𓆩𓆪Gabriel's P.O.V.'s
Opadłam na fotel kończąc przepyszną kolację, którą sobie zamówiłam.
Zmieniałam programy, ale w telewizji też nic nie było. Uderzyłam tyłem głowy o poduszki kanapy. Przespałam się chwilę. Po tym jak Silver zniknął mi z pola widzenia wtedy dopiero weszłam do domu. Dopiero wtedy zmęczenie uderzyło mnie z podwójną siłą. Walnęłam się na kanapę i wstałam koło drugiej. Rozlewałam się na kanapie już z trzydzieści minut.
Westchnęłam i podniosłam się. Wzięłam szybki, ale niezwykle przyjemny prysznic. Założyłam czarną bluzę, moje spodenki od piżamy i zostawiłam rozpuszczone włosy. Ruszyłam do pokoju podobnego do piwnicy jednak było ono nadal na parterze. W gołych stopach chodziłam pomiędzy winami szukając najlepszego roczniku. Przesuwałam palcami po butelkach.
2003, 2002, 2001, 2000... 1999.
Brzmi dobrze. Chwyciłam butelkę i wrzuciłam ją do mojej listonoszki, którą miałam na ramieniu. Ruszyłam do wyjścia. Wsunęłam na nogi moje czerwone conversy i nawet ich nie wiążąc wyszłam zamykając za sobą dom. Noc była cholernie ładna. Szłam spacerkiem, gdy dotarłam na stare tory. Usiadłam na jednym z nich i wyjęłam zawartość mojej torby.
Szkicownik, piórnik i... Wino.
Dziś pobawię się w alkoholiczkę, bo mam zły humor więc może procenty mi go poprawią. Nigdy nie piłam sama o nie wiem, jak skończę po całej butelce jednego z mocniejszych trunków tworzonych przez Anderson. Po godzinach może dwóch opróżniłam całą butelkę. Lubiłam wino, bo mino, że nie smakowało najlepiej to po nim byłam taka... "uchachana". Im starsze tym lepsze a to miało około dwadzieścia jeden lat. Nie wiem jakim cudem je sama wypiłam, było mocne. Ale przynajmniej miałam lepszy humor.
‐ It's to coooold - śpiewałam pod nosem. - For you here.
Chyba wariowałam, bo już powoli miałam ochotę gadać do siebie. Miałam cholerną wenę i zrobiłam z pięć pełnych kreacji, które naprawdę mi się podobały. Usłyszałam głośnie buczenie i rozejrzałam się po wagonie, gdy znalazłam mój telefon. Serce zabiło mi szybciej, gdy zobaczyłam kto dzwoni. Chwilę wahałam się czy odebrać. Mój humor znów znikną.
- Halo? - spytałam przełykając ciężko ślinę.
- Hej, Gabriel - chłopak ciężko westchnął. - Zanim się rozłączysz, proszę wysłuchaj mnie.
- Mhm. - rzuciłam starając się nie palnąć głupoty.
Chłopak długo nie odpowiadał co chciało doprowadzić mnie do zwariowania. Moje kontakty z Porterem ostatnio było sporne a naprawdę go lubiłam, do chuja. Był miły a potem zjebał. Chciałam nazwać nas przyjaciółmi, ale mój stan upojenia już nawet mi na to nie pozwalał. Kręciliśmy z Porterem i kto wie może nawet by z tego coś wyszło? A nawet na pewno coś by z tego było, gdyby tyle nie kręcił a Silver nie był jedynym źródłem prawdy. Czasem naprawdę mnie męczy, że Pan zagadka zna odpowiedzi na wszystko albo te odpowiedzi, które ja chcę poznać, ale on nigdy mi ich nie da. Był monotonny a z Porterem łączy go jakaś umowa. Coś mi tu śmierdziało i nie wiem czemu wydawało mi się, że też jestem w to wplatana. Nie mam ochoty na śledztwa i mijanie się z celem, ale kiedyś będę musiała się dowiedzieć o co z tym chodzi. Czy to będzie dziś czy za kilka lat.
- Naprawdę chciałbym to wyjaśnić, Gabby. - wyznał. - Możemy się spotkać i porozmawiać jak ludzie, bez Luke'a?
- Teraz? - zmarszczyłam brwi. - Porter jest czwarta.
![](https://img.wattpad.com/cover/352641590-288-k867631.jpg)
CZYTASZ
Sin
Novela Juvenil❝Byliśmy swoimi największymi grzechami. Nawet spowiedź czy pokuta nie pomoże nam w rozgrzeszeniu. Staliśmy się grzesznikami, przez siebie samych. ❞ Gabriel to nastolatka, która posiada całkiem nudne oraz normalne życie, odkąd jej najstarszy brat prz...