Faith
Ciepło jakie otuliło mnie, gdy wpadłam w ramiona swojej rodzicielki, było czymś więcej, niż tylko głupim uściskiem. Odnajdywałam spokój i chwilę wytchnienia za każdym razem gdy znajdowałam się blisko niej.
Jane Keister. Moja bezpieczna wyspa, do której mogłam przychodzić, gdy potrzebowałam odpoczynku.
– Och, Faith... – westchnęła, przyciągając mnie do swojego ciała. Nie zwróciłam wcześniej uwagi na fakt, że poza włosami, które zaczęły jej odrastać, kobieta dalej była krucha i wyglądała na przemęczoną.
Uniosłam spojrzenie znad kubka herbaty na jej bladą twarz i pozwoliłam jej poprawić moje mokre od deszczu włosy. Poprawiła kosmyki, odsuwając je z mojej twarzy. Posłała mi ciepły uśmiech, który był szczery mimo tego, co jej opowiedziałam.
A powiedziałam jej wszystko od momentu spotkania Ryana tamtego wieczoru w barze, aż do teraz.
I choć pominęłam pewne kwestie, to dalej sens pozostawał ten sam — czułam się zdradzona.
– Czy ty chociaż raz mogłabyś poinformować mnie, że uciekasz, zanim dowiem się tego od osób trzecich?! – Do domu mojej mamy wleciała zdyszana Kate, a na jej twarzy nie dość, że malowało się zmartwienie to i złość.
Pojawiła się w salonie, podczas gdy ja podniosłam się do pionu po ponad godzinie płaczu. W mojej głowie kręciły się nie tylko myśli, ale i obraz i dopiero po chwili mogłam pozbyć się mroczków sprzed oczu.
Hill chyba dopiero po paru minutach zauważyła mój stan.
– Co jest? – Wydawała się być równie zaniepokojona, co moja mama, gdy zadzwoniłam do niej i kierowca ubera, gdy łkałam na tylnych siedzeniach jego samochodu.
Przełknęłam z trudem, czując ponownie rosnącą w moim gardle gulę.
Spojrzałam na Hill i, mimo że bardzo tego chciałam, nie mogłam powstrzymać kolejnego potoku łez, którymi zaszły moje oczy.– Ryan ma... – przerwałam, biorąc głęboki wdech, by mój głos po raz kolejny się nie załamał. – Ryan ma inną.
I to było tak dziwne. Mówić o tym, jak o pogodzie za oknem, choć ulewa mimo zapowiadanego słońca nie bolała tak, jak moment, w którym orientujesz się, że to ty jesteś "tą drugą".
– A to szmaciarz... – wycedziła przez zęby Hill, nim opadła na fotel tuż obok nas.
– Kate! – zbeształa ją moja matka, nim Kate na dobre się rozgadała.
– Przepraszam, pani Keister, ale tu się inaczej nie da! – wydarła się, wyrzucając ręce w powietrze. Westchnienie mojej mamy przeszyło chwilową ciszę, która powstała w pomieszczeniu. Nie trwało to jednak długo, bo Jane wstała z miejsca i ruszyła do kuchni przygotować nam herbatęA ja zostałam sama z Kate.
Pociągnęłam nosem, czując, jak godzinny płacz doprowadził mnie do ruiny.
– Nie bierz tego do siebie, ale muszę zapytać. – Przeniosłam swoją uwagę na Hill, która przysunęła się bliżej mnie, następnie łapiąc w swoje dłonie moją rękę, spojrzała mi poważnie w oczy. – Jest ładna?
– Subiektywna opinia. – Wzruszyłam ramionami, przecierając swój mokry od łez policzek.– Starsza? – spytała ponownie, pochylając się w moją stronę jeszcze bardziej.
– Na pewno – skwitowałam.
Hill zmarszczyła brwi.
– A ruda? – Tym razem to ja spojrzałam na nią sceptycznie, jednak odpowiedziałam, po krótkiej chwili zawahania.
CZYTASZ
Try me out [ZAKOŃCZONE]
Romance"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na lodzie hokeistów, dziewczyna postanawia odegrać się na nim, całując się z jak sądzi, jego kolegą z dr...