𓆩𓆪Luke's P.O.V.'s
Nie wiem po co przyjechałem tu tej nocy, naprawdę nie miałem tego w planach. Chciałem ją wykorzystać, ale nie spodziewałem, że to wszystko potoczy się tak szybko. Patrzyłem z dołu wagonu jak próbuje wypić jeszcze kropelkę wina z butelki, ale ona była już pustą. Niepotrzebnie przywiozłem jej jeszcze jedno wino. Wypiłem z łyk, ona dokończyła butelkę. Żałowała, widziałem to po niej choć cholernie tego chciałem nie zrobiłbym niczego bez jej zgody. Po co ja tu przyjechałem. Kurwa mać. To miało być takie łatwe. Czemu tak trudno postąpić mi tak z dziewczyną, robiłem gorsze rzeczy. Wystarczyło bym tylko ją tu zostawił. Czemu to jest takie trudne? Nie darzyłem ją empatią, w sumie nienawiścią też nie jest mi cholernie obojętna.
Wystarczy, że tylko odejdę.
- Dasz papieroska? - spytała z pijaczym uśmiechem.
Pieprzona Anderson.
- Odwiozę cię do domu. - odparłem po chwili na co dziewczyna zmarszczyłam brwi i uśmieszek powoli znikną z jej twarzy.
- Eeeeej... - jąknęła. - Ale tam jest nudnoooo. - dodała jak dziecko opadając plecami ja wagon. - Pusto, cicho i ciemno. - narzekała przez co nie zdołałem nie przewrócić oczami.
Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem do drabinki po czym wszedłem na dach pociągu. Zebrałem jej rzeczy do listonoszki i zawiesiłem ją sobie na ramieniu. Chciałem już jej powiedzieć, że ją zabieram, gdy zauważyłem, jak zeskakuje z wagonu.
- Kurwa! - krzyknąłem i od razu podbiegłem do krawędzi wagonu.
Nastolatka leżała na ziemi i skręca się z śmiechu. Ten widok wywołał u mnie chęć uśmiechu, ale twarz pozostała bez zmian. Nie umiałem okazywać emocji, gdy ktoś się uśmiech obrzydza mnie to. Choć jak Anderson ostatnio się szczerze przy mnie zaśmiała było to dziwnie spokojne. Co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. To dziwne uczucie, które wtedy poczułem było wręcz obrzydzające.
Wzięłam głęboki wdech i zszedłem po drabinie, zatrzymałem się prosto przed dziewczyną. Nadal się śmiała. Potargane blond włosy zaczęły się falować i przyklejać do jej twarzy. Podwijała nogi a rękami trzymała się za brzuch. Była w momencie, gdy zapomniała kim jestem i co jej zrobiłem, zapomniała też kim ona jest. Czuła się swobodnie, bo zapominała się o świecie.
- Wstawaj, idziemy - westchnąłem ze zmęczeniem.
Dobrze mi się na ja patrzyło więc musiałem to jak najszybciej przerwać. Dobro to chujowe uczcie.
- Zostańmy - jąknęła podnosząc wzrok w niebo. - Ja się nie ruszę.
Założyła ręce na klatkę piersiową jak dziecko na co przewróciłem oczami. Czy ona naprawdę myśli, że sobie z nią nie poradzę? Jest młodsza i mniejsza. Schyliłam się nad nią złapałam za prawą rękę przez co podniosła się dosiadu i rzuciłem ją sobie przez ramię jak worek ziemniaków.
- Wo Ho! - krzyknęła roześmiana. - Co jest?! - Wsparła się rękami na moim tyłek. - Serio silny jesteś - zaśmiała się opadając na moje plecy.
Westchnąłem i ruszyłem w głąb lasu, gdzie zaparkowałem. Gabriel nuciła i śpiewała głupoty uderzając o moje plecy. Uniosłam wysoko brwi, gdy uderzyłam mnie w pośladek. Po tym uderzeniu wybuchła nie opanowanym śmiech. Przechodziłem przez las, gdy usłyszałem, jak ktoś nadciąga z drugiej strony. Zmarszczyłam brwi, gdy przed mną pojawił się blondyn z bujnymi falowanymi włosami.
![](https://img.wattpad.com/cover/352641590-288-k867631.jpg)
CZYTASZ
Sin
Teen Fiction❝Byliśmy swoimi największymi grzechami. Nawet spowiedź czy pokuta nie pomoże nam w rozgrzeszeniu. Staliśmy się grzesznikami, przez siebie samych. ❞ Gabriel to nastolatka, która posiada całkiem nudne oraz normalne życie, odkąd jej najstarszy brat prz...