XIV. Panika

4.8K 199 7
                                    

Faith
Parę godzin wcześniej

Pociągnęłam za szlufki swoich spodni i wcisnęłam się w czarne, obcisłe jeansy, które miałam nadzieję, że dzisiejszego wieczoru nie pękną na moim tyłku.

– Faith?! – Usłyszałam krzyk Kate z drugiej sypialni, gdy zapięłam ciasne spodnie.

Skinny jeans były bardziej skinny niż ja w tamtym momencie.

– No?! – krzyknęłam w odpowiedzi, słysząc przez dłuższą chwilę jedynie ciszę. Przymknęłam powieki i odliczałam w myślach do trzech.

– Pośpiesz się! – Przewróciłam oczami i poczekałam, aż doda swoje pytanie.
Ale tego nie zrobiła.
Z uśmiechem na twarzy ponownie krzyknęłam.

– I?!
Cisza.
Ponownie policzyłam do trzech.

– I delfiny albo słonie na pięć liter!
Pokręciłam głową zażenowana jej niewiedzą. Albo roztrzepaniem i niezrozumieniem pytania. Do Hill trzeba było mówić wprost. A krzyżówki zdecydowanie nie były do tego odpowiednio dostosowane.

– Ssaki! – rzuciłam odpowiedzią i zapięłam swój stanik, który po chwili zakryłam czarnym, przylegającym topem z długim rękawem. – I daj mi pięć minut!

Sięgnęłam też po różową, skórzaną ramoneskę, którą ubrać miałam zamiar tylko ze względu na kieszenie. Do baru nie zamierzałam brać torebki, a poza telefonem i portfelem nie brałam nic więcej ze sobą.
Na krótką, wiosenną kurtkę i tak zakładać w planie miałam zimową kurtkę.

Po całym dniu użerania się z roszczeniową nastoletnią wokalistką i dzieciakami bawiącymi się i robiącymi nieziemski bałagan na lodzie miałam chwilę dla siebie. W sumie to nawet nie tyle, co dla siebie, co dla nas, bo wraz z Kate postanowiłyśmy zresetować się... w środku tygodnia.
Był czwartek. I co prawda nie miałam dziś w zamiarze pić, ale miałam ochotę się po prostu pobawić.

Wiadomo, później zbierać godność Kate z podłogi i ją samą z niej również, ale zdawałam sobie z tego sprawę za każdym razem gdy postanowiłam iść do baru z Hill.

Sięgnęłam po swój telefon leżący na szafce nocnej koło łóżka, który podłączyłam do ładowarki jakąś godzinę temu. Podczas malowania się z Kate przy muzyce na pełen regulator nie zwróciłam uwagi na wiadomości i powiadomienia przychodzące na mój telefon. Teraz więc odkopywałam się z nich, gdzie głównym tematem okazała się być grupa utworzona przez naszych hokeistów.

Grupa: Gruby Sylwester

Zack
Jako kapitan informuję wszem wobec, że w tym roku impreza będzie na lodowisku.

– Co kurwa? – Zmarszczyłam brwi, szybko przeskrolowałam członków grupy. Poza hokeistami było również sporo łyżwiarzy i parę nieznanych mi osób. Oczywiście znalazła się też Allen i Conrad, jej partner łyżwiarski w parze sportowej, a nawet Kate. Parę świeżaków prosto po studiach i kilka osób z baru, w którym często wszyscy świętowaliśmy różne wydarzenia.

I do którego dziś się wybierałam.

Nail
nie sądzę, aby trener był tym pocieszony

Calum
Trenerstwo nic nie wie. Nikt nic nie wie, poza Jasonem i ochroną, bo nasz fizjo ma z nimi układy

Zack
Jason sprzedaje dragi schowane w taśmach? HAHAHAHA

Colin
Pieprzyć trenera i Aristow. W końcu impreza będzie gruba

JJ
@/Faith właśnie, pieprzyć trenera, co?

– Idioci – prychnęłam, odpisując szybko wiadomość. Słyszałam jedynie swój szybki oddech i stukot moich już zdecydowanie za długich paznokci.

Faith
JJ zajmij się szukaniem swojej brakującej jedynki ;P

Jackson Johnson, bo tak miał na imię JJ, w zeszłoroczne sylwestra skończył chyba najgorszej — upadł pijany na schodach ganku i uderzył twarzą o drewnianą balustradę. W trakcie imprezy stracił pół jedynki i trochę krwi z rozbitego nosa.

JJ
Akurat wstawili mi już licówkę

Uniosłam kącik ust, doskonale wiedząc, że je ma. Sama zmusiłam go, żeby pojechał do dentysty, zanim trener go zobaczy.

Zack
Wszystkim nam zależy, żeby wrócić na lód bez strat w zębach kończynach czy życiu, więc ustalimy zasady jakieś podstawowe, żeby wszystko skończyło w całości

Nail
@/JJ tym razem nie zgub zębów

Tym razem, głośno parsknęłam śmiechem. Nail był nowym nabytkiem w drużynie i był jeszcze rezerwowy. Lubiłam go jednak za tą niewinność, jaką jeszcze w sobie miał. Był ode mnie nieco młodszy. Czułam od niego tą niepewność, choć na lodzie totalnie wymiatał.

JJ
Jebcie się wszyscy

Użytkownik @/JJ opuścił(a) czat grupowy
Użytkownik @/Zack dodał(a) @/JJ do czatu grupowego
Użytkownik @/Tony zmienił(a) nick @/JJ "wróżka zbęuszka"

Calum
Jesteście jebnięci...

Zamknęłam czat i przeniosłam się na wiadomości od mojej mamy, która wysłała mi ich parę. Czułam ostatnio dziwne poczucie winy, za każdym razem gdy ignorowałam jej telefon. Nie robiłam tego specjalnie, chociaż czasami nawet bałam się odebrać. Bałam się usłyszeć tego, co cały czas śniło mi się w koszmarach i co miałam z tyłu głowy.

Nawrót.
Tego się obawiałam, a mimo to udawałam przy Jane, że nic się nie dzieje. Bo nic się nie działo, prawda?

Od: Mama
Powiedz mi, gwiazdeczko, ile was ostatecznie będzie?

Mama dalej upierała się przy dodatkowych osobach na święta. Podczas ostatniego telefonu od Jo, który zdradził mi dobre wyniki mamy, zanim ona to zrobiła, narzekał, że mama zdecydowanie za dużo planuje, gotuje, kupuje i — co przede wszystkim w niego uderzało – sprząta. Na szczęście Nicol okazała się być równie pomocna co Jordan, i to ona zajmuje się pucowaniem każdego konta naszego domu. Mimo tego, że moje dnie są całe zawalone treningami i nagrywkami tego pieprzonego teledysku, chciałam pojawić się w domu rodzinnym i również pomóc.

Zabroniła mi jednak.
Byłą nieugięta jak zawsze, choć co roku robiłam to wszystko razem z nią. A ona mnie wykluczyła.
Wiedziałam, że to wszystko było w trosce o mnie, jej radości ze swojego zdrowia i korzystania z niego po tylu miesiącach wyrzeczeń... ale to była tradycja. Nasze święta były tradycją.

Do: Mama
Ja, Tony i Kate <3

Odpisałam mamie z opóźnieniem, jednak odpowiedź od niej przyszła prawie natychmiastowo.

Od: Mama
Dodatkowe nakrycie będzie czekać, Faith ;)

Try me out [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz