Antek
Rano zbudziłem się na kanapie Natalii, ale bez niej. Dolną połowę ciała zasłaniał mi wzorzysty koc, którym pewnie ona mnie przykryła. Odrzuciłem go, a po namyśle – złożyłem w kostkę. W świetle poranka tym bardziej było widać, że właścicielka mieszkania jest raczej pedantką niż odwrotnie.
Zerknąłem na zegarek. Powinienem się zbierać. Najpierw jednak postanowiłem poszukać Natalii, zakładając, że nie zostawiłaby mnie samego w swoim domu. Mimo wszystko.
Odwiedziłem łazienkę i napiłem się wody korzystając z jej kubka do mycia zębów. Nie było tu już żadnych śladów faceta. Albo jeszcze ich nie było. Mnóstwo zapachowych kulek, świeczek i kosmetyków dodatkowo pokazywało, że teraz jest to świątynia świeżo upieczonej singielki.
Przez krótką chwilę zastanawiałem się, jak bardzo nietaktowne będzie wejście – albo chociaż wsunięcie głowy – do jej sypialni. Nawet gdyby jej tam nie było. Przeciąłem ten dylemat i otworzyłem drzwi.
Natalia spała na środku podwójnego łóżka, zwinięta w kłębek. Widziałem tylko jej twarz i ramię, którym obejmowała poduszkę, cała reszta jej ciała ukrywała się pod kołdrą.
Musiałem naprawdę mocno zasnąć, jeśli nie zbudził mnie fakt, że ona w międzyczasie wstała z kanapy i zostawiła mnie w salonie samego.
Pozwoliłem sobie na przyglądanie się jej przez dwie minuty, może trzy. Puściłem wodze wyobraźni i przed oczami stanął mi obraz, w którym kładę się obok, wsuwam pod kołdrę i przytulam do tej głęboko uśpionej dziewczyny. Było jednak jasne, że nie powinienem tego robić.
Gdyby była moją dziewczyną, przyniósłbym jej do łóżka kawę, albo kanapkę, albo jednak i drugie. Teraz mogłem zrobić tylko jedną małą rzecz, napisać jej wiadomość ze słowem „dziękuję". W połowie pisania tego słowa w telefonie zmieniłem decyzję.
Na stoliku w salonie leżał notes i kilka pisaków, zauważyłem to już wczoraj. Starałem się nie czytać „Listy prezentów" z częścią odhaczonych punktów, wyrwałem kartkę ze środka. Napisałem „Dziękuję". Dodałem jeszcze: „Nie zapytałem, czy chodzisz na łyżwy, bo też raczej nie powinnaś". Obok narysowałem basen, a przynajmniej miałem nadzieję, że prostokąt pomazany na niebiesko, z dorysowanymi falkami, tak wygląda. Dla uzupełnienia dorysowałem leżak, a po chwili – drugi i właśnie go kończyłem, kiedy usłyszałem szmer za sobą.
- Co robisz? – zapytała Natalia zaspanym głosem.
Odwróciłem głowę i zaschło mi w ustach z wrażenia, chociaż ona miała na sobie piżamę w zielono-czerwoną kratkę, raczej przydużą. Uderzyła mnie jednak intymność całej sytuacji i jej uroda, bez znaczenia, że nie miała makijażu i nie była uczesana.
- Zostawiam ci kartkę przed wyjściem.
Coś przemknęło w jej twarzy, trudno było stwierdzić, czy coś pozytywnego, czy nie.
Może żadna z tych opcji.
- Nie chciałem cię budzić.
- I tak zaspałam.
Oderwała się od futryny drzwi do sypialni, stanęła nad stolikiem i spojrzała na rysunek. Uśmiechnęła się. Założyła włosy za uszy.
- Chcesz kawy? – zapytała, a ja się prawie zgodziłem.
Wyprostowałem się jednak, wręczyłem jej kartkę pokonując pokusę, żeby włożyć ją do kieszeni kraciastej piżamy i chociaż tak przełamać fizyczny dystans między nami, i powiedziałem:
- Nie będę cię naciągał na śniadanie ani narzucał swojego towarzystwa.
- Nie narzucasz – zaczęła mówić, ale urwała. – I nie proponuję śniadania. Bez przesady.
Jeszcze raz obejrzała kartkę i położyła na swoim notesie. Zrobiła kilka kroków w stronę kuchni i zajęła się tą kawą.
Stanąłem tuż za jej plecami.
- Jadę zaraz do domu pogrzebowego i restauracji, gdzie odbędzie się stypa. Potem odbieram z pralni garnitur. Przyjeżdża moja matka z mężem, będę musiał bardzo niechętnie coś z nimi zrobić. To będzie fatalny dzień. Nie chcę go kojarzyć z pierwszą kawą czy śniadaniem z tobą, bo czuję się naprawdę chujowo. Nie możesz na to wpłynąć, nawet jeśli będziesz się bardzo starała.
Natalia podniosła ramiona i zwinęła włosy w splot, który utrzymał się tylko przez kilkanaście sekund. Kawa kapała już do kubka. Pachniała bardzo dobrze. Aż przełknąłem ślinę.
- Rozumiem – powiedziała. – No to idź, Antoni.
- Mam nadzieję, że jak mówisz, że „rozumiesz", to nie masz do mnie żalu – wymamrotałem czując się jak tchórz, z niewiadomego powodu. Przecież nawet się z nią nie przespałem. Nie pocałowaliśmy się.
- Ja też powinnam się pospieszyć. Za godzinę otwieramy sklep.
Odeszła w stronę lodówki, żeby dolać mleka do kubka. Stanęła przed nią patrząc na zawartość półek.
Naprawdę powinienem iść.
- Nie obiecuj, że zadzwonisz – rzuciła Natalia, kiedy już wychodziłem zapinając kurtkę. – Po prostu rób to, co uważasz za słuszne.
- Tylko dlatego tego nie powiedziałem. I tak mam zamiar się odezwać, jak to wszystko się skończy.
- Okej, Antek. Bez obietnic.
Boso przeszła przez korytarz, w samą porę, żeby przejąć klamkę i zamknąć za mną drzwi. Schodząc na dół słyszałem, jak zasuwa szybkim ruchem zasuwę.
Przechodząc obok jej auta zrobiłem jednak głupią rzecz, której potem przez resztę dnia się wstydziłem, także sam przed sobą. Na masce narysowałem serduszko.
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romance- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...