R. XII. Jedyna Opcja.

5.3K 174 44
                                    




𓆩𓆪

Gabriel's P.O.V.'s

   Gdy w końcu położyłam się do łóżka czułam jakby ważyłam z dwie tony. Wgniotłam się w materac i w takiej pozycji było mi najwygodniej na świecie. Wszystko mi ciążyło a umysł myślał tylko o tym by usnąć.

   ‐ Gabriel? - usłyszałam zaspany głos Rys z dołu. W odpowiedzi dostała tylko moje przeciągnięte jąknięcie. - Gdzie byłaś?

   ‐ Po wodę - jęknęłam zaspana.

   - Masz na sobie buty? - zadała kolejne pytanie, ale nie miałam już siły na nie odpowiadać więc po prostu się nie odezwałam.

   Byłam już w drodze do krainy snu, gdzie wszystko jest lepsze, gdy usłyszałam w cholerę głośny i denerwujący alarm.

   ‐ AGHHH! - wydałam godowy okrzyk chowając głowę pod poduszkę. - Wyłączcie to darcie mordy! - krzyknęłam.

   ‐ Blondyna ma rację - ziewnęła Evy przekręcając się na drugi bok i tym samym kładąc się na mich plecach.

   ‐ Zejdź ze mnie - westchnęłam.

   - Wygodna jesteś - rzuciła.

   W normalnej sytuacji albo bym ją zepchnęła albo pobiła, teraz jedynie przewróciłam oczami. Byłam naprawdę padnięta. Psychicznie i fizycznie. Gdy wchodziłam po schodach obijałam się o ścianę i barierkę. Nawet nie wiem jakim cudem tu weszłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa jak każdy inny mięsień czy mózg. Mogliby mnie tu pochować a nie miałabym nic przeciwko jeśli trumna byłaby wygodna. A Evy to kilka dodatkowych kilo wciskających mnie w miękki materac. Nawet wygodnie.

   ‐ Będę się zbierać - usłyszałam totalnie niezaspany głos rudowłosej na co zmarszczyłam brwi i otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to Rose na środku pokoju. Stała i się przeciągała. Nie wiem jakim cudem. Przypominałam sobie, że sama do niedawna tak wstawałam albo nie spałam całą noc. Teraz nie wyobrażam sobie podnieść się i pójść do szkoły. Wybieram już śmierć, bo Ivan mnie zajebie jak się dowie. - Która godzina? - spytałam.

   - Ósma trzydzieści - odparła.

- Nie mów, że idziesz do szkoły? - westchnęłam wciskając się w poduszkę.

   ‐ Myślałam, że pobalujemy dłużej, ale jak wróciłyśmy koło północy to osiem godzin snu mi wystarczy. - odparła.

   ‐ Też raczej pójdę, muszę podbić frekwencję. - oznajmiła Irys również się podnosząc.

   ‐ Jesteście psychiczne. - mruknęłam.

   ‐ Racja, nie martw się, kochanie - powiedziała czerwono włosa przyciągają się na moich plecach. - Zostanę z tobą na dobre i na złe.

   - Na dobre i na złe daj mi spać. - jąknęłam.

   Irys oraz Rose wybrały sobie jakieś ciuchy ode mnie z szafy oraz zrobiły makijaż. Zaproponowałam by wzięły sobie motor a najwyżej Rys przywiozłaby go jutro, ale powiedziały, że zamówią sobie taksówkę. Nie protestowałam, jedyne co usłyszałam to chrapanie Evy, która usnęła na moich plecach. W takim stanie zmęczenia w jakim jestem nie przeszkadzało mi to, a nawet było mi wygodnie

***

   Cholernie irytujący dźwięk zabrzmiał przy moim uchu przez co ciężko westchnęłam i otworzyłam powoli oczy. W całym pokoju było cholernie jasno. Jąknęłam i chwyciłam za telefon. Nawet nie przejęłam się tym, że dzwonił Ivan byłam na to za bardzo zmęczona. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę oraz położyłam telefon na twarzy.

SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz