Ryan
Dwa lata i pół roku wcześniej
Sięgnąłem do krańców swojej koszulki i przeciągnąłem ją przez głowę, słysząc w tle jedynie głośne rozmowy reszty drużyny.
– To co? Allan stawia dziś kolejkę w burdelu? – Śmiech Steva rozniósł się po szatni wraz z głośnym westchnieniem Miguela.
– Boże, Frye, jesteś obrzydliwy! – krzyknął inny zawodnik z drugiego końca szatni. Co prawda, Stev miał rację. Allan przegrał zakład — jego drużyna w sparingu przegrała na dzisiejszym treningu, co oznaczało jedno. Musiał postawić nam imprezę po następnym meczu.
– Och, przestańcie. Każdy z was choć raz zaliczył prostytutkę, a może nawet o tym nie wiedzieć – zawołał Connell, przyglądając się grymasom obrzydzenia reszty drużyny. Czasem jego bezpośredniość i sprośność degustowała nawet hokeistów.– Masz rację, bzykałem twoją matkę. – Na ramieniu Allana znalazła się dłoń Wyanta, na co Connell od razu się zamachnął. Między Allanem a Taylorem wyniknęła mała bójka.
Nie ingerowałem w to tak samo jak część drużyny głównego składu, jednak znalazło się wiele osób, które dopingowało lejących się po mordach hokeistów.
A przynajmniej do momentu gdy do szatni nie wkroczył Mackenzie.
– Ja pierdolę, kim ja kurwa kieruję – jęknął męczeńsko, nim z pomocą innego zawodnika odsunął od siebie wojowników ze środka szatni. – Spokój! Już! Musicie żyć na następnym meczu!
– Oho, kapitan się odezwał... Dawaj Gleen! Leć jak ze ścierą! – zawołał Valdez, na co jedynie parsknąłem śmiechem i uderzyłem w ramię kumpla.
– Ścierę to on ma w łóżku... – prychnął Wyant, poprawiając swoją koszulkę.
Po szatni rozniosło się echo jego słów.
Wszyscy wiedzieli, z kim bzyka się kapitan, jednak nikt nie mówił głośno tego, co wszyscy sądzili. Aria Thompson była...
Cóż. Ważne, że ja również nie obrażałem tak kobiet.– Chcesz coś dodać, Taylor? Bo zaraz ścierą może stać się twoja morda, a wytrę nią tu podłogę. – Gleen prawie splunął w jego stronę, a to wywołało kolejną falę głośnych reakcji wśród zawodników. Czułem się ja w przedszkolu.
– Uuu, Mackenzie się wkurzył – ponownie podjudził wszystko Les. Ja jak zwykle w tych głupich konwersacjach siedziałem cicho. Miałem swoje zdanie, ale nikt nie musiał go znać.
– Skończcie już z tymi komentarzami. Kobiety się szanuje – prychnął, kończąc dyskusję.
Za to wszyscy lubili Gleena. Potrafił ukrócić każdą kłótnię i bezsensowne komentarze rzucane w eter.– Szanujesz Thompson? Podejrzewam, że przespała się z połową naszej drużyny... – burknął Frye, na co uruchomił się Valdez.
– Nie ma opcji, nie zaliczyła Reida! – uderzył w moje plecy, a uwaga wszystkich skupiła się na mnie. Podniosłem się z ławki i spojrzałem z politowaniem na swojego przyjaciela.
– Nie kręcą mnie panie do towarzystwa na godzinę – burknąłem w odpowiedzi i dokończyłem pakować swoją torbę. Prysznic zamierzałem wziąć w domu.– Jesteście straszni. – Pokręcił głową nasz kapitan.
Musiałem się z nim zgodzić.
– Ona jest straszna, Gleen. Oświadczyłeś się pieprzonej kurwie...– Stev nie dokończył. Na jego twarzy zatrzymała się pięść Mackenziego, a głośne syknięcie i parę kropel krwi wylądowało na jego drugim policzku.
CZYTASZ
Try me out [ZAKOŃCZONE]
Romance"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na lodzie hokeistów, dziewczyna postanawia odegrać się na nim, całując się z jak sądzi, jego kolegą z dr...