R. XVII. Początek Końca.

5.2K 192 186
                                    




𓆩𓆪

Luke's P.O.V.'s

Nietrudno było ją namówić by wsiadła ze mną do tego auta. Jest zmęczona to widać nie tylko po wyglądzie, ale po zachowaniu. Zdenerwowała się i wybuchła to normalne. Powiedziałem jej najmniejszą część planu a tak ją to dotknęło. Czuła się nie swojo przy mnie. Gdy usiadłem na siedzeniu obok podkuliła nogi i odwróciła się do mnie plecami, tak by nie mogła na mnie patrzeć. To dobrze, bo już ledwo jestem w stanie patrzeć na nią. Robię się przez nią cholernie słaby.

Zrealizowałem mój plan tamtej nocy, gdy Casha nawet nie było w domu. Zerznąłem ją pod własnym nazwiskiem na pierdolonym stole w starym wagonie. Cash byłby w stanie mnie za to zabić, tyle by wystarczyło. To była idealna zemsta.

Ale za dobrze się nią bawię. Muszę wiedzieć, czy pamięta. Bo nie wiem jak z nią pogrywać. Jeśli wie będzie zabawniej, a jeśli nie, to nie będę jej zadręczać niech nie pamięta i tak za bardzo się zadręcza.

- Ktoś wie? - rzuciłem po czym zacisnąłem mocno szczękę. Jak ja nienawidzę zadawać pytań. - Przespałaś się z kimś więc ktoś musiał widzieć te blizny. - dodałem dla wyjaśnienia i powoli przeniosłem na nią wzrok.

Patrzyłam na mnie przez ramię. Strała się grać nie ruszoną, ale oddech jej przyspieszył. Oczy jej się szkliły. Nie chciałem jej dodatkowo denerwować ani pytać skąd one są. Już kiedyś miałem szanse się dowiedzieć, ale nie jestem wścibski, to jej sprawy. Nie obchodzi mnie to.

- A ty skąd o nich wiesz? - rzuciła z nutą wredoty w głosie.

Mało co nie uniosłam na to jednego kącika ust. Gra obrażoną. Uwielbiam te jej gierki.

- Dobrze wiesz, że o nich wiem. - odparłem wracając wzrokiem na jezdnie.

Spała ze mną i ja ich nie widziałem. Jestem pewien, że ten chłopak, z którym była ten cały Collins na pewno ich nawet nie dotknął. Gdy włożyłem ręce pod jej bluzę wystraszyła się, ale mi pozwoliła. Nie zrobiłbym niczego bez jej zgody.

- Przespanie się z kimś jest bardzo intymną sprawą, wtedy chciałam mieć to z głowy więc na mój pierwszy raz wybrałam szybki numerek. - westchnęła ciężko na co zmarszczyłem brwi i ponownie na nią spojrzałem. - Nie zdjęłam nawet bluzki.

Nie patrzyła już w moją stronę. Starałem się przeanalizować jej słowa jak najlepiej. Widać, że nie jest typem laski, która wskoczy każdemu do łóżka. Nadal nie wiem jakim cudem zrobiliśmy to w pociągu. Gabriel potrzebuje spokojnego życia, ale jakieś demony przeszłości jej na to nie pozwalają.

No i może trochę ja jej w tym przeszkadzałem.

- Nie oceniaj mnie, błagam - mruknęła chowając twarz w ręce.

Odwróciłem wzrok w natychmiastowym tępię. Było jej niezręcznie i znów to wszystko widziałem.

- Nie oceniam - odparłem po chwili.

Zresztą jak mógłbym ją oceniać. Nie rozumiem czemu dziewczyny chcą mieć to tak szybko za sobą. Seks sprawia przyjemność tylko wtedy, gdy obie osoby tego chcą i zazwyczaj się kochają. To znaczy nie to, że nie podobał mi się nasz stosunek, ale nie rozumiem czemu tego chciała. Od naszego pierwszego pocałunku czuje do niej cholerny pociąg. Często, gdy z nią rozmawiam i pierdoli głupoty albo nawet gada coś mądrego mam ochotę podłączyć nasze usta w pocałunek. Jest zajebiście gorącą laską dla tego chce robić z nią różne rzeczy. To nie nic więc.

- Czemu zrobiłeś to w tak młodym wieku? - usłyszałem jej cichy głos przez co minimalnie się spiąłem.

Mogłem się domyślić, że zada to pytanie. W końcu jest tak cholernie ciekawska. Mogłem albo powiedzieć jej prawdę albo skłamać. Lubiła kłamstwa, ale ja zawsze wolałem prawdę.

SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz