Antek
Rozmowy na temat menu na stypie oraz nieśmieszne żarty „kto będzie następny" przed cmentarną kaplicą prawie przyprawiły mnie o wymioty. Podczas ceremonii stałem obok matki i ojczyma, traktując ich tak chłodno, jak się dało i tak kulturalnie, żebyśmy nie zwrócili na siebie powszechnej uwagi.
Ciotka, czyli córka babci i siostra mojego ojca, szlochała od kiedy przekroczyła bramę cmentarza. Ominęła mnie, kiwając tylko głową. Wiedziałem, że ma do mnie pretensje, między innymi o to, że zostałem właścicielem mieszkania po babci.
Gdyby nie fakt, że inaczej byłbym bezdomny, z chęcią bym je oddał.
Przebiegłem wzrokiem po członkach bliższej i dalszej rodziny. Wszyscy osiągnęli o wiele bardziej wymierny sukces niż ja, i także wszyscy wiedzieli, co teraz robię. Matka wręcz reklamowała moje usługi. Chociaż tłumaczyłem jej, że jestem tylko absolutnie niezawodowym pomocnikiem głównego majstra, który traktował mnie jak głupka. W kontekście jego fachu na pewno nim byłem. Ratował mnie tylko fakt, że po latach uprawiania sportu radziłem sobie z pracą fizyczną.
- Mówię do ciebie, nie słyszysz mnie? – zapytała matka zza czarnej woalki. – Możesz jechać z nami.
Popatrzyłem jej w oczy, które nosiły śladu dyskretnego płaczu, na co może pomogła ta czarna zasłona z koronki.
- Sprzedałeś samochód, prawda?
Podniosłem głowę i zobaczyłem ojczyma, który niecierpliwie obracał w dłoni kluczyki od auta.
A kilka metrów za nim stała osoba, której w pierwszej chwili nie rozpoznałem.
Było przecież całkowicie nierealne, żeby pod pozbawionym liści drzewem stała Natalia ubrana w ciemnoszary płaszcz i czarny szalik.
Ale to była ona. Patrzyła na mnie. Podniosła rękę i opuściła ją. Zrobiła pół kroku w bok, jakby chciała dołączyć do żałobników idących alejką w dół.
Nie zamierzałem do tego dopuścić.
- Nie będzie mnie na stypie – powiedziałem do matki.
Boleśnie się skrzywiła i aż podniosła woalkę, żeby mi się przyjrzeć.
- Uważasz, że twoje zachowanie jest adekwatne do sytuacji?
- Myślę, że nie jesteście w stanie myśleć o mnie gorzej.
Matka uniosła oczy w górę.
- Co by na to powiedziała nieboszczka? – zapytała, czego w pierwszej chwili w ogóle nie zrozumiałem.
- Mówisz o babci? – zapytałem nie dowierzając.
- No tak. To obraźliwe, że nie przyjdziesz do restauracji, żeby pobyć z rodziną w takim dniu.
- Przeproś wszystkich. Powiedz, że źle się poczułem albo co chcesz.
Minąłem jej męża, mruknąłem „do widzenia" i dobiegłem do Natalii. Zatrzymałem ją łapiąc za łokieć.
- Pójdźmy inną drogą – Objąłem ją i nakierowałem na inną ścieżkę.
- Cześć – powiedziała Natalia, potknęła się, a ja spojrzałem na jej nogi. Założyła czarne kozaki na obcasach.
Zwolniłem kroku.
- Jak się czujesz, Antoni?
Przełknąłem ślinę próbując pokonać suchość w gardle.
- Słabo.
- To twoi rodzice? Wołają cię.
- Możemy już stąd iść?
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romansa- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...