Wieczór [33]

8 2 0
                                    

Po rozmowie z Julką dowiadujemy się, że tutaj też nikt nie znalazł naboju. Maszyny są nowoczesne i jest tutaj dziesięć gogli VR ze specjalnymi ustawieniami. Wszyscy wspólnie decydujemy, że nie będziemy ich używać, aż do jutra rana, gdy spędzimy trochę czasu ze sobą w celu integracji. Gdy podchodzę do chłopaków, siedzących wokół stołu do bilarda, organizator włącza telewizor i ogłasza.
- Jutro przy porannym ogłoszeniu, wyjawię osobę, która potajemnie ze mną współpracuje.
"O nie..."- przechodzi mi przez głowę. Jeśli inni dowiedzą się kim tak na prawdę jest Kinga, może być po niej, ale ja i Agata zrobimy wszystko, by obronić ją i pozwolić zniszczyć mistrza gry! Krótko po tym słyszymy komunikat, proszący, abyśmy zjedli kolację. Nastaje wieczór, który postanawiam spędzić z kolegami przy bilardzie. Denis, Wiktor i Filip. Ludzie, którzy wciąż uczestniczą w zabójczej grze. Tylko brakuje jednego chłopaka- Adama. Zamordował Oliwię, żeby wyjść z tego miejsca, a ja zastanawiam się teraz czy to on chciał pozbyć się i mnie, ustawiając kulę bilardową na regale w salonie, ale skąd by ją miał? Popycham bilę.
- Więc- zaczyna Wiktor.- Co zrobicie po wyjściu stąd?
- Myślę, że wrócę do domu- odpowiada Wiktor, trafiając do łuzy.
- Ja zapalę- uśmiecha się Denis.
Ten to tęskni za papierosami. Albo tylko ukrywa emocje.
- A ty, Kuba?- angażuje mnie w rozmowę.
- Chyba to samo, co Wiktor.
- A ja nie wyjdę- stwierdza Filip.
- Bez przesady- denerwuje się Denis.
- Spójrz na mnie- smuci się.- Nie ma szans, że dam radę. Po prostu to wiem.
- Nie przejmuj się tym tak, nikt już nie zabije.
- A jak organizator ogłosi kto jest zdrajcą?- opiera się o kij Wiktor.
- To inna sprawa, zdrajca musi umrzeć- wypowiada się Denis, a ja zamarzam.
- Także no...- próbuję nie być podejrzanym.- Mam to- wyciągam zdjęcie.
- Podrobione- zerka Denis.
- Co?- prostuje się Wiktor i bierze zdjęcie.- Bez sensu.
- Dajcie- nalega Filip.
Ogląda fotografię, lecz jego opinia odstaje od pozostałych mężczyzn.
- Tutaj wyglądamy, jakbyśmy niczym się nie przejmowali i odstawili problemy na bok- zauważa.- Widzicie to?
- Niby tak- przyznaje Denis.- Ale to wspomnienia z...czekaj, czekaj- przekrzywia głowę.- Skąd to jest?
- Znalazłem w spiżarni, wygląda jakby ujęto je dawno temu- zeznaję.
- Wzięto je rok temu- stawia Denis, biorąc zdjęcie.- Rok temu, widzę po moich włosach.
- Po włosach?- dziwi się Wiktor, pociągając nosem.
- Byłem taki zarośnięty, bo nie mogłem znaleźć dobrego fryzjera!
- Ale to by oznaczało tylko jedno- nadstawia głowę Filip.
- Że jesteśmy tu zamknięci...rok.
- Lub dwa?- podsuwa Wiktor.
- Cóż, może omówimy to z każdym z rana albo przy najbliższej okazji, bo dużo się będzie działo- mówię, siadając pod maszyną losującą.
Tylko jazz grający cicho utrzymuje mnie nie śpiącego, bo, aż chce mi się ruszać, ale wstydzę się przy nich.
- Wracając do tego VR- podchodzi Wiktor, opuszczając rozgrywkę.- Mają one jakieś nowe funkcje i z tego, co powiedziała mi Julka, możemy przenieść się tam wszyscy i żyć normalnie.
- W końcu umarlibyśmy z głodu w prawdziwym świecie- zauważa muskularny.
- No tak, ale przynajmniej jeden dodatkowy dzień ze stu procentową pewnością na zero śmierci- podsuwa dresiarz.
- Nawet nie wiesz jakie to męczące- łamie się głos Filipa.
- Przestańcie podcinać mi skrzydła, okej?
- Wracaj do gry- tyka go kijem Denis.

Niech się nigdy nie zmieniają.

Bytomska gra śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz