Rozdział dodatkowy

3.6K 176 6
                                    

Rozdział ten jest perspektywą Ryana z samego początku książki. Poznacie jego myśli z chwili, gdy wszedł do baru oraz pierwsze jego momenty z Faith. Chciałam to napisać jako podziękowanie, bo chyba nie ma nic lepszego niż prezent w postaci rozdziału od autora. To jak ciepło przyjęliście tę historię pozwala mi sądzić, że zadowoli was taka niespodzianka.

Zarówno Ryan jak i Faith przewijają się w innych książkach z tego uniwersum — na razie jest to tylko "Golden Hour", ale już niedługo będzie to również historia Marcusa, brata Ryana jak i samej córki Reida, Emilly Jane. Uniwersum się rozrośnie o jeszcze przynajmniej trzy książki.

Zapraszam więc na powrót do początków. Tym razem z innej perspektywy.

Ps. za przepiękny rysunek nad rozdziałem dziękuję Lenie <3 Tworzysz cuda. 

Ryan

Obserwowałem każdy ich ruch na lodzie. Newfoundland Growlers pod skrzydłami trenera Jenkinsa byli praktycznie nie do zdarcia, a przynajmniej tak mi się wydawało, gdy jeszcze obserwowałem ich jako zawodnik ligi NHL. Aktualnie jako ich przyszły trener, widziałem błędy, które robili, a w mojej głowie pojawiały się plany i pomysły na to jak je usunąć z ich gry.

Mecz dobiegł końca, a drużyna farmerska Toronto miała już wygraną w kieszeni. Przetarłem zmęczoną twarz, powoli rozciągając się na małym, cholernie niewygodnym krzesełku trybun, na jakim mnie usadzono. Oczywiście na samej górze, w rzędzie, w którym mało kto siedział na meczach, chociaż znalazło się paru nieszczęśników z biletami na te konkretne miejsca.

Do ostatniej chwili miałem pozostać niezauważony i nierozpoznany. Chociaż minęły prawie dwa lata, doskonale wiedziałem jakie wrzenie przyniesie wieść, że przejmuję ten zespół po odejściu z ligi. I choć szczerze, zazwyczaj miałem w głębokim poważaniu media i to, co o mnie mówią, tak agencja jasno dała mi do zrozumienia, że to moja jedyna szansa na powrót do gry, chociaż po drugiej stronie bandy. Bo moja kontuzja już nigdy nie pozwoli mi wrócić na lód. I z tym też musiałem się w końcu pogodzić.

Ostatni gwizdek sędziego i głośne krzyki zgromadzonych ludzi, podczas gdy jeden z zawodników z drużyny przeciwnej, uderzył o bandę kapitanem Newfoundland Growlers — Calumem Boylem. Rozwinęła się z tego bójka, której przez parę minut nikt nie miał zamiaru rozdzielać.

Naciągnąłem daszek czapki na swoje czoło i jedynie przyglądałem rozwijającej się sytuacji na lodzie. Dwóch kapitanów walczyło chyba o miejsce dla swojego ego, bo już po paru chwilach złamali jedną z zasad, unosząc kije do hokeja w swoich kierunkach. Wówczas do akcji wkroczyli sędziowie i rozwiali całe zgromadzenie.

Uznałem, że w tamtym momencie był na mnie czas. Miałem czekać w gabinecie Jenkinsa nad lodowiskiem, aby później zejść z nim do szatni zawodników. Wiedzieli, że zmienia im się trener. Nie poznali mnie wcześniej, ale byłem wręcz pewny, że nie będę im obcy. Zastanawiałem się jedynie, czy zapamiętali mnie z jakiś konkretnych poczynań na lodzie, czy może jedynie z tej pieprzonej afery szmatławcowej.

Wstałem z trybuny i skierowałem się na schody prowadzące do tylnego wyjścia, od razu na korytarz. Z niego miałem ruszyć w stronę innych schodów, jednak tuż przed zejściem z trybun, skierowałem swoje spojrzenie po raz ostatni na lód. Hokeiści zbierali się właśnie z boiska, gdy z pierwszych rzędów trybun, dokładnie nad ławką kar pojawiła się blondynka o dość zgrabnej posturze. Ubrana w obcisłe jeansy i puchaty sweter, zerwała się z miejsca, by wręcz wbiec na lód. Najzabawniejsze było to, że nikt tej dziewczyny nie powstrzymał przed wtargnięciem w tłum hokeistów.

Lepiej, oni się rozeszli jak pieprzone Morze Czerwone, gdy ta znalazła się na lodzie i doleciała do kapitana, jak się okazało, najpewniej jej chłopaka, skoro rzuciła mu się na szyję.

Try me out [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz