Natalia
Złapałem dodatkową robotę. Jeśli mogę przyjechać do Ciebie, to będę dopiero przed północą.
Ja też jestem zmęczona. W sklepie oblężenie. Moja mama wymyśliła promocję: „sukienka dla mamy i córki". Klientki za tym szaleją, odpisałam.
Odłożyłam telefon na bok i w skupieniu ozdobiłam piernika wężykiem z lukru. Naprzeciwko mnie Amelia robiła jakieś dziwne rzeczy z piernikiem w kształcie Mikołaja.
Wychyliłam się i zobaczyłam, że doprawiła mu narządy płciowe. Popukałam ją w czoło rysikiem do lukru, a ona się zaśmiała i pochłonęła piernika.
- Mamy trochę zostawić na Wigilię – powiedziałam.
- Nie bądź nudna. Będzie mnóstwo innego jedzenia.
- Wiem. Przecież sama przynoszę kilka potraw.
Amelia zeskoczyła ze stołka i otworzyła lodówkę.
- Co przyniesiesz?
- Sałatkę śledziową...
- Fuj.
- Sałatkę jarzynową i zapiekanki rybne.
- Te dwie rzeczy mogą być. Jakie zapiekanki? – zainteresowała się Amelia.
- Z ciasta francuskiego i łososia.
- Nie brzmi zbyt tradycyjnie.
- Za tradycję odpowiada babcia – mruknęłam skupiona na kolejnych piernikach.
Jej milczenie przykuło moją uwagę po jakimś czasie.
- Mela, przyszłaś tu chyba pomóc?
Schrupała kolejnego i pacnęłam ją tym razem w rękę.
- Możesz jeść, pod warunkiem, że za to ozdobisz dwa.
Wciąż milcząc przyrządziła miseczkę lukru i przysunęła sobie blachę wypełnioną serduszkami.
- Tuta, to twoje pierwsze święta po rozwodzie – odezwała się. – Jak to znosisz?
Wzruszyła mnie ta troska. Aż na nią popatrzyłam i z zaskoczeniem odnotowałam, że jest bardzo poważna.
- Rok temu było gorzej. A dwa lata temu Eryk też miał mnie już kompletnie w...
- W dupie – podpowiedziała usłużnie Amelia.
- Właśnie. Więc w tym roku nie może być gorzej, niż w poprzednich. No, te pierwsze można już schować do puszek.
Amelia potrafiła dokonać małych cudów, jak jej się chciało. Było widać, że wzór serduszek najbardziej jej przypasował. Patrzyłam, jak bawi się posypkami i tworzy trzydzieści całkowicie różnych pierników.
Przyłożyła ostatni do swojego swetra i teatralnie wygłosiła:
- Oto moje kruche piernikowe serce! A jak twoje?
Uśmiechnęłam się do kubka z herbatą.
- W porządku.
- Przyprowadź go jutro.
Ktoś zadzwonił dzwonkiem umieszczonym przy furtce, a ja zmarszczyłam czoło i podeszłam do okna. To był Antek. Zauważył mnie i pomachał. Odnotowałam, że przyjechał chyba prosto z pracy, sądząc po jego ubraniu. Obejrzałam się za siebie. W moim polu widzenia znalazła się siostra z dzbankiem w dłoni.
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romance- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...