Faith
– Głupi krążek! On powinien wlecieć do siatki! Celowałem nim właśnie tam! – krzyknął jeden z dzieciaków, uderzając kijem o lód. Stałam z boku, przy bandzie, gdy podjechał do niego Colin.
– Mhm, młody, może jeszcze głupi kij? – Poklepał go po ramieniu, nim kolejny głos dziesięciolatka pojawił się po drugiej stronie lodowiska. Wszystkie dzieciaki ubrane w stroje i ochraniacze wyglądały jak małe kopie Newfoundland Growlers.
– Gdyby nie Christie to byśmy wygrali. Na nią trzeba uważać! – wydarł się, a mój wzrok od razu skierował się na jedyną dziewczynkę w drużynie. Jedenastolatka była najstarsza, choć jednocześnie najmniej lubiana w całej grupie. Już któryś raz z rzędu widziałam zawód w jej oczach, bo takie komentarze jej kolegów powtarzały się parokrotnie podczas ostatnich tygodni naszych zajęć.
Ale mała nie dała sobie w kasze dmuchać.
– Zniosłam krew z kolana. Nie jestem mięczakiem – rzuciła z prychnięciem w jego stronę. Wysoka jak na swój wiek brunetka założyła nieporadnie ręce na piersi. Wygodne ułożenie uniemożliwiał jej strój ochronny. Podjechała jednak do chłopca i uderzyła w jego ramię, gdy ten śmiał się ze swoimi kolegami.– Ale jesteś dziewczyną. – Odsunął się od niej gwałtownie i uciekł w grupę chłopców. Wszyscy spojrzeli na Christie, która ze złością i irytacją wymalowaną na twarzy, wyciągnęła język w ich kierunku. – Blee!
– Trafiłam krążkiem! – Wytknęła mu, na co uniosłam kącik ust. Młoda była naprawdę dobra, choć sama miałam ograniczoną wiedzę na temat hokeja. – A ty nie.
– Miałaś farta – prychnął blondyn, zdejmując ochronny kask.Między dzieci wjechał Calum w stroju drużynowym.
– Może lepiej, żeby Christie zeszła na chwilę z boiska i rozegramy ostatnią kwartę bez niej co? – rzucił, spoglądając na chłopców i Christie. A po chwili spojrzał na mnie. – Faith się tobą zajmie.
– Ale... – Brunetka nie była zadowolona z obrotu sytuacji. Sama nie byłam zadowolona z tego jak hokeiści radzą sobie z dziećmi. Zdecydowanie nie byli mistrzami w tej dziedzinie i nie potrafili załagodzić, chociażby tak błahych konfliktów.
Zagryzłam dolną wargę w zamyśleniu, bijąc się z myślami. Byłam hipokrytką, bo sama nie miałam zielonego pojęcia jak zachować się z dziećmi w takich sytuacjach, mimo że to nie była pierwsza taka akcja. I choć naprawdę chciałam pomóc Christie i ustawić jakoś jej kolegów z drużyny to zdecydowanie nie byłam odpowiednią osobą do opieki nad grupą małych darmozjadów.
– No dobrze – zgodziła się z westchnieniem Chris, która zawiedziona zjechała z lodowiska. Minęła mnie przy bandzie, nie podnosząc nawet na mnie wzroku. Zawsze posyłała mi swój zadowolony, dziecięcy uśmiech więc gdy nie zaszczyciła mnie nim tym razem, poczułam jej ból.
Podjechałam do Caluma, uderzając dłonią w jego ramię.
– Jesteście wobec niej nie fair. – Wskazałam dłonią na całą grupę hokeistów, z wyrzutem zwracając im uwagę. Boyl chrząknął w odpowiedzi.
– Sorry, Keister, taki mamy klimat. – Wzruszył ramionami i jedynie wrócił do prowadzenia treningu.
Prychnęłam na jego słowa i wróciłam na trybuny, spoglądając w kierunku machającej nogami Christie. Nie miałam siły na kłótnie z hokeistami, ale nie miałam też serca odbierać dziewczynce tego, na czym jej zależało. Dołączenie do drużyny musiało od niej wymagać wiele wyrzeczeń jak i samej odwagi. Była jedyną dziewczyną w składzie i jak na ten przedział wiekowy, była naprawdę dobra w grze, którą było widać, że bardzo kochała.
CZYTASZ
Try me out [ZAKOŃCZONE]
Romance"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na lodzie hokeistów, dziewczyna postanawia odegrać się na nim, całując się z jak sądzi, jego kolegą z dr...