Kochane dziewczyny!
Znowu to zrobiłam. Rozpisałam się...
"Drżące Gwiazdki" miały być tylko opowiadaniem, które kończy się w Wigilię, wraz z odkryciem, jak straszne wydarzenia połączyły Antka i Natalię; wbrew ich planom i wzajemnym uczuciom.
Niestety ja nie umiem pisać krótkich rzeczy. Moje historie się rozrastają, komplikują i rozgałęziają, nawet jeśli chciałabym je uprościć...
Wiem, co będzie działo się dalej, zresztą sygnały, że Natalia rozliczy sprawy ze swoim ojcem i zmusi go do oczyszczenia imienia Antka są bardzo wyraźne.
Pytania są takie:
1. Jak do tego dojdzie? Czy drogi tatuś szybko się podda, czy będzie udawał, kłamał i szedł w zaparte?
2. Jak ta walka wpłynie na Natalię? Co w sobie pokona?
3. Antka życie posypało się i nieodwracalnie zmieniło, jego szansa na fajną pracę minęła. Czy na pewno się z tym pogodził?
4. Motyw "niespodziewanego dziecka" jest już bardzo "wyeksploatowany" w RomanceLandzie. Ale czy zgadzacie się ze mną, że tutaj wyjątkowo pasuje? Sama znam niejedną sytuację, w której po wielu latach prób dziecko szczęśliwie przyszło na świat. Zazwyczaj - to mama wcześniej poczuła się szczęśliwsza i jej emocje "dopuściły" do zostania spełnioną mamą. Tak mnie kusi...
Mam rozpoczętych kilka tekstów bardziej popularnych niż ten. Chociaż uważam, że ma fajny potencjał. Poproszę o chwilę czasu. Albo radę. Co mam zrobić z "Drżącymi Gwiazdkami"? Czy nie powinnam czasem odłożyć tej powieści do listopada 2024?
Bardzo, bardzo ciepło Was ściskam i poproszę o trochę miłości dla moich bohaterów. I tych, i pozostałych, o których piszę na Wattpadzie :-)
NADIA
CZYTASZ
DRŻĄCE GWIAZDKI
Romance- Mam dwadzieścia osiem lat i na pewno jestem starsza od ciebie. Niedawno się rozwiodłam. To nie jest dobry pomysł. Uważne spojrzenie obiegło moją twarz, szyję, całą sylwetkę. - To tylko pięć lat więcej - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Cies...