R. XVI. Gorzka Prawda.

5.2K 174 121
                                        




𓆩𓆪

Gabriel's P.O.V.'s

   Chyba zbłądziłam, albo nawet na pewno. Nigdy nie byłam niczego pewna, nie mam do tego jaj. Zawsze staram się schować, przed kimś czy przed czymś. Ojciec nauczył mnie żyć w strachu, ciszy i do tego się przyzwyczaiłam. Nie jestem pewna czy gdziekolwiek bym poradziła sobie sama. Jestem cholernym przegrywam i uświadomiłam to sobie dopiero wtedy, gdy Silver opuścił mój pokój. Gdy tylko zniknął poczułam się jak najgorsza szmata. Nadal gryzę się w myślą, że to z nim zrobiłam. Mdłości nadal podchodziły mi do gardła. Nie byłam w stanie skupić się na niczym. Gdy wrócili moi bracia nie umiałam na nich spojrzeć. Leżałam tylko w łóżku i o dziwo Casha jakoś to zmartwiło. Starał się ze mną rozmawiać, ale nie miałam do tego chęci. Bałam się wyjść spod kołdry, bo moja cała szyja była w śladach jakie Luke na mnie zostawił.

   Mimo to po weekendzie starałam się grać jakby nic się nie stało. Uśmiechałam się i... takie tam. Chodziłam do szkoły, ale nie spotkałam się wtedy z Porterem. Nie miałam na to siły. Od nowego tygodnia już mi lepiej, pewnie przez to, że nie widywałam się przez ten czas z Silver'em. Jednak on nie da mi o sobie tak szybko zapomnieć. Nawet w szkole nie miałam chwili wytchnienia.

   Luke do mnie zadzwonił.

   Co prawda tak w ważnej sprawie. Nadal byłam na siebie cholernie zła o to, że zapomniałam o urodzinach Kevina. Boże jak w ogóle mogłam? Tak dużo się dzieje. Potrzebuje naprawdę tylko chwili odpoczynku. Ale pomijając już cały ten temat to Luke chyba nie podejrzewa, że cokolwiek pamiętam. A pamiętam wszystko. Jego rozgrzaną skórę, rządne usta i te wszystkie cholerne słowa.

   Chcę je zobaczyć, dotknąć, chce je wszystkie, chérie.

   Napięłam plecy. Był pierwszą osobą, która dowiedziała się o moich bliznach i zapewne jedyną którą, kiedykolwiek ich dotknęła.

   Przykleiłam ostatnie zdjęcie do butelki musującego szampana. Silver wysłał mi z pięć zdjęć, ale na każdym wyglądał jakby nie chciał tam być więc wybrałam te co ja mam. Głównie grupowe, poprosiłam jeszcze moich braci i Irys o ich zdjęcia. W ten sposób udekorowałam całą butelkę. Wyglądała naprawdę ładnie. Nie był to jakiś niesamowity prezent, bo to tylko szampan ozdobiony zdjęciami, ale wiem, że mu się spodoba i będzie się dobrze prezentował przy jego kolekcji alkoholi. Uśmiechnęłam się po czym wstałam by wyprostować kości. Robiłam to z trzy godziny.

   Podeszłam do komody i chwyciłam za telefon, z którego puszczałam muzykę. Otworzyłam szeroko oczy, gdy zobaczyłam masę wiadomości.

   Porter: Za pięć minut będę.

   Porter: Gdzie stoisz?

   Porter: ???

   Porter: Kurwa, nie ma cię?!

   Porter: To znów Luke?!

   Porter: Naprawdę znów go Słuchasz?

   Porter: To żałosne.

   Porter: Od tygodnia mamy już rozmawiać.

   - Kurwa - mruknęłam pod nosem przecierając twarz ręką.

   O tym mówiłam. Jestem zupełnie gdzie indziej. Pisał to trzydzieści minut temu.

   Gabriel: Robiłam prezent.

   Gabriel: Jeśli nadal chcesz "porozmawiać" to spotkajmy się przecznice od Urth.

   Porter: Mhm, będę tam za piętnaście minut.

SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz