R. V. Wspólne Spotkanie.

5.8K 187 126
                                        




𓆩𓆪

Gabriel's P.O.V.'s

- Lepiej dla ciebie żebyś siedziała cicho - warknął przez zęby.

Niepewnie skinęłam głową choć nie byłam pewna czy zaraz nie zakrztuszę się własną śliną czy nie krzyknę z przerażenie. Nie poznawałam go. Zawsze był dla mnie przerażający, ale teraz bałam się o własne życie. Nie wiedziałam czy czegoś mi nie zrobi, po tym jak prawie zabił mojego brata. Teraz nawet nie działam czy obronią mnie słowa „Irys ci nie wybaczy jeśli mi coś zrobisz". Nie wiedziałam czy cokolwiek mnie obroni.

- Jeśli zawołasz któregoś z swoich braci skończy się to dla ciebie źle - dodał, a mi przypomniały się słowa ojca.

Krzyk ci nie pomoże. Tylko milczenie cię uratuje.

Zacisnęłam mocno zęby i starałam nie wypuścić z siebie ani jednego piśnięcia. Ojciec nauczył mnie milczenia, musiałam to teraz wykorzystać. Silver powoli zdjął dłoń z moich ust i odrobinę rozróżnił uścisk na mojej szyi. Jednak nadal go czułam i mogłam się założyć, że będę czuć jeszcze bardzo długi czas. Nadal miałam ciężkie problemy z oddychaniem i czułam jak opuszki jego palców stykają się z moimi bliznami, które zachodziły już na kark.

Boże, czemu on to robi?!

Zacisnęłam wszystkie mięśnie i starałam być się cicho co było naprawdę trudne. Oddychanie nosem mi nie wystarczało. Przez łzy potrzebowałam go więcej. Jednak nie otworzyłam ust, w tedy było by słychać moje ciche łykanie i płacz. Ivan by się nie obudził, ale nie wiem co zrobił by Silver, na jakikolwiek odgłos z mojej strony.

- Co ona tu do diabła robiła?! - warknął przytwierdzając mnie jeszcze mocniej do drzwi. - Mów! - krzyknął, gdy długo nie odpowiadałam.

Wzdrygnęłam się i wzięłam drżący oddech. Odwróciłam twarz, bokiem do niego, bo nalałam się, że zaraz mnie uderzy.

- Jest moją przyjaciółką - zaszlochałam, zacisnęłam oczy nadal nie odwracając twarzy. - Tylko do mnie przyszła.

Chłopak się gorzko zaśmiał, na co zaczęłam wciskać mocno głowę w drzwi. Tak jakbym miała zrobić nich dziurę.

- Spójrz na mnie. - powiedział ciężko przez co się tylko jeszcze bardziej spięłam. Nagle jego wolna ręka znalazła się na mojej szczęce, przez co poczułam się brudna i jeszcze gorzej. Przekręcił moją głowę przodem do siebie. - Otwórz oczy, Gabriel. - wydawał rozkazy, które głupio spełniałam. Mój wzrok spoczął od razu na jego oczach. - Chce, żebyś zapamiętała moje słowa do końca życia.

Piętno.

Pewnego dnia mnie zabije i boję się tego dnia. Luke Silver jest chyba pierwszą osobą, której boję się w tak wielkim stopniu. Byłam pewna, że tylko się głupio kłócimy i nie mam podstaw by się go bać. Jednak to nie ten sam chłopak co dwa lata temu. Jest znacznie gorzej.

- Twoje wpieprzanie się do naszego domu i denerwowanie braciszków było zabawne, chérie. - warknął. - Naprawdę zabawne, ale przesadzasz. Przekraczasz granice, które są dla ciebie ostro zakazane. - zacisnął mocniej palce przez co ostentacyjnie chwyciłam za jego nadgarstek i zaczęłam kaszleć. - Jeśli jeszcze raz dowiem się, że ona tu była. W jego domu, zemszczę się, Gabriel. A to ty tu jesteś kartą przetargową. - uśmiechnął się.

Kilka łez spływało po moich policzkach a ja ledwo co stałam na własnych nogach. Naprawdę go to cieszyło... sprawianie mi bólu. A sprawiał go za każdym razem, gdy go tylko widziałam. Za każdym razem bolało tak samo albo mocniej.

SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz