i zabił też Adam, a on nie był nawet w korporacji!
Pola patrzy na mnie jakby zobaczyła ducha. Skąd to dobiega?
- Może za drzwiami?- szepczę.
Udaję, że nie wiem, że gada to Kinga i organizator, aby nic nie zdradzić, dlatego wczuwam się w rolę i otwieram drzwi. Nic.
- Ty i ja jesteśmy jedynymi żywymi z naszej korporacji, robimy to by...
- Wiem, wiem, wskrzesimy go.
Na tym kończy się ich konwersacja. Prawdopodobnie zdrajca wraca do pokoju. Prawdopodobnie Kinga wraca do pokoju. Zostawiamy to z Polą na jutro. Teraz wiem, że ona nie jest organizatorem...

Bytomska gra śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz