Głupiec [24]

17 2 0
                                    

Po znalezieniu ciała, jedyne co leży w naszych rękach, to rozwiązanie zagadki stojącej za śmiercią. Chyba, że uda nam się odkryć mordercę, wtedy możemy wymierzyć sprawiedliwość. Uczymy się zachowań w takiej sytuacji. Nie widzę, żeby ktoś panikował, nawet sam ja widzę w sobie poprawę. Zwłoki są powieszone na wieszaku z szatni. Wytrzymałym, metalowym wieszaku, który nigdy nie wpadłby mi do głowy jako przedmiot niebezpieczny. Oliwka miała wiele przed sobą, jeszcze więcej możliwości i umiejętności. Osoby nie mające nic do powiedzenia, czekają na korytarzu, a Adam zbiera od nich alibi. Julka prosi Denisa, by ściągnął zwłoki. Odwiązuje linę, a ciało Oliwii upada.
- Może trochę szacunku?
Denis ignoruje to i idzie przeszukać szatnię. Julka rzuca linę na bok- odrazu wiem skąd jest. Patrzy na szyję ofiary, bada. Widzę dostatecznie dużo, na jej szyi są różowawe ślady i małe zacięcia.
- To poparzenia od tarcia, ale skąd tarcie przy zwykłym powieszeniu?
- Sam nie wiem- składam ręce.
To dziwne, ale może jak wejdziemy w dyskusję, to coś się wyjaśni.
- Nie widzę nic więcej na jej ciele, żadnych oznak bójki. Ze względu, że jesteśmy na basenie, odrazu wykluczam utopienie się, gdyby jakiś głupiec chciał o to zapytać.
- To tyle co możemy powiedzieć o jej ciele?- upewniam się.
- Jest jeszcze coś, szacuję, że umarła w nocy- szepta.
- Okej, dlaczego?- nie rozumiem.
- Morderca raczej zaatakuje ponownie, gdyż organizator dodał zasadę, która mu na to pozwala.
Poczuwam się zagrożony. Czy to możliwe, że zamach na Oliwię był zaplanowany przez jej dzisiejszego mordercę? Jeśli tak, to musi teraz polować na mnie. Przypominam sobie dzień, kiedy uniknąłem śmierci. Te dreszcze wciąż goszczą na mojej skórze. Gdy zasypiam, myślę o nich. O tych, którzy umarli. Boję się śmierci...

Zanim odejdę, z ciekawości przeszukuję ciało. Odziwo nic nie ma- poza swoim zegarkiem. Układam ją delikatnie na brzuch, żeby respektować jej ciało i wtedy przykuwa mnie do siebie kawałek szkła. Jest mały, gdyby nie podłoga basenu nie zauważyłbym go.

W szatni odwiedzam Denisa. Zeznaje, to, co wiemy- wieszak zmienił swoje miejsce, lina z zepsutej drabiny została użyta jako stryczek. Również podaje swoje alibi.
- Po imprezie jak reszta wróciłem do swojego pokoju i zrobiłem to co zawsze.
Julka pyta o szczegóły.
- A co cię obchodzi co robiłem w łazience, chcesz oglądać?
- Nie. Mogę sobie zapewnić lepsze widoki- wychodzi depcząc pewność Denisa.
- Nikt mi nie działa na nerwy, jak ta, szmata- mówi do mnie, trzęsąc dłonią.
- Spokojnie bra- stopuję.- Denis.

Julka prosi, aby każdy bezpiecznie udał się do salonu, bo chce wyjaśnić sprawę. Adam na chwilę zatrzymuje się, zanim wejdę z nim do salonu.
- Zapisałem wszystkie alibi, przejrzyj- wręcza mi kartkę.
"Jakub- wyszedł wcześnie z imprezy, Julka widziała go od oficjalnego zakończenia imprezy, aż do godziny potem, gdy się rozstali. Denis, Nadia, Agata, Oliwia, Filip, Pola, Adam, Blanka, Kinga- wyszli w tym samym czasie z basenu. Notatka: Kinga opuściła, by skorzystać z łazienki, wróciła prędko. Nadia wyszła do szatni, płacząc, prędko wróciła. Julka spotkała się z Jakubem po imprezie. Alibi uzupełniające się: Jakub-Julka".
Dziękuję mu w połowie czytania i wchodzimy, by, mam nadzieję, poznać kto dokonał się tego czynu, aby wyjść z placówki wcześnie. Zasiadamy w mniejszym gronie. Jak zwykle, Julka stoi po środku, ale dziwi mnie widok Adama tam. Adam kiwa głową, zezwalając jej na wypowiedzenie się pierwszej.
- A więc, tak jak mogliśmy zobaczyć, szubienica została skonstruowana z dostępnych przedmiotów.
- Z  wieszaka i liny!- podskakuje Pola.
- Poprawnie- zgadza się Filip u jej nóg.
- Ta szubienica mówi nam, że nie zrobiono tego przed, ani odrazu po imprezie.
- Skąd to wyciągnęłaś?- odzywa się niepotrzebnie Denis.
- Już tłumaczę- mówi do niego jak do dziecka.- Po imprezie spotkałam się z Jakubem. Chcieliśmy złapać kobietę w bieli na gorącym uczynku, lecz ta się nie pojawiła. Podczas tej godziny na pewno słyszelibyśmy, jak ktoś wychodzi ze swojego pokoju, ale tak się nie stało.
- O której godzinie skończyliście to?- angażuje się Agata.
- Szacuję, że po ogłoszeniu organizatora.
- Dwudziesta pierwsza lub dalej- wyjaśnia Kinga.
- Dobrze, Julko- budzi się Adam.- Wytłumacz mi w takim razie co Oliwia robiła na basenie o tej porze.
Adam zagiął tym pytaniem wszystkich.
- Jeżeli nie odpowiesz mi na to, możemy stwierdzić, że pozostaniemy w jednym miejscu i nie zgadniemy kto to zrobił.
- Adam, ja mam odpowiedź- zgłaszam się.- Oliwia została zwołana przez mordercę.
- Mordercę?- podśmiechuje.- Jeżeli tylko przyjrzałbyś się lepiej, ogarnąłbyś, że to samobójstwo.
- To stwierdzenie jest niepoprawne!- teraz stoję i wymierzam w jego stronę palec.- Z Julką badaliśmy jej ciało i dokładnie widzieliśmy, że przy oparzeniach z liny, były również małe zadrapania.
- Potwierdzam- popiera mnie Julka z uśmiechem.
- Takie ranki nie powstałyby, gdyby ofiara nie broniła się.
Adam zrobił się czerwony przez moje uzasadnienia, które wiem, że są prawidłowe. Julka podziwia moje riposty, a Pola wygląda jakby doświadczała napadu wścieklizny przez moje sensowne argumenty.
- Zatem- przejmuje scenę Julka.- Oliwia nie popełniła samobójstwa.
- Co jeśli ostatecznie żałowała swojej decyzji?- nie poddaje się Adam i powraca z jeszcze mocniejszym sprzeciwem.
- Hm?
- Jeżeli w momencie powieszenia się, zrezygnowała i chciała jakoś przeżyć, to na pewno próbowała odczepić linę- ciągnie.- W takim przypadku, zrobiłaby takie rany.
- Nie zabardzo naciągasz tę teorię?- wychyla się Filip.
- N-naciąga?- krzyżuje nogi Pola.
- Jestem przekonany, że to było samobójstwo- utrzymuje programista.
