I. Odwagi, dziewczyno!

7.9K 288 69
                                    

Faith

– Chyba sobie żartujesz, Calum.

Założyłam ręce na biodrach, spoglądając na naprawdę umięśnionego blondyna przede mną. Wysoki, dobrze zbudowany i postawny — taki był każdy hokeista. Choć nie z każdym byłam w związku od dwóch lat. A teraz dowiadywałam się, że to koniec.

– Nie mam siły ani chęci na kłótnie z tobą, Faith. Po prostu pogódź się z tym i rozejdźmy się w pokoju.

Możliwe, że moja twarz w tamtym momencie miała dość dziwny grymas. Możliwe również, że zamykałam i otwierałam usta jak ryba. Ale szczerze zabrakło mi słów.

Staliśmy przed małym barem niedaleko lodowiska, na którym ponad godzinę temu drużyna reprezentacji Toronto wygrała pierwsze rozgrywki w ECHL. Kibice, cała drużyna i przynajmniej jedna czwarta St. John's zebrało się w tym cholernym barze, żeby świętować ich zwycięstwo.

Ja również. Mimo że z hokeja rozumiałam tyle, co nic i szczerze mogłam przyznać, że nie lubiłam tego sportu. Ale byłam tam, bo ten pacan był moim chłopakiem, więc go wspierałam.

A on właśnie ze mną zerwał.

– Powiesz mi chociaż dlaczego? - westchnęłam z rezygnacją. Opuściłam ramiona i z zawodem spojrzałam na zmieszaną twarz osoby, której oddawałam się cała przez poprzednie miesiące.

Dwa lata. Tyle przy nim spędziłam. Cholerne dwa lata, żeby teraz usłyszeć:

– Uczucie między nami się wypaliło. Nie widzisz tego? Jesteśmy ze sobą tylko po to, żeby być. Zwykła rutyna. Żadnej namiętności. – Rozchyliłam usta ledwo dowierzając temu co słyszę.

Prawda, od ostatnich tygodni było ciężko, ale to ze względu na nasze treningi, początek jego sezonu i moje zbliżające się mistrzostwa. Mogliśmy temu zaradzić, jakoś pogodzić swoje debiutujące postacie na lodzie i na nowo wejść w nasz związek. Było tyle rozwiązań, a on wybrał najprostsze.

Calum chyba widział moje zmieszanie i niezrozumienie. Podszedł o krok i złapał moją dłoń w swoje, zamykając ją w szczelnym uścisku.

– Faith, nawet nasz seks przestał być taki, jak na początku. – Jego poważna mina sugerowała, że wcale nie żartował.
A ja miałam ochotę parsknąć śmiechem.

– Bo może masz jebane problemy z erekcją Cal, nie brałeś tego pod uwagę? – syknęłam, wyrywając swoją dłoń.

– Zabawna jesteś, naprawdę. – Pstryknął mnie w nos, po czym ponownie odsunął się na bezpieczną odległość.

Byłam wybuchowa i czasami potrafiłam uderzyć "bezpodstawnie" – ale jego to bym sobie darowała. Zdenerwował mnie, zranił swoimi słowami, ale miał zbyt ładną buźkę. Aż żal ją było komuś oddać.

– Mówię poważnie Faith. Zakończmy to zanim któregoś z nas to po prostu zaboli. – Wsunął dłonie do kieszeni swoich spodni i jedynie wzruszył ramionami.

Teraz nabrałam ochoty, by go uderzyć.

– Przebolejesz, nie? Jesteś w końcu Faith Keister. – Prychnęłam, gdy stając ze mną twarzą w twarz, jedynie uderzył w moje ramię, jakby mówił do kumpla. Uniosłam jedną brew i zakładając ramiona na piersi, spojrzałam w jego kierunku z lekkim politowaniem w oczach.

Naprawdę tylko tyle był mi w stanie powiedzieć, po dwóch latach związku?

– Kto jak nie ty kangurku? – Musnął dłonią mój policzek, zabierając mi kosmyk włosów twarzy. Strzepnęłam jego rękę, nim wsunął go za moje ucho.

Try me out [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz