Ryan
Chicago, konferencja prasowa– Jesteś gotowy?
Przeniosłem spojrzenie na Kimberly oraz Theodora, którzy wydawali się być bardziej zestresowani niż ja. Kolejna kobieta z pędzlem latała wokół mnie, uderzając twardym włosiem o moją twarz. Miałem ochotę powiedzieć jej coś, by w końcu zostawiła moją twarz w spokoju, ale wiedziałem, że skoro uparłem się na to oświadczenie, to musiało być przynajmniej tak, jak chciała tego agencja.
Dlatego za ścianą roiło się od reporterów, dziennikarzy i fotografów. Wszyscy zwołali konferencję prasową.
Po dwóch latach.
Prawie trzech.
Wszyscy mieli w końcu usłyszeć prawdę.
– Nie sądzę, by ktokolwiek był na to gotowy – odparłem spokojnym, choć dość ostrym tonem głosu. – Ale odwrotu już nie ma.Cala ta sytuacja zaczęła się już parę lat temu. W momencie gdy poszedłem na tamtą imprezę. Gdy dałem się ponieść, zmanipulować i nie zareagowałem odpowiednio wcześnie. Prawdę od tamtego czasu słyszało jedynie parę osób, które i tak nic nie mogły z nią zrobić.
A ludzie wierzyli we wszystko, co wydawało się być realne, ale jednocześnie było po prostu ciekawe. Skandaliczne.
Plotki nie musiały być prawdą, jeśli były po prostu ciekawe i wierzyło w nie sporo osób.
– Lepiej późno niż wcale. – Kimberly posłała mi niemrawy uśmiech, gdy poprawiając swoją koszulę, chrząknąłem na jej słowa. Wydawało się, że winę za zaniedbanie mojego PR chciała zrzucić na mnie.
Posłałem jej wrogie spojrzenie, bo oboje doskonale wiedzieliśmy, dlaczego to nie zostało wcześniej publicznie wyjaśnione.
– Siedziałem cicho, bo wy tak chcieliście. – Przesuwałem spojrzeniem między szatynką a Theodorem, który ze słuchawką w uchu porozumiewał się z kimś po drugiej stronie ściany.
Musiałem tam wyjść. Konferencja została zwołana na moje żądanie. To w końcu trzeba było należycie zakończyć.
W mojej głowie echem odbijał się szloch Faith. Jej łzy, które wtapiały się w moją koszulę, tuż po tym jak otrzymaliśmy telefony od agentów.
Wszystko to znowu było moją winą. Po raz kolejny udawałem, że nie wiem, kim jestem i z czym wiąże się znajomość ze mną. Naraziłem ją, bo byłem egoistą. Samolubnie chciałem przez chwilę czuć jedynie spokój, jaki wprowadzała jej obecność. Chciałem jej, dlatego udawałem, że przecież nic nie może się stać.Ale się kurwa stało.
A wszystko mogło niekorzystnie wpłynąć nie tylko na mnie, ale i na nią, Newfoundland Growlers, czy karierę oby podmiotów.– Tak było lepiej, Ryan. Doskonale o tym wiesz.
Pierdolenie.
Wyminąłem Theodora i stanąłem koło Kim.
– Lepiej dla was, bo agencja nie dostała po dupie – prychnąłem, zabierając z małego stolika swoje okulary oraz przygotowane już wcześniej przeze mnie i mojego zaufanego prawnika. – Po tym cyrku – zacząłem, wskazując na konferencję za ścianą. – Zmieniam agenta. Mówię ci to wprost z czystego szacunku.
Widziałem zawód i szok w jej oczach. Wiedzieli, że to się w końcu wydarzy. Każdy miał swoją cierpliwość i jeżeli miałem być szczery z samym sobą, ale i z Faith, musiałem zacząć dbać o własny wizerunek, by nigdy więcej nie doszło do takich sytuacji.
Kim westchnęła, nim skinając głową w stronę Theodora, złapała za klamkę ciemnych drzwi.
– Skoro tak, to chociaż ten jeden raz zróbmy wszystko tak jak powinno być – odparła, nim otworzyła drzwi, a ja wyszedłem od zaplecza w stronę niewielkiego podniesienia przygotowanego pod konferencję. Zaczęło się.
Wyszedłem zza ciemnej kotary i przeszedłem między ochroniarzami, spoglądając na tłum fleszy, mikrofonów i ludzi. Wiele statywów i kamer nagrywało to, co miałem zaraz im wszystkim przedstawić. Transmisja na żywo miała być emitowana na wszystkich kanałach sportowych oraz niektórych informacyjnych i wybranych stacjach radiowych.
Siła przebicia była ogromna.
Pół świata usłyszy, druga połowa przeczyta.
CZYTASZ
Try me out [ZAKOŃCZONE]
Romantizm"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na lodzie hokeistów, dziewczyna postanawia odegrać się na nim, całując się z jak sądzi, jego kolegą z dr...