Nie mam jak się z tym sprzeciwić... Muszę znaleźć jakiś dowód. Niech ktoś mi pomoże, zanim większość zacznie przechodzić na jego stronę! Nagle następuje oświecenie. Przypominam sobie słowa Oliwii, które słyszałem po imprezie na korytarzu: "Do zobaczenia rano, uważajcie na siebie, a jutro spotkamy się w kuchni". To jest to!
- Znowu jesteś w błędzie- neguje jego myśli, oby poraz ostatni.- Oliwia przed pójściem spać była wesoła i nawet mówiła, że zobaczy się z wami rano.
Adam łapie się za serca, a zaskoczenie na jego twarzy utrzymuje się długo, wygląda jak posąg.
- Wszystko w porządku?- przygląda się Nadia.
- Oczywiście- nabiera powietrza.- ŻE NIE JEST W PORZĄDKU!- wybucha.- ILE RAZY MAM WAM JESZCZE MÓWIĆ, OLIWIA POPEŁNIŁA SAMOBÓJSTWO!
- Jeżeli tak się upierasz, to wprowadź mnie w błąd, no spróbuj!- również unoszę głos i nie boję się swoich słów.
- TAK JAK WIDZIELIŚMY, OLIWIA WISIAŁA NA STRYCZKU, TO NIEMOŻLIWE, ŻEBY KTOŚ JĄ POWIESIŁ!- nadal wrzeszczy, gestykulując przy tym po wszystkich stronach świata.
- Owszem, że jest możliwe, by powiesił ją ktoś inny!- podchodzę powoli.- Ślady po poparzeniach pochodzą poprzez tarcie liny, to oznacza, że morderca dusił ją, a następnie powiesił, by nas zmylić!
To jest prawda, w którą wierzę ja i każdy potrafiący otworzyć swój umysł na nieregularne pomysły!
- ZAMKNIJ SIĘ I POZWÓL, ŻE CIĘ DOEDUKUJE, A TERAZ SŁUCHAJ UWAŻNIE, BO NIE BĘDĘ SIĘ POWTARZAŁ!- grozi mi przed twarzą.- NIKT NIE POSIADA DOWODU, KTÓRY WSKAŻE NA OBECNOŚĆ MORDERCY!
- To moje ostatnie upomnienie!- wyrażam się centralnie przed jego twarzą.- Kawałek szkła, który znaleziony przeze mnie pod ciałem Oliwii, kieruje do tylko jednej osoby, to ty!- popycham Adama.
- CO?!- na jego szyi wychodzą żyły.
Odchodzi do tyłu i łapie się poręczy schodów.
- Jakub, nie mylisz się?- wstaje zdenerwowany Denis.- Przecież szkło nie miało etykiety...- wspomina.
- Nie szkodzi- odpowiada obojętnie Adam.- Chyba za bardzo chciałem wygrać- jest odwrócony, lecz słyszę, że uśmiecha się.- Gdybym się nie odzywał, to może sami byście źle wyznaczyli mordercę- opowiada, rozumiejąc swoje błędy.
- Czyli to na prawdę ty zabiłeś Oliwię?- chowa twarz w dłoniach Agata.
Kinga pociesza ją. Przytula i w końcu Agata odkrywa twarz, ocierając łzy. Nie wiedziałem, że tęskniłaby za nią, aż tak.
- Każdy już mnie podejrzewa i chyba Kuba udowodnił co zrobiłem- wzdycha.- Więc nie ukrywam, że to byłem ja.
- Ty potworze!- oskarża Pola, tupiąc nogami.
- O, tak, jestem potworem, jak najbardziej. Próbowałem zabić Oliwię, ale za pierwszym razem mi się nie udało- zmusza nas do wysłuchania go.- Na basenie, to ja wszystko zaplanowałem. Z Denisem tworzyliśmy drabinę, a jak już ją niosłem, użyłem tasaka do mięsa, by złupać trochę drewna, w ten sposób Oliwii siła połamałaby drabinę- tak się stało, ale Filip ją uratował. Teraz nie pozostaje mi nic innego. Skoro nie wyjdę, bo mnie przyłapaliście to...
Nagle Adam wysuwa zza pleców wspomniany tasak i rozpruwa sobie brzuch. Upada na podłogę, a flaki wylewają się.

Już nie żyje.

Bytomska gra śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz