Część 28. Trzydziesty pierwszy grudnia, Sylwester. Antek

68 9 6
                                    


Antek

Nie potrafiłbym powiedzieć, jak długo tam staliśmy. Natalia wypiła do końca swoją herbatę, potem odruchowo mocniej się przytuliła, co było bardzo miłe, ale prowizoryczne. Rozpadał się śnieg pomieszany z lodowatą mżawką.

Okręciłem nas, tak, że przypływające i odpływające fale znalazły się za naszymi plecami, i wróciliśmy do samochodu. Ona nadal milczała.

Podkręciłem ogrzewanie. Zanim ruszyliśmy z Gdańska, pogrzebałem w płytach, nie moich, ale nienajgorszych; włączyłem jedną z nich. To była składanka smooth jazz, świąteczna. Zaskoczyło mnie to, że się tu znalazła, ale poczułem wdzięczność do Karola. Ocieplała dodatkowo atmosferę.

- Sopot? Gdynia? – zapytałem.

To była istotna decyzja, chociaż tylko na dziś. Bardzo chciałem, żeby Natalia spędziła noc ze mną, ale nie chciałem na to naciskać. Ważniejsze było to, o czym rozmawialiśmy wcześniej, że w ogóle znowu ze sobą rozmawiamy.

Natalia odpowiedziała dopiero po chwili namysłu.

- Gdynia.

Zerknęła na mnie. Prawdopodobnie nie potrafiłem ukryć swojego zadowolenia, ale kto na moim miejscu czułby się inaczej?

Wróciła ta sama cisza, która panowała wcześniej. Bez sugestii z jej strony skręciłem z trasy, żeby przejechać obok jej domu. Nic złego się nie działo, chociaż impreza trwała. Drzwi na taras zostały już zamknięte, bo zrobiło się naprawdę mroźno. Goście kręcili się po mieszkaniu, w salonie – tańczyli. Widzieliśmy ich sylwetki. Natalia kiwnęła głową i uśmiechnęła się do mnie.

- Jedź – powiedziała.

Kiedy przekroczyliśmy granicę Sopotu i Gdyni, zapytałem:

- Powiesz mi, o czym myślisz?

Rysowała paznokciem wzorki na tym dużym kubku.

- O wielu rzeczach. Jak się czujesz, Antek? Nie minął jeszcze nawet miesiąc, od kiedy twoja babcia odeszła.

- Daję radę. Dobrze, że wróciłem do jej mieszkania. Mam wrażenie, że tego chciała. Że podobałoby jej się, że je zmieniam. Uprzedzam tylko, że nic tam nie zrobiłem, nie było kiedy.

- Nieważne. To ma swój urok.

Zwolniłem, bo robiło się coraz bardziej ślisko.

- Co ja dzisiaj powiedziałam? – zastanowiła się Natalia. – To znaczy wczoraj? Powiedziałam Amelii, że nie powinna zadawać się z twoim kumplem, bo jest starszy od niej i w ogóle się nie znają? Zrobiłam to na głos, prawda?

- Prawda. Może wygrała w tobie ta „starsza siostra".

- Amelia ma pod górę z rodzicami – odparła nieuważnie. Potem się zorientowała. – Antoni, to będzie koszmar, unikać rozmów o moim tacie.

Nie odezwałem się, bo trudno byłoby mi ją zapewniać, że to nie jest ważne.

Zatrzymałem samochód przed budynkiem. Nie na swoim dawnym miejscu parkingowym, bo zajął je już jakiś sąsiad. Znalazło się jednak inne, chociaż – dalej o kilkanaście metrów.

Natalia złapała mnie za rękę, zanim wysiedliśmy z auta.

- Doszliśmy do dziwnego punktu – odezwała się.

- Tak – potwierdziłem. – Czujesz się niezręcznie?

Wymieniliśmy spojrzenia.

- A ty? – zapytała.

DRŻĄCE GWIAZDKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz