34.

71 3 0
                                    

Valentina

Słońce delikatnie opadało na horyzoncie, malując niebo odcieniami złota i różu. Ogród wypełniał się ciepłym, miodowym blaskiem, odbijającym się od płatków kwiatów rozciągających się w nieskończoność. Kwiaty, w najróżniejszych kolorach i kształtach, tworzyły misterny, żywy dywan, który zdawał się pulsować własnym rytmem. W powietrzu unosił się zapach jaśminu i róż, słodki i uwodzicielski, wciągający zmysły w wir marzeń.

Stałam pośród tego kwiatowego raju, czując, jak delikatny wiatr muska moją skórę. Suknia z jedwabiu, lekka jak muślin, opływała moją sylwetkę, ukazując kontury ciała w sposób subtelny, a zarazem pełen obietnic.

Czułam na sobie jego spojrzenie, serce biło mi mocniej z każdą chwilą.

Wiedziałam, że mnie obserwuje, że jego wzrok śledzi każdy mój krok. Był dla mnie jak zakazany sen, jak kwiat, którego nie śmiałabym zerwać. Pragnęłam jego dotyku, pragnęłam poczuć jego bliskość, choć wiedziałam, że to niemożliwe. Nasze organizacje były odwiecznymi wrogami, a my byliśmy pionkami w ich grze.

Każde nasze spotkanie było ryzykiem, które mogło nas kosztować życie.

Kiedy się zbliżył, poczułam drżenie podniecenia i strachu. Nasze spojrzenia się spotkały, a cały świat wokół nas przestał istnieć. Jego oczy były głębokie, pełne tajemnic, a usta lekko rozchylone, jakby zapraszały do pocałunku.

W powietrzu zapanowała cisza, przerywana jedynie cichym szumem liści i oddechem natury.

Zrobiłam krok do przodu, czując, jak narasta napięcie między nami. Każdy moment zdawał się trwać wieczność, każdy oddech był głębszy. Wiedziałam, że to szaleństwo, że nasze uczucie jest skazane na niepowodzenie, ale nie mogłam się powstrzymać. Kwiaty wokół nas zdawały się tańczyć, ich zapach otaczał nas jak niewidzialna mgła, wciągając nas coraz głębiej w tę magiczną, zakazaną chwilę.

Jego dotyk był jak ogień, który palił moją skórę, a jednocześnie koił wszelkie lęki. Byliśmy wrogami, ale w tej chwili byliśmy tylko mężczyzną i kobietą, złapanymi w sieć pragnień i marzeń, których nie mogliśmy spełnić.

W momencie, kiedy jego dłoń dotknęła mojego policzka, a nasze usta niemal się zetknęły, jego twarz zaczęła się rozpływać. Tło wokół nas zaczęło wypełniać się krwią. On leżał w oddali i krwawił.

Serce mi zamarło, kiedy zobaczyłam go w tak tragicznym stanie.

Zaczęłam biec w jego kierunku, ale im bardziej się starałam, tym bardziej oddalał się ode mnie. Jakby jakaś niewidzialna siła nie pozwalała mi dotrzeć do celu.

Biegłam z całych sił, lecz odległość między nami tylko się zwiększała. Krzyczałam jego imię, ale głos ugrzęzł mi w gardle. Desperacja i bezradność ogarnęły mnie, czułam, jak moje serce rozpada się na kawałki.

Obudziłam się nagle, wyrwana z koszmaru, moje serce biło jak oszalałe.

Byłam w swoim łóżku, ale wszystko wokół mnie zdawało się obce i przerażające. Czułam, jak pot spływa mi po skórze, przylepiając koszulę nocną do ciała. Moje ręce drżały, a oddech był szybki i płytki, jakbym właśnie przebiegła maraton.

Przez chwilę nie mogłam zrozumieć, gdzie byłam. Ciemność pokoju była ciężka i przytłaczająca, a wspomnienie tego wciąż tkwiło w mojej głowie. Krwawiąca postać, ból niemożności dotarcia do niego, wszystko to wciąż było zbyt realne.

To nie był pierwszy raz. Wiedziałam, czego winą były te koszmary. To było ostrzeżenie, znak, że sytuacja zaczyna się robić niebezpieczna. Moja obecność w jego życiu mogła go zabić. Te sny były przestrogą, przypomnieniem, że nasza relacja była skazana na cierpienie i rozlew krwi.

The Abyss WithinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz