𓆩𓆪Gabriel's P.O.V.'s
Gdy w końcu położyłam się do łóżka czułam jakby ważyłam z dwie tony. Wgniotłam się w materac i w takiej pozycji było mi najwygodniej na świecie. Wszystko mi ciążyło a umysł myślał tylko o tym by usnąć.
‐ Gabriel? - usłyszałam zaspany głos Rys z dołu. W odpowiedzi dostała tylko moje przeciągnięte jąknięcie. - Gdzie byłaś?
‐ Po wodę - jęknęłam zaspana.
- Masz na sobie buty? - zadała kolejne pytanie, ale nie miałam już siły na nie odpowiadać więc po prostu się nie odezwałam.
Byłam już w drodze do krainy snu, gdzie wszystko jest lepsze, gdy usłyszałam w cholerę głośny i denerwujący alarm.
‐ AGHHH! - wydałam godowy okrzyk chowając głowę pod poduszkę. - Wyłączcie to darcie mordy! - krzyknęłam.
‐ Blondyna ma rację - ziewnęła Evy przekręcając się na drugi bok i tym samym kładąc się na mich plecach.
‐ Zejdź ze mnie - westchnęłam.
- Wygodna jesteś - rzuciła.
W normalnej sytuacji albo bym ją zepchnęła albo pobiła, teraz jedynie przewróciłam oczami. Byłam naprawdę padnięta. Psychicznie i fizycznie. Gdy wchodziłam po schodach obijałam się o ścianę i barierkę. Nawet nie wiem jakim cudem tu weszłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa jak każdy inny mięsień czy mózg. Mogliby mnie tu pochować a nie miałabym nic przeciwko jeśli trumna byłaby wygodna. A Evy to kilka dodatkowych kilo wciskających mnie w miękki materac. Nawet wygodnie.
‐ Będę się zbierać - usłyszałam totalnie niezaspany głos rudowłosej na co zmarszczyłam brwi i otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to Rose na środku pokoju. Stała i się przeciągała. Nie wiem jakim cudem. Przypominałam sobie, że sama do niedawna tak wstawałam albo nie spałam całą noc. Teraz nie wyobrażam sobie podnieść się i pójść do szkoły. Wybieram już śmierć, bo Ivan mnie zajebie jak się dowie. - Która godzina? - spytałam.
- Ósma trzydzieści - odparła.
- Nie mów, że idziesz do szkoły? - westchnęłam wciskając się w poduszkę.
‐ Myślałam, że pobalujemy dłużej, ale jak wróciłyśmy koło północy to osiem godzin snu mi wystarczy. - odparła.
‐ Też raczej pójdę, muszę podbić frekwencję. - oznajmiła Irys również się podnosząc.
‐ Jesteście psychiczne. - mruknęłam.
‐ Racja, nie martw się, kochanie - powiedziała czerwono włosa przyciągają się na moich plecach. - Zostanę z tobą na dobre i na złe.
- Na dobre i na złe daj mi spać. - jąknęłam.
Irys oraz Rose wybrały sobie jakieś ciuchy ode mnie z szafy oraz zrobiły makijaż. Zaproponowałam by wzięły sobie motor a najwyżej Rys przywiozłaby go jutro, ale powiedziały, że zamówią sobie taksówkę. Nie protestowałam, jedyne co usłyszałam to chrapanie Evy, która usnęła na moich plecach. W takim stanie zmęczenia w jakim jestem nie przeszkadzało mi to, a nawet było mi wygodnie
***
Cholernie irytujący dźwięk zabrzmiał przy moim uchu przez co ciężko westchnęłam i otworzyłam powoli oczy. W całym pokoju było cholernie jasno. Jąknęłam i chwyciłam za telefon. Nawet nie przejęłam się tym, że dzwonił Ivan byłam na to za bardzo zmęczona. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę oraz położyłam telefon na twarzy.

CZYTASZ
Sin
Novela Juvenil❝Byliśmy swoimi największymi grzechami. Nawet spowiedź czy pokuta nie pomoże nam w rozgrzeszeniu. Staliśmy się grzesznikami, przez siebie samych. ❞ Gabriel to nastolatka, która posiada całkiem nudne oraz normalne życie, odkąd jej najstarszy brat prz...