Antek
Natalia kręciła się przed knajpą. Obejmowała samą siebie ramionami w pasie, jakby było jej zimno – i było, bez dwóch zdań. Sam żałowałem, że zapomniałem o czapce.
Kiedy się zbliżałem, zauważyłem, że zielone nauszniki opuściła na szyję, a w uszach miała już teraz słuchawki.
Zaszedłem ją z tyłu i przez krótki moment walczyłem z pokusą, żeby dać jej nauczkę, bo to nie było bezpieczne zachowanie. Z drugiej strony, ludzie wciąż wchodzili i wychodzili z Trzech Sióstr. Niektórzy palili albo gadali przez telefon na zewnątrz.
Dotknąłem ramienia dziewczyny i obszedłem ją, żeby zobaczyła mnie od razu.
Natalia wyciągnęła z ucha najpierw jedną, potem drugą słuchawkę. Schowała je w dłoni. Ziewnęła, a ja się słabo uśmiechnąłem.
Gonisz przez pół Trójmiasta, a ona ziewa na twój widok.
- W którą stronę? – zapytałem i teraz ja musiałem zasłonić usta, żeby ziewnąć.
Sprawdziłem godzinę, chociaż zrobiłem to zaledwie pięć minut wcześniej, po wyjściu na peron na stacji Sopot Główny.
- Tam – Natalia pokazała ręką kierunek.
- Daleko mieszkasz?
Szliśmy już wąskimi uliczkami.
- Nie. Dlatego chodzę do butiku piechotą. Prościej niż szukać miejsca do parkowania, zresztą tu po prostu nie ma gdzie parkować. Skąd do mnie przyjechałeś?
- Z Gdyni.
- Dlaczego szukałeś sukienki w Sopocie?
- Ile lat istnieje ten sklep twojej matki? – zagadnąłem.
- Byłam małą dziewczynką, jak go założyła.
- Właśnie. Byłem kilka razy z babcią na pitnej czekoladzie na Monciaku. Pokazała mi ten butik i powiedziała, że zawsze podobały jej się te ubrania.
Po kilku minutach minęła nas grupka podpitych ludzi. Objąłem Natalię ramieniem, żeby dać sygnał, że nie idzie sama i że ja się nią zajmę, w razie czego. Jeden z gości rzucił jakimś tekstem i dość prowokacyjnie próbował wejść między nas, ale na widok mojej miny ustąpił. Czułem, jak Natalia niespokojnie się poruszyła, ale pochyliła głowę i nie widziałem, co wyraża w tej chwili jej twarz.
Nie zwolniłem swojego uścisku aż do chwili, kiedy stanęliśmy przed kamienicą z furtką i płotem obrośniętym zaśnieżonym bluszczem. Trudno było się przedostać pomiędzy samochodami, stłoczonymi wszędzie, gdzie dało się zaparkować.
- To mój – powiedziała Natalia i zgarnęła trochę śniegu z dachu samochodu.
Miała mini coopera. Odpowiedniego gabarytami dla niej i na pewno niedopasowanego do mnie, ale to była tylko taka poboczna dygresja.
Zaczęła szukać klucza od domu.
- Pewnie chcesz wejść – powiedziała dość cicho.
Powtórzyła głośniej, zanim zdążyłem o to poprosić.
- Nie ma na to dobrej odpowiedzi – odparłem i dodałem szybko: - Bardzo chcę.
Wstukała kod do domofonu i wdrapaliśmy się na pierwsze piętro. Popatrzyła na mnie tuż przed wsunięciem klucza w zamek. W jej oczach zobaczyłem czujność.
- Robię coś głupiego?
- Zdecydowanie.
Mimo woli się uśmiechnąłem.
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romance- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...