Natalia
Wyszłam przed bramę, a mój tata wysiadł, żeby otworzyć przede mną drzwi. Obejrzał kamieniczkę od dachu do parteru. Zatrzymał wzrok na oknie ze świetlną kurtyną, głównie dlatego, że zostawiłam ją włączoną.
- Zaraz samo zgaśnie – powiedziałam i wsiadłam do środka zapinając ostrożnie pas na swojej wieczorowej kreacji. – Cześć, tato.
- Dobry wieczór, córciu. Jak: samo?
- Ma timer w pilocie.
- I to jest na pewno bezpieczne?
Sprawdziłam biżuteryjny zegareczek, prezent od niego, zresztą.
- Wyłączy się za trzy minuty.
Ojciec nie odpalił silnika. Wyraźnie czekał, aż to się stanie.
- Nie zmieniłaś zdania?
- Nie.
- Mogę ci pomóc finansowo – zaproponował, nie pierwszy raz zresztą. - Poza tym nie ruszyłaś nawet swojej lokaty. Pewnie nie wystarczyłaby na to, żeby spłacić go za jednym razem, ale...
- Tato, nie o to chodzi. Nie chcę tu mieszkać.
Ojciec rozejrzał się po urokliwej okolicy. Wiosną, kiedy zaczynały kwitnąć drzewa, skwerki pokrywały się soczystą trawą, a mieszkańcy ozdabiali kwiatami balkony, było tu naprawdę pięknie. Idyllicznie...
Dlatego przecież upierałam się przy tej lokalizacji. Eryk chciał wybudować dom za miastem.
- To nadal świetna inwestycja.
- Dzięki, tato. Liczę na to, że inni też tak będą uważali.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, bo ten ton był czymś nowym.
- Mogę przejąć twoje obciążenia. Zatrzymam mieszkanie. Jak Amelia zda maturę, to się tu wprowadzi.
- A jeśli nie będzie chciała studiować w Trójmieście?
Ojciec umilkł. Pomysły młodszej córki rzadko pokrywały się z jego życiowym planem. Mimo tego próbował stwarzać wrażenie, że nad nią panuje.
- A poza tym – wychyliłam się i odnotowałam, że kurtyna zgasła – możemy jechać, tato. Potrzebuję pieniędzy ze sprzedaży. Muszę gdzieś mieszkać.
- Nie przenosisz się do matki?
- Co?
Aż się odwróciłam, ale ojciec był skupiony na prowadzeniu. Stanął przed znakiem „stop" i powtórzył:
- Byliśmy pewni, że przenosisz się do matki.
- Kto był?
- Twoja siostra i ja.
Przepuściliśmy na pasach dziewczynę w glanach, która szła powiewając połami płaszcza. W ręku trzymała butelkę wina przewiązaną wielką kokardą, w drugiej dłoni – balona napompowanego helem z napisem: „Happy Birthday".
Poczułam, że okropnie jej zazdroszczę. Położyłam rękę na brzuchu ściśniętym gorsetem srebrzystej sukienki. Pocieszał mnie tylko ten fakt, że to była mini, a ja miałam całkiem niezłe nogi. Zakładając ją wyobrażałam sobie, jakbym się w niej podobała Antkowi.
- Nie musieliśmy jechać samochodem – powiedziałam, kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu przed hotelem. – To pięć minut drogi.
- Na pieszo piętnaście. Zrobiłem się wygodnicki. I niestety zaczęło to być po mnie widać – odparł tata.
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romance- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...