4.

482 9 7
                                    

Rosen

Zsunąłem się z łóżka Octavii, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Klucze były bezużyteczne, a drzwi za mną zamknąłem bez najmniejszego zawahania. Ona nie była warta ani jednego spojrzenia, nie mówiąc już o słowach pożegnania. Relacja z nią była jedynie przelotnym romansem, cieniem w mroku, który pozostawiłem za sobą.

Kiedy wyszedłem na chłodne ulice nocnego miasta, czułem, jak moje buty stukają o beton. Nie nosiłem kluczy, bo nawet nie było sensu zamykać przed nią drzwi. Traktowałem ją jak nic nie wartą dziwkę, coś, co można było wziąć i porzucić, bez żadnych zahamowań.

Spacerowałem ulicami z bezdusznym spojrzeniem, które sprawiało, że przechodnie trzymali się z daleka. W mojej głowie krążyły myśli o kolejnej misji. Z zimnym, analogicznym umysłem zawsze byłem przygotowany na następne wyzwanie.

Dotarłem do agencji, gdzie Lucian już czekał z najnowszymi informacjami. Z satelity obserwowaliśmy działania mafii, co wzbudziło moje zainteresowanie. Lucian Calderon, znany również jako „Spector", siedział już w pomieszczeniu komputerowym. Jego mina była ostrzejsza od klingi noża.

Wrogie organizacje zawsze przyciągały moją uwagę.

– Noc przyniosła coś ciekawego, Vox. I jeszcze... – próbował zrelacjonować, nie odrywając wzroku od monitora.

Zignorowałem go całkowicie, patrząc na niego z wyczekiwaniem. Od początku mojej pracy tutaj używałem kryptonimu "Vox". Chroniło to moją prawdziwą tożsamość i nie pozwalało nikomu poznać mojego prawdziwego imienia. Nawet Lucian, mój najbliższy przyjaciel, nigdy nie zdradzał mnie w pracy.

– Raport – przerwałem mu chłodno, wchodząc bardziej do pomieszczenia komandosów.

Lucian rzucił mi kartkę z danymi bez słowa.

– Mafia jest aktywna. Zdjęcia z satelity pokazują niepokojące obrazy. Coś się dzieje, ale trudno powiedzieć, co dokładnie.

– W jakiej sprawie? – zapytałem obojętnie, przesuwając wzrokiem po zdjęciach z satelity. Nagle zatrzymałem się na jednym z celów. To była ona, tajemnicza kobieta, której spojrzenie wbiło się we mnie z ekranu. – Coś w tej sprawie mnie przyciąga – dodałem, zastanawiając się, czy to tylko kolejna misja, czy może coś więcej.

– Może warto zająć się tym bliżej? – Lucian patrzył na mnie czujnie, klikając coś cały czas na komputerze.

Kiwnąłem głową, nie zmieniając zimnego wyrazu twarzy. Wewnętrznie czułem, że ta sprawa może prowadzić do czegoś większego. Zawsze byłem zafiksowany na danym punkcie, gdy sobie go upatrzyłem, szczególnie gdy krył w sobie tajemnicę.

– To coś więcej niż zwykła mafia – stwierdziłem stanowczo, patrząc na zdjęcie z satelity. – Zajmę się tym osobiście.

Lucian spojrzał na mnie z zainteresowaniem, ale nie pytał. Wiedział, że kiedy coś mnie zaciekawi, nie ma już odwrotu.

Opuszczając agencję, zamyśliłem się nad tajemniczą postacią widoczną na zdjęciu. Nie wiedziałem, kim była, ale coś we mnie drgnęło. Zawsze byłem człowiekiem nieczułym, ale to zdjęcie zmusiło mnie do zastanowienia się nad czymś więcej niż tylko kolejnym zadaniem.

Co się tam, kurwa. wydarzyło?

Podjąłem decyzję - odnajdę tę tajemniczą kobietę. Nie wiedziałem, co mnie naprawdę czekało, ale to wyzwanie stało się dla mnie bardziej osobiście istotne niż jakakolwiek inna misja.

***

Wieczór na ulicach miasta był chłodny, kiedy skręciłem w zaułek prowadzący do klubu nocnego. Dostałem informacje od Luciana, że mafia tam była teraz.

The Abyss WithinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz