Część 30. Trzydziesty pierwszy grudnia. Sylwester. Antek

47 11 6
                                    


Antek

- Podobno jaki Sylwester, taki cały rok – skomentowała Natalia, kiedy przyniosłem do łóżka patelnię z jajecznicą i dwa talerze.

Przysunęliśmy do materaca niski stoliczek, położyliśmy na nim to zaimprowizowane śniadanie.

- To znaczy? – zapytałem dopiero wtedy, kiedy załadowałem do pustego żołądka połowę jajecznicy.

- Będziesz przynosił mi śniadanie do łóżka przez cały rok?

Podałem Natalii jedną z dwóch ostatnich kromek chleba, które znalazłem w kuchni, a ona mi ją oddała.

- Nie, dzięki. Wystarczą jajka.

Popatrzyliśmy na siebie trzymając ten kawałek chleba.

- Będę – obiecałem. – Bardzo chętnie, Natalio.

Podniosła wolną rękę i ściągnęła coś z mojej brody. Uśmiechnęła się jak do dzieciaka.

- Byłeś głodny? – zapytała nadal hamując uśmiech. – W porządku, jedz – dodała widząc, że chcę coś powiedzieć. – Bardzo dobra. W życiu nie jadłam lepszej.

- To też możesz mówić cały rok – odparłem i rzuciłem się na jedzenie. Nie miałem apetytu przez ostatnie dni i teraz właśnie to nadrabiałem.

Natalia oparła się ręką o mój bark i wstała.

- Idę zrobić drugą kawę – powiedziała. – Chcesz?

Kiwnąłem głową, a potem obserwowałem, jak ona przechodzi przez pokój w mojej spranej koszuli w kratę. Wyglądała w niej jak milion dolców. W progu się odwróciła i przyłapała mnie, jak się gapię na jej nogi.

- Chcę kawę i w ogóle... dużo rzeczy – powiedziałem pod nosem i dla niepoznaki ugryzłem chleb, żeby udawać, jak bardzo jestem zajęty śniadaniem.

Zadzwonił telefon Natalii. Docierały do mnie tylko pojedyncze słowa. Z kimkolwiek rozmawiała, nie czułem się zaproszony do tego towarzystwa. Ojciec – kanalia, jakich mało. Jej matka, której co prawda nie znałem, ale miałem wrażenie, że jest w życiu Natalii prawie nieobecna. Siostra wyglądała na najnormalniejszą... Nie, może nie to słowo. Najsympatyczniejszą osobę z nich.

I to one teraz ze sobą rozmawiały.

- Okej, naprawdę wierzę, że posprzątaliście.

Chwila przerwy, którą przerwał szmer ekspresu.

- Testament? Aha. No, tak. Nie, do mnie jeszcze nie dzwonił. Nie wiem, czy w ogóle interesuje mnie ten temat.

Stuknięcie drzwiczkami od lodówki, nalewanie mleka.

- Jesteś pełnoletnia, tak jak chciałaś - Natalia powiedziała to lekkim tonem, tak jakby chciała w życzliwy sposób wytknąć siostrze jej poprzednie narzekania. – Dlatego tata... ojciec chce z tobą porozmawiać jak z dorosłą osobą. – Umilkła na chwilę. – Nie, Mela. Sama mu to powiedz. Albo po prostu jedź i wysłuchaj, co ma ci do powiedzenia.

Zebrałem talerze i patelnię, żeby zanieść je do kuchni. Natalia opierała się o szafkę i mieszała łyżką w kawie. Pokazała mi mój pełny kubek.

- Zapytam Antka, czy ma ochotę. Nie mamy na razie...

Objąłem ją i Natalia ucichła, bo nie miała wyboru – pocałowałem ją w usta. Zrobiła komiczną minę nad telefonem. Dała mi gestem do zrozumienia, że przeszkadzam, chociaż zrobiłem to przecież specjalnie.

Oblałem naczynia płynem do naczyń, ale nie chciałem zaczynać hałaśliwego zmywania.

- Nie wiem, czy powinnam iść, żeby cię pilnować, czy po to, żeby pilnować kolegi Antka przed tobą.

DRŻĄCE GWIAZDKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz