Rosen
Valentina zniknęła. Nie było jej nigdzie. Telefon miała wyłączony.
Poczułem, jak świat mi się zawalił, kiedy dowiedziałem się od Arabelli i moich ludzi, co miało miejsce. To było jak cios prosto w serce. Widziałem na kamerach, jak była zdruzgotana, jak łzy spływały jej po twarzy, jak bezsilnie próbowała coś zrobić z bólem, który zalał jej serce. To, co zobaczyła, musiało być strasznie bolesne, ale było jedynie nieporozumieniem.
Mówiąc krótko, wiedziałem, że musiałem coś zrobić. Chciałem jej wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć, że to nie było takie, jak jej się wydawało.
Octavia była przekleństwem, które wkradło się w moje życie.
Nie chciałem jej pocałować, ale wpadła na mnie jak tornado, zmanipulowała mnie i nie dała mi wyboru. Kiedy się ocknąłem, było już za późno, by się wycofać. Musiałem odepchnąć Octavię, by się jej pozbyć, i to zrobiłem.
Ale wiedziałem, że Valentina zobaczyła to... jako coś, czego nie mogę naprawić.
Straciłem ją na zawsze, że wszystko, co zbudowaliśmy, poszło w gruz.
Miałem wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie. Nawet mafia, która miała niedługo zaatakować, wydawała się mniejszym problemem. Doskonale wiedziałem, że jeśli nie znajdę Valentiny, nie będę w stanie skupić się na niczym innym. Cała moja uwaga była skupiona na niej, na próbie odzyskania tego, co straciłem, nawet jeśli wydawało się to niemożliwe.
Siedziałem w ciemności swojego biura, światła lampy ledwo oświetlały ponure ściany. Powietrze było gęste od napięcia, a myśli krążyły jak zdezorientowane owady.
Nie mogłem uwierzyć, że wszystko, co budowałem, mogło runąć przez jeden błąd.
Gdy nagle drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem, a do środka wszedł Lucian, uniosłem wzrok. Zawsze potrafił dostrzec więcej, niż mówiło mu serce, a teraz przyglądał mi się z zaniepokojeniem.
– Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. – Lucian przerwał ciszę, przyglądając się uważnie.
– Ona wyjechała, Lucian. Valentina widziała mnie z Octavią. – Ścisnąłem pięść, patrząc w pustkę.
– I co w tym złego? Przecież... to wszystko miało być dla niej bez znaczenia, prawda? Miała być... obojętna. – Lucian uniósł brwi, jakby nie rozumiał jego reakcji.
– Przestań, kurwa. To co... innego.
Zacisnąłem szczękę, czując, jak coś we mnie pęka.
– Innego? Rosen, nie możesz teraz się wahać. Całe twoje życie opiera się na planach. A jeśli plan się nie udał, znajdziesz nowy sposób. – Lucian mówił stanowczo, próbując przywrócić mnie do porządku.
– A co, jeśli ten plan już dawno powinien zostać pogrzebany? – mruknąłem, czując narastające wyrzuty sumienia.
– Co się z tobą dzieje? Zawsze wiedziałeś, co robić. Dlaczego teraz?
Lucian spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
– Bo to pierwszy raz, kiedy... kiedy czuję, że naprawdę ją straciłem. – Przetarłem twarz dłonią, a w moim głosie słychać było nutę desperacji.
– Nie możesz tracić kontroli. Ona wróci. Zawsze wraca. – Lucian starał się mnie uspokoić, ale nie widział tej samej pewności w oczach u mnie.
– A co, jeśli tym razem nie wróci? A co, jeśli to ja wszystko spieprzyłem? –zadrżałem, a mój głos stał się cichszy, jakbym mówił do siebie.
CZYTASZ
The Abyss Within
Romance„ᴄᴢᴀꜱᴀᴍɪ ɴᴀᴊᴍʀᴏᴄᴢɴɪᴇᴊꜱᴢᴇ ꜱᴇʀᴄᴀ ᴋʀʏᴊᴀ̨ ꜱɪᴇ̨ ᴢᴀ ɴᴀᴊᴜʀᴏᴋʟɪᴡꜱᴢʏᴍɪ ᴍᴀꜱᴋᴀᴍɪ." Valentina Mortelle, 21-letnia agentka rządowej organizacji, nosi w sobie mroczne wspomnienia - jako dziecko była świadkiem, jak jej ojciec zabił matkę, a potem siebie. Po trauma...