13.

119 5 0
                                    

Valentina

Myśleli, że mnie złamali, że rozszarpali i pożarli moją duszę, ale jeszcze nie wiedzieli, że obudzili we mnie prawdziwe zło. Mrok ogarnął mnie całą, zatapiając moją duszę w ciemnościach, których nikt nie przeżyłby. Teraz gniew płonął we mnie jak nieokiełznany pożar, gotowy pochłonąć każdego, kto stanął mi na drodze. Każdy, kto poznał moje imię, został uwikłany w mroczną intrygę mojej duszy, gdzie śmierć i rozkład ludzkich ciał były jedynymi nagrodami za odwagę zbliżenia się do mojej piekielnej istoty.

Zniszczyli jedynie moją słabą wersję, której już nie było. Teraz nie znałam słabości, a to, co kiedyś czyniło mnie słabą i bezbronną, zostało wymazane. Próbowali zniszczyć mnie na każdy możliwy sposób, lecz tylko wzmocniło to moją niepokonaną naturę.

Nic nie budziło we mnie uczuć, jedynie co czułam to przyjemność, gdy ich krew spływała mi po dłoniach. Moja dusza była pozbawiona uczuć, zatopiona w nienawiści, gniewie, złości i ciemnościach, które nie znały litości ani końca.

Narodziła się nowa Valentina, ale nie ta, którą znali. To była piekielna wersja pieprzonego złoczyńcy, pozbawiona litości i skrupułów, gotowa zatopić świat w mroku swej zepsutej duszy, wydobywając przyjemność z każdego krzyku i upadku, który sprowadzałam na tych, którzy stali na mojej drodze.

Byłam złoczyńcą i nie wstydziłam się tego. Powiedziano mi, że byłam złamana, skażona, ale postrzegałam siebie jako inny rodzaj istoty. Stworzenie o ciemniejszej naturze. Nie widziałam sensu przestrzegania zasad tego świata, kiedy nie miały one dla mnie znaczenia. Niech nazywają mnie złoczyńcą, niech nazywają mnie złą. Nie dbałam o ich etykiety. Byłam tym, kim byłam i sprawię, że będą tego żałować.

Upadek moich ofiar był dla mnie świętością, wyzwoleniem martwej duszy, której jedyną radością było sprowadzenie innych na krawędź zguby, oglądanie jak toną w oceanie mojej piekielnej ekstazy, karmiąc moje demony.

Moja zemsta nadciągnęła jak nieuchronny zmierzch, przynoszący ze sobą mrok i unicestwienie. Nie znałam litości, tylko bezwzględny gniew, który mroził krew w żyłach ofiar, gdy ich świat rozpadał się w straszliwej symfonii mojej zemsty. Nie było już miejsca na miłosierdzie czy współczucie, tylko czysta i nieokiełznana zemsta, która karmiła się cierpieniem innych.

Nic nie mogło powstrzymać mojej żądzy zemsty.

Siedziałam w tyle wyściełanego luksusowego samochodu, otoczonego przez uzbrojoną eskortę ochronną zarówno z przodu, jak i z tyłu. Oddychałam ciężej, gdy wraz z pojazdem przemierzałam mroczne ulice miasta, opuszczając za sobą znane rejony i zapuszczając się w obszary, które nigdy nie przemierzałam.

Wszystko wydawało się normalne, aż do momentu, gdy nasz konwój nagle został zatrzymany na wąskiej, opuszczonej uliczce. Zdążyłam tylko spojrzeć na ochronę, gdy przed nasz pojazd wyskoczyła grupa uzbrojonych napastników. Strzały rozbrzmiewały w powietrzu, szyby pojazdu roztrzaskały się od uderzeń pocisków.

Nagle, z hukiem otworzyły się drzwi samochodu, a przed nami zmaterializowali się uzbrojeni napastnicy, ich twarze zatarte w cieniu. Bez wahania, ostrza noży błysnęły w świetle księżyca, a ochroniarze zostali obezwładnieni w mgnieniu oka.

Przede mną stanęli uzbrojeni napastnicy, zagrażając chyba mojemu życiu. Zanim zdążyłam zareagować, zostałam chwytana, a moje ręce i nogi związane. Nie, żebym nie lubiła BDSM, ale w takich okolicznościach niezbyt lubiłam być wiązana

Siedziałam związana w samochodzie porywaczy i czułam jedynie obojętność wobec całej sytuacji, jakby to była kolejna scena w mrocznym teatrze mojego życia. Nie czułam strachu, tylko zimny spokój, który płynął we mnie jak ciecz zatapiająca każdy odruch oporu.

The Abyss WithinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz